Dziękuje pięknie!

Zgadza się, do tej pory mieliśmy i hołubiliśmy boksery. Dane nam było dzielić życie z dwoma bokserami, pierwszym, Tarasem: znajdą-przybłędą, pięknym i mądrym psem w typie, ale niestety "z problemami", z którymi niestety do końca nie udało nam się uporać (agresja do obcych psów, agresja wobec innych zwierząt). Po jego odejściu wiedzieliśmy już, że nie uda nam się żyć bez tych fafli i bez ich pięknej twarzy. Znaleźliśmy w pod toruńskiej hodowli psa idealnego: Falco, który wyrósł na pięknego, budzącego respekt posturą, wesołego, kochającego wszystkich ludzi i wszystkie zwierzęta, łatwego w szkoleniu, naprawdę wyjątkowego psa. Po jego odejściu bardzo długo nie mogliśmy się otrząsnąć. Los obdarzył nas i jednocześnie "pokarał" psem-marzeniem i pozwolił cieszyć się nim ponad 13lat. Pięknym bokserem, idealnym psem i naprawdę wyjątkowym towarzyszem. Jak uporaliśmy się z jego odejściem, zaczęliśmy myśleć o kolejnym psie, ale nikomu przez gardło nie mogło przejść: a może kolejny bokser? Ból był zbyt duży, wspomnienia mimo upływu czasu wciąż zbyt żywe i strach: że kolejny piesek będzie już do końca życia porównywany "z legendą" tego jedynego, wyjątkowego psa. Więc daliśmy sobie szanse z inną rasą, bo Falco był wszystkim o czym mogliśmy tylko marzyć, a baliśmy się choćby prosić.
Ale się rozpisałam, przepraszam...

Ale jak pewnie wiecie, nasze psy, to "temat rzeka".
