Mnie się zdaje, że sam raczej z tego nie wyrośnie.
Chyba jedyny sposób to ignorowanie go aż do momentu kiedy się nie uspokoi, tzn. aż nie zajmie się choć na chwilę czymś innym.
Wtedy się z nim przywitaj, najlepiej podając jakąś komendę, np. "cześć". No i zawsze witaj się w jednym i tym samym miejscu. Wszyscy goście i domownicy tak samo.
Minusy tego są takie, że:
- nie jest łatwo ignorować [nie mówić, nie głaskać, nie patrzeć - najwyżej przepchnąć bez słowa i patrzenia] skaczące 30 kg
- wszyscy domownicy i goście [trudno ich przekonać] powinni postępować tak samo
- taka nauka troszkę potrwa
- trzeba być konsekwentnym, nie ważne co się dzieje
Plusy są takie, że z czasem zmieni się w powitalnego aniołka.
