Zrobiło się nam kilka wątków z zerwanym więzadłem, więc wkleję jeszcze tutaj mój post o zwyrodnieniu, może się komuś przyda.
Zerwanie więzadła to najczęściej przewlekły proces. Oczywiście finalnie widzimy, że pies podskoczył/zerwał się/pobiegł za czymś i nagle wraca kulejąc. Zanim do tego dojdzie, to więzadło najpierw się naciąga, powodując niestabilność kolana, stany zapalne w nim, co już rozpoczyna proces zwyrodnienia, a ten jest nieodwracalny.
U Paiko trwało to co najmniej 4 miesiące zanim doszło do zerwania. Na zdjęciu RTG wykonanym jakieś 2 – 3 miesiące wcześniej, widać zwiększoną ilość płynu stawowego – oceniono jako stan po jakiejś kontuzji, z tej strony wystąpiła również atrofia mięśni. Zewnętrznie kulawizna nie była widoczna – czy też powiem inaczej była widoczna tylko dla mnie, bo znam moje psy.
Czyli „na oko” nic się nie działo, a faktycznie w tym kolanie już toczył się proces zapalny, a w jego efekcie rozpoczęła się artroza (zwyrodnienie).
Każde zerwanie więzadła może rozpocząć proces zwyrodnieniowy i żadna ze stosowanych metod operacyjnych przed tym nie chroni (ani zewnątrztorebkowa, ani TTA, ani TPLO, ani TTO)
Myślę, że kulawizna u Pandy jest spowodowana nie tylko zwyrodnieniem. Uważam, że macie problem ze źle dobranym/założonym implantem. I to może być teraz błędne koło, bo zaleczycie to z jednej strony, a potem trochę za bardzo się porusza i problem wróci, pogłębiając zwyrodnienie.
Nam się udało podleczyć kolano Paiko zabiegami fizykoterapeutycznymi. Gdyby nie to, że przez to, że implant był źle założony i luźny (luz ok.2 cm – czyli właściwie jakby nie było implantu) i sobie go wyrwał, to biorąc pod uwagę stopień w jakim wtedy powróciła mu sprawność w tej łapce, nigdy bym się nie zdecydowała na drugą operację.
Jak najbardziej polecam cały zakres fizjoterapii, to mam sprawdzone, że działa!
U Paiko doszło już w kolejnym etapie do uszkodzenia chrząstki – na tym polega artroza, że chrząstka pęka, robią się w niej dziury, sięgające do warstwy podchrzęstnej, potem kości. Wtedy zaczyna bardzo boleć. Niemniej nie powodowało to u niego jakichs większych problemów z poruszaniem. Te o wiele, wiele bardziej były widoczne, przy np. urwanej łąkotce.
Jakie cechy zwyrodnienia widać na zdjęciach Pandy? Naprawdę uważam, że należy to kolano skontrolować jeszcze pod kątem „luzów” , uszkodzonej łąkotki.
Jest ogrom psów ze zwyrodnieniami stawów (choćby tych starszych, to naturalny proces), trwającymi dłużej niż u Pandy, i sobie radzą. Te zmiany muszą być naprawdę duże, żeby dawać objawy jakie opisujesz u Pandy.
To co miał Paiko zostało zaleczone artroskopowo, metodą micropicking – nawiercenie chrząstki, która krwawiąc tworzy tkankę włóknistą w miejscu uszkodzenia i imituje chrząstkę stawową.
Tak naprawdę zostało to zrobione przy okazji innego zabiegu, bo samo w sobie nie wymagało jeszcze takiej interwencji.
U was niestety upływa coraz więcej czasu od zabiegu, a takie zmiany zwyrodnieniowe się już nie cofną. Raz zaczęty proces zwyrodnienia, będzie już tylko postępował. Chrząstka stawowa się nie zregeneruje, można co najwyżej spowolnić rozwój tego procesu.
Zaczyna się stosować u psów komórki macierzyste. Zajmuje się tym Vetregen z Warszawy, w Poznaniu też tam macie kogoś kto z nimi współpracuje. Koszt oczywiście jest znaczny, ale to poza takim leczeniem artroskopowym jak miał Paiko jest jedyny mogący dać efekty sposób.
Wszystkie środki, o których piszesz pewnie pomogą odżywić chrząstkę, ale tu nie ma co oczekiwać cudów. Można próbować Bonharen dożylnie, ale powiem szczerze że jedyny, bardzo widoczny efekt (u Paiko) był po podaniu dostawowym. Widoczny w sensie, że pies zaczął mniej utykać, jak zachowała się chrząstka tego nie wiem.
Colafit podawałam, Cartrophen vet również, oprócz tego glukozamina, chondroityna, MSM
http://www.docsimon.pl/towar/alavis-kom ... gle-tbl-60 Jeszcze takie coś, ale nic nie umiem powiedzieć o efektach
http://www.docsimon.pl/towar/alavis-cel ... tow-cps-60 Generalnie u nas najpierw było zapalenie, potem zapalenie septyczne (czyli zainfekowany staw), w efekcie tego pojawiły się zmiany zwyrodnieniowe, które pomimo podawania różnych środków sobie „szły” swoją drogą, doprowadzając do uszkodzenia chrząstki.
Moim zdaniem najważniejsze w tego typu kontuzjach, jest jak najszybsze ustabilizowanie stawu, a cała reszta to środki pomocnicze, które nie zaszkodzą i „coś” tam zrobią w tym stawie, ale to nie będzie miało super efektu.