przez inbloom » 2012-05-26, 12:41
opowiem Wam historię, niestety ku przestrodze i w wielkim skrócie.
od 5 maja Chabercik kuleje na lewą tylną, ma problemy ze wstawaniem, jest lekko apatyczny. okazuje się, że ma temperaturę więc apatia jest w takiej sytuacji normalna. odwiedzamy lecznicę za lecznicą, nikt nam w sumie nie jest w stanie powiedzieć o co chodzi. bolesność stawów jest mierna. co prawda staw jest rozpalony więc staje na zapaleniu stawu. młody dostaje leki więc średnio na dwa dni jest lekka poprawa i znowu wraca do koszmarnej kulawizny. i tak w kółko. robimy rtg całej łapy - nic złego nie widać. i znowu pat. żaden lekarz nie kusił się o zrobienie badania krwi bo przecież kuleje więc problem jest na pewno ortopedyczny. w końcu stawiamy na swoim i robimy badanie krwi obstawiając boreliozę, która daje również takie objawy. przy okazji prosimy o test na babeszjozę dla świętego spokoju. okazuje się, że wszystko jest ok ale oczywiście zalęgła się babeszjoza.
w tej chwili młody jest już na nią leczony i mamy nadzieję, że będzie tylko lepiej. natomiast objawy faktycznie są niezbyt typowe. poza gorączką i kulawizną tej jednej łapy nic więcej. śluzówki różowiutkie, apetyt jest (oprócz chwil z mega temp.), humor dopisuje.
mam nadzieję, że nikt z Was nie będzie musiał korzystać z naszego doświadczenia ale myślę, że warto pamiętać o tej historii. tym bardziej, że okazuje się, że prawdopodobnie inny pies (leczony w tej samej lecznicy) przechodzi to samo co Chaber, tyle że jemu rzuciło się na kręgosłup a nie na łapę.