Moderator: annasm
mamagu napisał(a):Moim zdanie, żadna praca i czas poświęcony psu nie jest BEZ SENSU.
aggie napisał(a):(...)Milla napisał(a):Zastanawia mnie jedno, a czy to nie jest też odrobinę tak, że na spacerze zbyt często coś od Mańka chcecie?
I w efekcie pies olewa, bo i tak wie, że Wy Go przypilnujecie, pójdziecie za Nim i będziecie na Niego zwracać uwagę?
Myślałam czy kiedyś nie spróbować, żeby go po prostu puścić i niech sam się nas wśród tłumie pilnuje, ale tu włącza się rozsądek i mówi "CHYBA SOBIE ŻARTUJESZ". Bo rodzice z dziećmi, bo inne psy, itp. Jakoś nie potrafię tego pogodzić. Może za bardzo mu "matkuję" i faktycznie non-stop czegoś chcę (bo tu FE, to NIE TERAZ, tu EEE na poluzowanie smyczy, itp.). (...) Więc siłą rzeczy musimy mieć go ciągle pod kontrolą, chyba...?
baksak napisał(a):Tego karnego jeżyka to trzeba by perfekcyjnie zrobić i to musi być coś bardzo prostego i szybkiego. Jeśli nie będzie jasne o co chodzi to wzrośnie u psa frustracja
baksak napisał(a):Poza tym podajesz taki przykład, że gałgan nie chce wejść do auta. Tego nie można tak zostawiać, w tej i innej sprawie, trzeba polecenie egzekwować do bólu. Skoro nie wykonuje jednego polecenia dajesz wyraz swojej dezaprobacie (robicie coś takiego - jak?), po czym wydajesz psu inną komendę, którą można łatwo wyegzekwować - np. do mnie (można gałgana wziąć za fraki i do siebie przytaszczyć - szczególnie, gdy jest w szelkach). Oczywiście taszczenie musi być spokojne, tu nie chodzi o żadne karanie ni nic takiego, a o pokazanie, że skoro coś ma zrobić, to żeby się ziemia paliła tak ma się stać.
Różnica między tym, a wsadzeniem do samochodu jest taka, że w pierwszym przypadku nie chciało mu się wsiadać a ty go podnosisz i pakujesz do środka - księciunio się przy tym nie spocił. Gdy ma podejść, a ty np. bierzesz go za szelki i zmuszasz, żeby jednak podszedł, to mimo wszystko musi poruszać łapami
baksak napisał(a):Poza tym aggie wiesz ile się dowiesz o sobie, zanim odniesiesz sukces?
Chwile zwątpienia i frustracja to jest najzupełniej normalne. Po prostu. Nie ma bez tego
annasm napisał(a):ale to nie Wy go macie prosić o prace z Wami - to on powinien chcieć z Wami pracować
aggie napisał(a):(...) Skończyło się tym, że musiałam wrócić do domu po kawałek grillowanego mięsa (!), co zmobilizowało psa do pójścia ze mną i do wskoczenia. Ale bez tego byłoby krucho, kto wie- może stalibyśmy tak do dzisiaj?
baksak napisał(a):Qrcze, wybacz ale to wygląda tak jakby chłopak wiedział, że na szkoleniu pracujemy, a gdzie indziej się obijamy.
baksak napisał(a):Nie wiem czy była taka możliwość, czy miejsce było na tyle bezpieczne, czy był ktoś "obcy" kto miałby na psa oko i tak dalej, ale to aż się prosiło żeby wsiąść w samochód i odjechać (na chwilę i z dusza na ramieniu).
aggie napisał(a):(...) wychodzi na to, że jestem mama-mięczak z tym grillowanym mięsem... (...)
aggie napisał(a):(...) Myślałam też przez chwilę o psim behawioryście, tylko nie wiem czy on mógłby pomóc...?
Powrót do Duży Szwajcarski Pies Pasterski
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości