przez MB » 2012-09-25, 15:18
U Saszy po niemal roku od skrętu ponownie pojawiły się problemy. Najpierw epizod nocny, atak bólu z wyciem i czołganiem się po podłodze. Przeszło samo po 2 minutach, po pół godzinie poszły gazy, zwymiotował i po wszystkim. Tydzień później, w zeszłym tygodniu pojechaliśmy w góry, w końcu na wakacje. Bardzo był nakręcony, spacer po górach go „nie zmęczył” cały czas na obrotach.
2 godziny po kolacji, zwymiotował, karmę, potem jeszcze kilka razy gęstą, białą pianę – bardzo duże ilości. Dałam mu węgiel, niestety zwrócił. Pomiędzy wymiotami się uspokajał i zasypiał, myślałam że niepostrzeżenie dla mnie zjadł coś niejadalnego dla niego. Przed północą zaczęły się uporczywe wymioty, potem już z krwią, ledwo stał na nogach. Więc do auta i kierunek dom, w aucie jeszcze wymiotował, ale ok. 2:00 mu przeszło i zasnął. Na RTG i USG żołądek i jelita zagazowane, powiększone węzły chłonne, we krwi leukocytoza i lekko podwyższone próby wątrobowe. Dostał leki, kroplówki, Ekg w normie (przy skręcie rok temu miał zaburzenia rytmu), po całym dniu w klinice wrócił do domu. Karmimy się 5-6 x dziennie, ale prawdopodobnie to i tak się powtórzy. Dlatego, że jego żołądek jest już bardzo chory (IBD) i ściany są osłabione, Wtedy, mimo że ma gastropeksję, to i tak może się skręcić.
Teraz całe szczęscie wymiotował i nie zbierało się to wszystko w żołądku. Wczorajsze leukocyty już są w normie.
Więcej o chorobie Saszy w wątku o IBD.