przez kerovynn » 2011-07-29, 09:30
A jak zaginął piesek? Zabłąkał się na spacerze w lasku? Zniknął z podwórka? Furtka była niedomknięta? To dośc istotne bo pomogłoby ukierunkować poszukiwania? Może warto obdzwonić okoliczne gabinety weterynaryjne i poprosić lekarzy o zwrócenie uwagi na 6 miesięczne szczeniaki. W niedzielę jest Sielanka -warto tam zajrzeć - jeśli pies został skradziony może tam go ktos będzie próbował sprzedać. Ja bym tez dokładnie sprawdziła w schronisku. Nasz przypadek był dośc drastyczny, ale napiszę, bo warto pewne rzeczy wiedzieć. Nasza sunia zaginęła w sobotę w południe - wyskoczyła przez bramę bo bała się burzy. Szukaliśmy po całym osiedlu, wieczorem juz wszędzie w okolicy były wywieszone ogłoszenia, mnóstwo ich tez wrzuciliśmy ludziom do skrzynek pocztowych. Rano w niedziele pojechaliśmy na Sielankę z nadzieją, że może tam będzie psica. Znajomi doradzili nam wizytę w schronisku na Bukowskiej. Gdy tam jechaliśmy zadzwonił człowiek, który naszego psa zabrał po wypadku z ulicy (Negra została potrącona przez auto). Ponieważ wet, do którego ów człowiek się udał, stwierdził, że psica już umiera i nie ma jej co ratować , sunia została odwieziona do schroniska. Na miejscy się okazało, że nie ma żadnej adnotacji w dokumentach, że taki pies w sobotę po południu został przyjęty. Ponieważ bardzo się upieraliśmy, to po sprawdzeniu wszystkich boksów wpuszczono nas do szpitalika byśmy sami odszukali nasza psicę. nie było jej tam i nikt z personelu nie wiedział nic na temat naszej suni. Zadzwoniłam jeszcze raz do pana, który podał nam tę informacją dokładnie dopytując, czy to o to schronisko chodziło? Okazał się, że tak. Więc znów zaczęliśmy zawracać głowę pracownikom, bo pies musiał gdzieś być. No to wpuścili nas do chłodni i tam znaleźliśmy sami sunię w zamrażarce, w czarnym worku. Gdybyśmy się spóźnili jeden dzień, psica została by spalona a my do dzisiaj nie wiedzielibyśmy co z psem. Przepraszam za ten drastyczny opis, wierzę, że Wasz piesek jest zdrów i cały i się znajdzie szybko.Chciałam tylko pokazać, że odnalezienie psa czasem nie jest łatwe i trzeba naprawdę się przy tym upierać. O ile mały się gdzies nie zabłąkał to mógł zostać skradziony w różnych celach: na sprzedaż dla zarobku, dla uzyskania nagrody-"znaleźnego", na "mięso armatnie" do szkolenia psów bojowych, do eksperymentów medycznych (opowiadał mi kiedyś o tym profesor UM Poznaniu), lub na reproduktora do pseudohodowli. Piesek jest śliczny i mógł niestety komuś w oko wpaść. To jest oczywiście czarny scenariusz, ale takie rzeczy trzeba niestety brac pod uwagę, tym bardziej, że "nikt go nie widział".