Jakiś czas temu zapadliśmy z rodziną na ciężką, nieuleczalną chorobą, roboczo nazwę ją „Berneńska”. I wreszcie, gdy szalone życie nieco się ustabilizowało a stan psychofizyczny stał się już krytyczny przybyło do domu jedyne lekarstwo ratujące życie.

Lenar – bo o nim mowa – pochodzi z hodowli Lubomino. Jego mama to Fascynacja (Fantazja) z Łosiego Dworu i to ona jako pierwsza podbiła całkowicie moje serce. Tatuś - Michaudville THRUMAN (imp. Kanada) – widziałam tylko zdjęcie. Cuuuuuudooooooo!!!!!!!! Mam nadzieję że nasza Klumpa, lub Leń (robocze nazwy) pójdzie i urodą i zdrowiem w rodziców.
Liczę nieśmiało, że Szanowni Forumowicze pomogą uleczyć moje nadopiekuńcze instynky i będą w razie potrzeby służyć dobrą radą.
Z góry dziękujemy
Lenar i Emila