ale co tam, niech będzie
na szmacie sobie w Boszkowie wisiałem

i taki byłem dumny jak ją już dorwałem...

bywałem też zmęczony

ale ta adrenalina...


miałem już też bliskie spotkanie z klinem! normalnie kolejny stopień wtajmniczenia


ale klin za duży więc wróciłem do szmaty...

w Boszkowie też się strachałem

a Kasia wcale nie była straszna w tym białym kitlu

parasol też był niczego sobie

a taki jestem teraz przystojniak...



