przez Alice » 2008-11-27, 14:06
Ja troszkę odbiegnę od tematu ze swoim pytaniem, ale nie wiedziałam gdzie to napisać. Tori kiedy przyjechała do domu bardzo zaskoczyła nas tym, że wcale nie piszczała. Dom(dokładniej parter) i ogród uznała za swoje nowe miejsce i dobrze się tam czuje. Ale problem pojawił się z każdym nowym miejscem do poznania. Mieszkamy w bliźniaku, a mała ma od przyszłego tyg. parę godzin dziennie zostawać z babcią, która mieszka w drugiej połowie domu. Ale Tori wpada w straszną rozpacz jak tylko się ją tam zanosi. To samo jest z nowymi pomieszczeniami w naszym domu. Mimo i ja i moja mama cały czas z nią jesteśmy to mała drapie w drzwi i piszczy. Dostaje smaczki i nawet posiłki, ale to pomaga tylko na chwilę. Najlepszą metodą jaką na razie odkryłyśmy jest podanie jej w nowym miejscu albo kości, albo takiego suchego smakołyka, który starcza jej na długo. Wtedy zajmuje się obgryzaniem smaczka i nie zwraca uwagi co się dzieje dookoła. O tyle nas to dziwi, że w stosunku do ludzi i nowych "sprzętów" Tori jest nadzwyczaj odważna, a przerażają ją tylko miejsca.
W związku z tym zastanawiam się, czy powoli ją po prostu przekonywać, dawać smakołyki i przetrzymać to lamentowanie? Czy może przejdzie to wraz z wiekiem? Czy znacie jakieś inne metody, na przekonywanie szczeniaka do nowych miejsc?