Mi też gotowanie psu kojarzyło się ze "staniem przy garach"

dużych garach

a wcale tak nie jest, moment i jest gotowe. Ja robie tak: rano suche, żeby sobie ząbki czyścił z kamienia, ale musi być dosmaczone, bo niejadka okropnego sama wychowałam, więc dorzucam troszkę pasztecika albo szyneczki albo paróweczki albo topiony serek albo galaretka z kurzych łapek, w sumie cokolwiek + siemię lniane + olej z oliwy. A wieczorkiem gotowane czyli kostka surowego mielonego mięsa wołowego z ecokarmy albo podgotuje w woreczku razem z makaronem, a makaron gotuję codziennie ale to dosłownie trwa 5-10 minut, jak ryż to trochę dłużej ale za to gotuje na 2 dni + tarta marchewka, pietruszka, buraki i znowu siemię i olej. Mój jest niejadkiem, wybrzydzaczem okropnym, ale od kiedy tak go karmię odpukać w niemalowane jest OK
aaaa zapomniałam dodać, że co worek 15kg to inny, bo pod koniec każdego worka już jest gorzej z suchym, a jak próbuje dwa worki takiej samej karmy pod rząd to drugi prawie cały muszę oddać innym psom, bo mój bojkotuje jedzenie, nawet jak ma je wymieszane z 0,5kg szynki
Powodzenia
