przez Barbapapa » 2010-05-25, 08:58
Po znacznym osłabieniu organizmu poprzez dwie babeszje i zastosowaną na pierwotniaki truciznę, brak dalszej akceptacji na posiadanie nożyka w żołądku ( tu się goi jak na przysłowiomym psie)organizm posypał się tam, gdzie był najbardzie delikatny, czyli to na co był ciągle leczony, tj. stawy.
Ma stan zapalny wszystkich stawów, od paluszków po barki i po biodra, siadł też kręgosłup.
Dostał zastrzyki, piguły, na stres krople Bacha i kilka terapi na Morze(biorezonans). 02 czerwca powtórka i jeśli będzie poprawa to jesteśmy w domu, a jak nie to może być bardzo ciężko z podejmowaniem kolejnych decyzji. Proszę o nieustające kciuki. Chłopak w lecznicy w Opolu poczuł się jak w domu, i mimo że leżał na stole ( przygotowany do wyjęcia szwów) obwarczał (na poważnie) berneńczyka który przyszedł jako kolejny pacjent ( Nota bene bardzo rozbrykany pies). Może chciał go zdyscyplinować....