Niestety mogłam zabrać tylko jednego Asiowego bernolka, więc zabrałam Bonnie.

Najpierw spacerek do ujścia Wisły.
Ktoś się czai w krzakach! Muszę to sprawdzić...
eee... to tylko Maciek.

W sumie to całkiem dobra miejscówka.

Maxiowy trochę poszalał w wodzie i wyglądał jak gremlin...
Ale woda jeszcze ziiiiimna!

Nie będę ryzykować, posiedzę i popatrzę.


Szukanie bursztynów.






odpoczynek...
Wędrówka lasem. :)
A tu bobrza robota!
No i to by było na tyle.
