przez saganka2 » 2015-11-04, 15:17
Jest źle, bardzo źle. Nowotwory prostaty u psów bardzo źle rokują. Bo są późno wykrywane, a wcześniej nie dają żadnych objawów, bo nie da się ich złagodzić kastracją, w przypadku Bruna, bo już kastrowany, bo dają bardzo często bardzo dużo przerzutów. Bo nie ma skutecznego leczenia.. Ani operacja (której zresztą niewielu wetów się podejmuje), ani chemia nie dają żadnej pewności co do wyleczenia, a nawet czasowej remisji.. Teoretycznie operacja, ale do niej musi byc spełnionych wiele warunków, np brak przerzutów, brak nacieków.. Stan pacjenta.. A do tego, ze względu na specyfikę miejsca, jest sporo powikłań.. Także - nowotwór zlośliwy prostaty u psów to wyrok, nie tak jak u ludzi..
A problem Bruna, największy teraz, to to, ze sam nie siusia.. Ani poprzez cewnikowanie, z trudem odbarcza się go poprzez punkcję.. I wyprzedzając pytania - uwierzcie, poruszyłam niebo i ziemię. Dr Neskę też.