a ja zrobilam inaczej ze zwroceniem uwagi mojego psa, tylko ze to raczej na spacerach wlasnie, gdy jest nam najtrudniej sie "dogadac"
Na spacerach Nugat z reguły głuchnie i slepnie i choc go wołam to ma to gdzies i wystawia mnie do wiatru.
Wiec u nas jest tak, jesli tylko chce zeby pies spojrzał w moja stronę jak jestesmy gdzies w terenie [łąki, pola, las - gdzie przeciez jest pełno interesujacych zapachów], to gwizdze, jeden długi, mocny gwizd. I w tym momencie Nugat wraca od razu jak torpeda, nawet jak biegnie w przeciwnym kierunku ostatnio to sie malo co nie przewrocil.
No a jak do tego doszlismy?
Jak sie za bardzo oddalał, i całkowicie mnie ignorował, to ja w tym momencie chowałam sie mu w jakis krzakach tak zeby nie mógł mnie za łatwo znaleźć i zagwizdałam. Nie zareagował, pobiegł dalej, no to jego strata, potem bedzie musial sie wiecej wracać i dluzej mnie szukać. Potem, gdy w końcu z wielkiej łaski spojrzał gdzie to sie pańcia podziała, zauwazał ze gdzies zniknęła. No to trzeba pańci szukać, i pies od razu wystraszony bo stado uciekło. I tak parokrotnie, teraz wie, ze jak gwizdze to znaczy ze cos sie dzieje i trzeba przynajmniej spojrzeć co ja robie.
Gwizdze tez wtedy, gdy zmieniamy kierunek spaceru, wracamy sie, czasem tez zagwizdze i uciekam w calkiem przeciwnym kierunku.
A ja własnie wczoraj zamówiłam sobie książke pana Andrzeja Kłosińskiego "Kliker" i bedziemy z Nuskiem zaczynac przygode z klikerem