Uff..ciężka noc za mną
O 2.00 dostała jeszcze jedno wapno, potem spała ze mną na kanapie...Biłam się ze sobą, czy nie jechać do weta, ale chłopak powiedział, że skoro śpi i opuchlizna z jednego oka jej zeszła to może warto czekać. O 4 miała chyba jakieś przesilenie, bo pyszczek spuchł jeszcze bardziej. A potem zaczął wracać do normy. Teraz już praktycznie nic nie widać, może ma lekko spuchniętą powierzchnię nad nosem.
Acany już więcej nie dostanie, sznur zabrałam.
Jeżeli chodzi o smaczki, to dajemy tylko naturalne
Babeczka w zoologicznym (poszliśmy kupić karmę) powiedziała, że to raczej nie przez acanę, bo zbyt gwałtowna reakcja. Stawiałaby na ugryzienie pająka, zabawkę albo proszek do prania (ostatnio dużo praliśmy, bo nasikała na łóżko i kanapę...
) lub inną chemię. Zobaczymy co będzie dalej, mam nadzieję, że nie spuchnie znowu bo niezłego stracha mi narobiła.