przez Halina » 2009-01-01, 17:13
Primerka jest już u nas . Jest absolutnie wspaniała. Nie chcę rozstrząsać sprawy. Co myślę to myślę. Cieszę się, że stało się to po 10 dniach a nie po 10 miesiącach. Cieszę się, że mała wróciła do mnie a nie poza mną. Pani potwierdza, że Primerze nie można zarzucić nic. Nie ciągała małego , nie dokuczała mu. Jest zauroczona jej charakterem. Nie spodziewała się , że tak mały szczeniak może być tak bezproblemowy. Primera nic nie zniszczyła, załatwiała się na dworze. No siku czasem jej się trafiło w domu. Wyrażała się o Primerce w samych superlatywach. Jest bardzo otwarta, na spacerach garnęła się do ludzi, do małego też delikatnie bez ząbków i łapek trącających. Niestety synek się bał, nie chciał przebywać w tym samym pokoju, uciekał na ręce.
Zrozumieli, że muszą poczekać na psa parę lat . Sylwestra podobno Primerka przeżyła spokojnie patrząc na fajerwerki. Naprawdę psiak cudny. Pani ją oddawała i płakała. Trudno, tak jak mówię lepiej teraz niż później, lepiej do mnie niż gdzieś w nieznane.
Jest to oczko nasze w głowie.Primerę rodzliśmy we trójkę znaczy Bora , Rysiu i ja. Gdy udało nam się ją wyciągnąć nie dawała oznak życia. Teraz ja nie dawałam za wygraną. Masowałam , nosiłam, rozgrzewałam godzinę, Wciskałam jej po kropelce mleka, żeby coś jej zapracowało. Nawet Rysiek już twierdził, że się nie uda jej ocalić. Ale się udało. To jest radość jakiej nie da się opisać. Od początku była duża a z chwilą gdy zaczęła poruszać się nabierała siły w oczach. Po trzech godzinach walki była tak żywa jak cała reszta. Jak się okazało z cudownym charakterem. Primerka jest największa ze wszystkich szczeniąt z obu miotów razem. No jest cudna poprostu. Dlatego cieszę się, że wróciła do mnie a nie krąży po świecie.