Cały ten wątek jest dla mnie smutny.Oleńka młodziutka dziewczyna marząca o swoim ukochanym bernusiu.Przez przypadek trafia nie do hodowli z prawdziwego zdarzenia.Jak bardzo wielu ludzi nie dostrzega różnic między hodowla zarejestrowaną ,a nie zarejestrowaną .I znowu tak jak bardzo wielu ludzi wydaje jej sie ,że psy z rodowodem kupuje sie wyłącznie w celu ich wystawiania.Jedzie do "zwykłej"i tu widzi maleństwa żyjące w strasznych warunkach ,co robi, namawia rodziców ,by kupili i uratowali w ten sposób przynajmniej jednego z nich(wiem od Oli,ze rodzice w ogóle nie bardzo byli chetni zakupowi psa).Kieruje się sercem.Jest dumna,ze udało jej się uratowac przed złym losem przynajmniej jednego bernusia,ma nadzieje,ze moze inne tez ktos uratuje.Dzieli sie radosna wiadomościa z miłośnikami beneńczyków ,na poczatku dyskusja toczy sie spokojnie ,potem nagle padaja słowa -kundel,podróba,nie ma tu dla Ciebie miejsca -oczywiście w tej chwili uogólniam,ale to słyszy coraz bardziej zszokowana dziewczynka,Czy ktos zapytał ile ma lat,nie .Osobiście podejrzewam ,ze jest bardzo młoda osóbka.Na wypowiedzi,które miała prawo odebrać jako atak,odpowiada tym samy Chciała miec tylko swojego wymarzonego berneńczyka ,myślała,ze udało jej sie uratowac przynajmniej jedno berneńskie istnienie,myślała,ze tez będziemy sie cieszyć z tego.Chciała dobrze,czy wyszło najlepiej....nie..... ,może tak,może nie,-nie wiem, moze kiedys to właśnie ten,a nie inny pies uratuje jej życie.Nie wiem.Oczywiście my hodowcy mamy swoje słuszne argumenty.Ale sprawa nie jest taka prosta.Miłośnicy koni wykupują je z transportów wiązących je na śmierć, zasadniczo to też napędza koniunkturę handlarzom koni,zbiórki na wykup koni pozwalaja uratowac co roku tylko kilka koni,czy w ten sposób Ci którzy je próbuja ratowac przed straszną śmiercia skazuję inne konie??? Tu nie ma łatwych odpowiedzi,przynajmniej dla mnie.Sa natomiast zranione bardzo uczucia młodej osoby,która po prostu chciała dobrze.......Mnie jest przykro i czuje niesmak,gdyby kontynuowac spokojny tok rozmowy pierwszych wypowiedzi......ech...jestem przekonana,ze Oleńka kiedys zostałaby orędowniczka prawdziwych hodowli i ludzi,którzy zrozumieli ,ze chciała i uratowała berneńczyka.mogliśmy sie od niej dowiedziec ,adres właścicieli szczonków i spróbować ewentualnie zrobić coś w tej sprawie.Efekt jest chyba odwrotny.Namawiałam kilku hodowców ,z tych prawdziwych hodowli,by zabierali głos na forum ,jaka była odpowiedż..........powiedzieli,ze sie boją.To tylko moja osobista refleksja po prostu wyobraziłam sobie siebie przez chwilę jako Oleńke i....zabolało mnie ..i to mocno.bea
i wiecie co myśle ,ze to co spotkało Oleńkę od nas jest niesprawiedliwe.