Może coś więcej o sobie powiem oraz o moich kudłaczach.
A więc -> Mam 14 lat, skończyłam je 20 stycznia tego roku.

Interesuje się psami od 4 roku życia. Opiszę historię z tymi pięknymi stworzeniami od początku.

W tamtych latach posiadałam Dobermana - Rubina, który był całym moim światem i nadal jest choć za
TM (*). Gdy odszedł to ja najbardziej przeżywałam jego stratę. Niestety przekonałam się na tym świecie są źli ludzie. To Chińczycy zatruli mi pieska, ponieważ za głośno szczekał gdy przechodzili obok ogrodzenia.

Naprawdę nie wiem jak mogli to zrobić, ale jednak.

( Pożegnałam się z moim kompanem, który pokazał mi jaki piękny gatunek przedstawiał.

( To On pokazał mi cały świat i za to mu dziękuję.

Nigdy o Nim nie zapomnę.
Następnie był i jest Gacek, który obecnie ma 14 lat - jak ja.

Z Nim również się wychowałam.

Opiekuj się nim dzień w dzień, ponieważ jest niepołnosprawny, a jego historia jest pełna złych ludzi.

Ma jedną zdeformowaną łapkę (prawą - przednią), a jego lewa jest złożona z dwóch pojedyńczych palcy. Na szczęście nie boli go i przyzwyczaił się do tego, ale jest bardzo zły na dzieci. Nie pozwala się dotykać,a to z powodu iż to One zawdzięczają że ma tak złą psychikę.

( Moja babcia znalazła go w śmietniku, zawiniętego w jakąś brudną, poszarpaną szmatę. Dobra Pani opowiedziała mojej babci co się działo z Gackiem, jak go ludzie podle potraktowali. A mianowicie : dzieci rzucały w Niego patykami i kamieniami. Kopały go i biły różnymi przedmiotami, a to tylko dlatego że miał zdeformowaną łapkę. Ja nawet nie wiem jak można tak potraktować biedne, malutki stworzonko, które nic nie robi, tyko leży w jednym miejscu i przygląda się wszystkiemu ze swoich wielkich, pełnych smutku i żalu oczek.

Przecież On nic im nie zrobił!! I właśnie tak narodziła się niechęć i żal do ludzi, który z czasem przerodził się w agresję ze strachu. Trudno było Gacusia przekonać do ludzi, ale JEDNAK UDAŁO SIĘ TO MI I MOJEJ BABCI. Włożyłyśmy w to wiele pracy i trudu, ale warto było.

Dziś moja babci nie żyje, ale w sercu wiem że gdzie tu obok mnie i Gacusia jest - że czuwa nad Nami. I jestem tego pewna!!

Następnym pieskiem który zagościł w moim życiu to - Ejmi. Była prezentem mojej siostry ciotecznej dla jej córki na Boże Narodzenie. Gdy moja siostra przyniosła Ejmi, małą, zmarźniętą w swojej kurtce - od razu się w Niej zakochałam!!

Na moje "szczęście" córka mojej siosrty ciotecznej jej się bała, a siostra nie wiedziała co z Nią zrobić, więc ja zainterweniowałam.

Mama się zgodziła gdy zobaczyła jaka Ona jest bezbronna.

Na początku było trudno Gacka przekonać do małej kulki, ale po trzech "spotkaniach" (Ejmi spała u mnie w pokoju z obawy) zaczęły się lubić. :D I WŁAŚNIE WTEDY ZACZĘŁAM STUDIOWAĆ WSZYSTKIE KSIĄŻKI, GAZETY, CZASOPISMA DOTYCZĄCE PSÓB, BO TAK MNIE ONE ZAFASCYNOWAŁY. Moja fascynacja do tych kochanych stworzeń nie minęła, ale się wręcz powiększyłą. JA MYŚLĘ ŻE TO PRZEZNACZENIE I ODDANIE ZA WSPANIAŁE LATA.

Ejmi jest w moim sercu do dziś (Gacek również). .

Jest moim psem na wyłączność, bo jestem jej właścicielką nawet w książeczce zdrowia.

) Jest moim pierwszym własnym psem, a mimo to jest świetnie zsocjalizowana. :) I jestem z tego dumna.
KOCHAM MOJE PSY I ZAWSZĘ BĘDĘ KOCHAĆ, NAWET GDY ODEJDĄ. SĄ DLA MNIE WSZYSTKIMTeraz troszkę O Mnie.

Jestem zakochana w psach, czy małych czy dużych. Są dla mnie moim hobby, oraz powiązaną przyszłością, być może w przyszłości założę hodowle psów.

) Mieszkam w Warszawie. Chciałabym z Emi KIEDYŚ iść na zawody posłuszeństwa.

Sprawdzić się w roli młodego prezentera ( z przyszłym Berneńczykiem) Ale to tylko marzenia.
Dziękuję za przeczytanie mojej historii
Pozdrawiam.
