Kasia, nie przejmuj sie - coś Ci powiem (uwaga, może zabrzmieć jak rada starej ciotki, ale jak zauważyłaś bardzo stara to ja nie jestem, wiec mam nadzieję, ze dobrze odczytasz moje intencje
)
Zaczynałam wystawiać w Twoim wieku - czy nawet młodsza (ja miałam 11 lat). I wtedy - każda przegrana (a szczególnie, że zdarzało się nam to naprawdę rzadko - nie dosć, że pies był piękny, to jeszcze konkurencja w rasie niewielka
) była dla mnie tragedią, ryczałam jak bóbr. Było mi strasznie przykro i najchętniej zapadałabym sie pod ziemię, bo tak mi było wstyd. Teraz? Minęło kilkanaście lat i nie jadę już na wystawę nastawiona na wygraną czy choćby lokatowe miejsce/ocenę doskonałą. Jadę, bo jest fajnie, poznajemy fajnych ludzi i zwiedzamy nowe miejsca- a jak jeszcze do tego trafi się lokata? No to super, tylko się cieszyć
Jasne, pewno każdemu zrobi sie choć odrobinę przykro, jak przegra - ale to żadna tragedia
No i znów - nie chcę zabrzmieć protekcjonalnie, ale takie chyba prawo wieku, w którym jesteś, a ja wtedy byłam. Tak już sie w takim wieku reaguje, jest przykro, smutno i mnóstwo innych rzeczy. Normalne.
Dobrze będzie, no i myślę, że do zobaczenia w listopadzie w Kielcach?