Ania Gd napisał(a):Marta
a więc pozostaje metoda stara jak świat:
czyli metoda kija i marchewki.
Marchewka już była (smakoszki)
więc pora na kija.
Proponuję wziąć cienką ale długą i giętką (sprężystą) gałązkę (ok. 100-120 cm)
Trzymaj smycz w lewej ręce. A gałązkę w prawej skierowaną skośnie do tyłu i w dół.
Biegnąc trąć ją gałązką po zadzie ale za sobą. Ruszaj gałązką samym nadgarstkiem. Żeby Bubu nie widział wyraźnego ruchu twojej ręki i żeby smagania "po tyłach" nie kojarzył z Tobą.
Końcówka gałązki powinna zataczać ćwierć koła z tyłu.
Po trąceniu gałązką Bubu powinien przyśpieszyć i nieco cię wyprzedzić.
Powtarzaj to natychmiast jak tylko zwolni i zostanie ciut za Tobą.
Zapewniam, że 2-3 spacery wystarczą żeby się "poprawił".
Potem już tylko "utrwalanie"
Hmmm nie wiem czy dostatecznie jasno opisałam o co mi chodzi.
Zrób fotkę to zobaczę czy mnie dobrze zrozumiałaś.
U nas jest ten sam problem ja sobie bięgne a mała sie wlecze i nic nie pomaga zeby przyspieszyła. Ta metoda też poległa, ona mysli, ze to zabawa i chce sie bawić kijkiem, zamiast szybciej biegac zatrzymuje się....W katowicach w naszej klasie bedziemy jako pierwsza para i jak Abi ładnie w tepie nie pobiegnie to będzie hamować... Moze jeszcze jest jakas metode??