Ostatni weekend spędziłyśmy bardzo pracowicie. Zostałyśmy zaproszone do przedstawienia jak wyglądają zajęcia kynoterapii w Polsce Łotyszom i wyjechałyśmy do Rygi. 
Najpierw oczywiście przygotowania:

Potem przedstawianie się, niestety na zdjęciu nie bardzo Sabusię widać, bo widownia ją zasłania 
 
Potem część teoretyczna, czyli wykłady - tu widać, że naszej tłumaczce bardzo się Sabusia spodobała i w trakcie tłumaczenia miziała i ściskała malutką  
 
oczywiście musiała cały czas sprawdzać czy głupot nie opowiadam  
 
a potem pokazy części praktycznej, pierwszego dnia dla zaproszonych gości, drugiego jak zobaczycie dalej dla publiczności 
pozycja relaksacyjna na wstępie

a jak już leżymy, to sprawdzić trzeba jak długi jest piesek (i ćwiczymy rozciąganie mięśni 

 )

 trzeba też było ułożyć imię pieska - tu pomogła mała chery


wspaniały duet trikolorów oczekuje na swoją nagrodę, ale dostanie ją dopiero gdy chłopiec odpowiedni złapie ciasteczko 


nie mogło zabraknąć toru przeszkód zrobionego z psów: i raz pod psem, raz nad psem - gimnastyka i utrwalanie pojęć nad i pod  
 

naśladownictwo i intergracja odruchu stos

zabawa w kto dłużej będzie podążał wzrokiem za ciasteczkiem  
 

nie zabrakło też zabawy z kostką, najpierw liczymy ile wyszło oczek, potem odliczamy taką ilość karmy, układamy ją na łapce i na koniec zwrot grzecznościowy proszę i dopiero można zjeść smakołyki



Reszta jutro lub za kilka dni, bo już siły nie mam, a jeszcze zaległości w pracy ciągle nadrabiam  
