Kajeczka zapadła w sen zimowy.  

 Piecuch z niej straszny się zrobił, na spacery i owszem czemu nie  - pójdzie. Ale jak tylko zostawić ją samą na dworze na dłużej to zaraz piszczy i tęstni.
Sylwester w miarę spokojnie, ale już od 17 na dwór nie chciała wyjść, trzeba było nęcić żeby wyszła i potrzeby fizjologiczne załatwiła. U nas juz od soboty strzelali. Kajka nie była panicznie przestraszona, ale taka trochę zaniepokojona.  Na spacerach gdy słyszała odgłosy strzałów szła bardzo blisko - wzorowo prz samej nodze, uszy lekko podniesione, rozglądała się cały czas po niebie.  
Więc cały wieczór sylwestrony przeleżała u naszych stóp.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2013  
życzy 
Gosia z Kajką