Poker mój Smuteczek

Pewna część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem. Kiedy odchodzi Twój pies czy zwierzę, które było szczególnie ci bliskie, udaje się za tenże Tęczowy Most. Ty, zostając po tej stronie powinieneś mieć nadzieję, że jeszcze się spotkacie. Ten wątek jest dla tych naszych przyjaciół co tam już czekają.

Moderator: Halina

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez PaniBisiowa » 2013-10-03, 17:55

Poker [*]
Wyrazy współczucia.
Avatar użytkownika
PaniBisiowa
 
Posty: 2547
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-12-13, 13:48
psy: Biszkopt (ORLANDO Stoplandia)

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez KasiaT » 2013-10-03, 20:58

Bardzo współczuję straty przyjaciela
Poker(*)(*)(*)
Avatar użytkownika
KasiaT
 
Posty: 2484
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-02-03, 15:40
Lokalizacja: Dobrzyniewo Duże
psy: Nefra-Kropelka i Obelix-Leszczyna

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez Poker » 2013-10-03, 22:41

Dziewczyny bardzo Wam dziękuję za współczucie i wsparcie, i ciepłe słowa o Pokersiu.
Doceniam to ogromnie i bardzo tego potrzebuję.
Na razie jesteśmy w totalnej rozsypce. Każdy z nas po swojemu usiłuje się uporać ze stratą. Miotam się między dzieckiem - Asia ma 15 lat - dorastała z Pokerkiem, a mężem - to jego pierwszy psi senior, a ja :sciana:

Pokersia pokonał nowotwór paskudnie usytuowany przysercowo i przy trzustce. Miesiąc. Za jakiś czas się ogarnę i wszystko Wam dokładnie napiszę, ale dajcie mi czas.

raz jeszcze bardzo dziękuję, że jesteście, "świat bez psów" nie jest w stanie zrozumieć takiego cierpienia
Poker
 
Posty: 2223
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 14:22
Lokalizacja: nad Świdrem
psy: Poker (*)Hugo(*)O MójTySmutku, Porto CzarująceOczy

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez annasm » 2013-10-03, 23:01

Grażynko - brak słów ....
[*][*][*]Poker
Nie da się wytłumaczyć dziecku dlaczego jego ukochany pies został mu zabrany. Nie da się...jeśli samemu się tego nie rozumie.
Avatar użytkownika
annasm
Administrator
 
Posty: 4735
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-11-17, 17:31
Lokalizacja: Warszawa
psy: CHUCK Tanais(*), WINNIE(*) I COOPERS CHOICE

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez Roma » 2013-10-04, 09:31

Bardzo smutna wiadomość <cry> dla Pokera[*]
Roma
 
Posty: 659
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2012-02-22, 12:10

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez AT » 2013-10-04, 20:59

Bardzo mi przykro. Dla Pokera (*)(*)(*)
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez mon04 » 2013-10-04, 21:10

Pani Grażynko ,tak bardzo nam przykro :( :( :(
On patrzy i pilnuje Was z góry .
POKER [*][*][*]
mon04
 
Posty: 404
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-12-28, 11:17
Lokalizacja: Kozienice
psy: Agis[*],Hunter,Gabi,Arwena,Abrahms i Cannon:)
Hodowla: Wzgórze Agisa

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez Czela » 2013-10-05, 04:30

Przykro bardzo, bardzo.
Poker (*)(*)(*)
Avatar użytkownika
Czela
 
Posty: 582
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-07-11, 14:28
psy: Irko* Appek, Bolto*, Bero* i Falk* (BPP)Rubin Land

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez kiwi » 2013-10-06, 17:58

aż mi się serce ścisnęło
Poker [*]
tak wiele z naszych weteranów bernów zostaje naszymi wspomnieniami
są radością wspominaną przez łzy
bardzo Wam współczuję
Avatar użytkownika
kiwi
 
Posty: 382
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-09, 22:37
Lokalizacja: Pręgowo koło Gdańska
psy: Daktyl i Groszek, [*] Melon Arbuz Imbir Agrest

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez saba&mlis » 2013-10-06, 19:52

Dla Pokera [*][*][*]
Avatar użytkownika
saba&mlis
Moderator Działu
 
Posty: 2939
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-08-15, 10:49
Lokalizacja: okolice W-wy
psy: Buba

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez Dagata » 2013-10-19, 13:13

[*][*][*]Bardzo mi przykro...
Avatar użytkownika
Dagata
 
Posty: 741
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-03-18, 00:20
Lokalizacja: Śląsk Cieszyński
psy: Nemo, Noemi [*]

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez P.P. » 2013-10-19, 14:15

Bardzo mi przykro ,współczuję ...
Poker [*][*][*]
Avatar użytkownika
P.P.
 
Posty: 1966
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-09-30, 21:47

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez agas » 2013-10-19, 16:05

Dopiero doczytałam. Tak mi przykro, współczuję i przytulam.
Avatar użytkownika
agas
 
Posty: 1758
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-06-30, 15:39
psy: Bona, Keanu, Hana , Brizo (*)Hektor(*), Glenda(*)
Hodowla: Jak z Obrazka

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez aurorabea » 2013-10-19, 16:23

Również spóźniona lecz przesyłam najszczersze wyrazy współczucia i wiarę, że będzie dobrze, a Poker szczęśliwie hasa i obserwuje swoją ukochaną Pańcię zza Tęczowego Mostu.

[*][*][*] dla Pokera
Avatar użytkownika
aurorabea
 
Posty: 107
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2013-08-05, 14:20
Lokalizacja: Bolechowice k. Krakowa
psy: berneński pies pasterski

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez Mika » 2013-10-20, 20:08

Ostatnio rzadko bywam na forum, ale zawsze ze smutkiem czytam wątki tęczowe...tak, dla mnie Poker też był " od zawsze", choć realu się nie spotkaliśmy. Spóźnione, ale naprawdę szczere wyrazy współczucia.
Avatar użytkownika
Mika
 
Posty: 302
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-28, 19:30
Lokalizacja: Elbląg
psy: Redus

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez bea » 2013-11-12, 15:59

Bardzo współczuję Grażynko,pamiętam Pokerka jeszcze z Lublina ...brakuje słów ,by ukoić smutek
Avatar użytkownika
bea
 
Posty: 1427
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-01, 15:35
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez Poker » 2014-02-09, 18:35

ciężko było się "zebrać", kilka razy próbowałam, ale nie dałam rady napisać, czuję jednak potrzebę zamknięcia pewnego wyjątkowego czasu w moim życiu, czasu z Pokerem <złezką>
18 marca 2013 roku Pokerek skończył 9 lat, zdrowy i żadnych podejrzeń, taki fajny berneński weteran, stateczny, mądry, rozważny, opiekuńczy, znaliśmy się jak "łyse konie", wszystkie elementy rodzinnej układanki na swoim miejscu <buja_w_oblokach> ... aż do maja. 4.05 na wyjeździe, znienacka dwa dni dziwnej "choroby" . Piesio "bez powodu" bardzo niespokojny. Chodzi - tak naprawdę to stale w ruchu, nie kładł się wcale, dyszy, ślini się, pokazuje mi, ze coś mu dolega. Dwa dni badań, diagnostyki i ... niby nic. Prześwietlenia (5 sztuk) całego psa nic nie wykazują, USG takoż, morfologia w porządku, biochemia też, no niezupełnie Aspat i Alat przekroczone potwornie. Szukamy więc nadal, ale nic nie znajdujemy. Pewnie błąd laboratorium, czasem się zdarza. Waga w stosunku do stałej od lat (50 - 52) spadła do 48 kg ( tłumaczone wiekiem). Po powrocie do domu powtarzam USG jamy brzusznej u dr Marcińskiego (7 maja) i czysto, wszystko w porządku. Mamy powtórzyć badania „za jakiś czas” (pewnie jakieś przekłamanie) i obserwować piesia. To był fajny, spokojny czas. Chodziliśmy na długie spacery, jeździliśmy do znajomych, zwiedzaliśmy różne zakątki. Ale piesio tracił masę, powoli ale stale, mimo apetytu i jedzenia, pod koniec lipca 45 kg (znów tłumaczone wiekiem). W sierpniu kolejne badania, morfologia w normie (b. ładna), biochemia też, poza potwornie podwyższonym Alat i Aspat, prześwietlenie już dyskusyjne, skierowano nas dodatkowo na USG jamy brzusznej (wet już wtedy wiedział) i ... wyrok. Pan dr Marciński ..." 9x6 w okolicy przysercowej, 3x4 w okolicy trzustki, "rozlane coś", nacieczone, stan zapalny wokół, biopsja może tylko przyśpieszyć ekspozycję komórek w innych narządach, nieoperacyjne... niech go pani nie męczy ... macie 3 tygodnie ...". 3 września i 3 tygodnie. Szok i wrażenie całkowitej abstrakcji tej sytuacji, bezsilność i niedowierzanie. Przecież poza tym wszystko jest w porządku. Przecież niemożliwe, żeby tak urosło coś, czego w maju nie było. Teraz wiem, że guz, aby mógł być zdiagnozowany, klinicznie widoczny, musi powiększyć swoją masę ponad 30-krotnie , a waży wówczas 1 g (z lektury o ludzkich nowotworach). Byłam w szoku. Niemożliwe, że tylko 3 tygodnie, a w ogóle to dlaczego 3 a nie 8, 10. Przecież chodzi, je, zachowuje się normalnie, jak zawsze. Trzy tygodnie???. Tak dokładnie to było 3 tygodnie i 4 dni. Tramal, sterydy, ranigast, ulubione papu i stały spadek wagi, i coraz krótsze spacerki. Nie liczyliśmy czasu, myśmy go kradli… Stale obecne gdzieś pod czaszką myśli „czy nie cierpi”, „żeby Go tylko nie bolało” i „czy na pewno zauważę to czego widzieć bym nie chciała”. Sam mi pokazał. We środę narobił w domu. I strasznie się wstydził. Tak bardzo, że aż … nas zabolało. Bo przecież „nic się nie stało pieseczku”. A On uciekł w głąb działki pod świerki, odizolował się, a nigdy tego nie robił. We czwartek zrobiliśmy biopsję u weta, ważył wówczas 38 kg, zwiększyliśmy Tramal. Zaczęła się walka o godność Psa. W piątek już dotarło do mnie co muszę zrobić. W sobotę przed południem pożegnaliśmy się. Mieliśmy czas dla siebie. Zastygłam w jakimś dziwnym stuporze. Nie myśleć, tylko nie myśleć, wyłączyłam myślenie.
Przywiozłam dr Olę, chciałam, żeby to była Ona, zawsze miała słabość do mojego piesia, bardzo go lubiła.
Pokersio, spokojny, zasnął w swoim domu, przy wtórze mojego mruczenia, z łbem na moich kolanach, z moim sercem w łapach, ok godz.13.00, 28 września 2013.
O 13.05 dostał ten drugi zastrzyk.
O 13.15 Ola powiedziała, że odszedł.
Nie myśleć, tylko nie myśleć, wyłączyłam myślenie. Trwałam w jakimś dziwnym stuporze.
Jestem raczej racjonalnie myślącą osobą, przestrzegam prawa, ale w tej osobistej sytuacji nie byłam w stanie pochować Pokera daleko od siebie, od Rodziny. Nie potrafię tego wyjaśnić. Mąż nie protestował. Sąsiedzi nic nie mówili. Piesio spoczywa paręnaście metrów od domu, w ogrodzie. Jak Go chowaliśmy padał deszcz. Odeszłam na chwilę, przestało padać, Jarek mnie zawołał i pokazał mi tęcze. Zjawisko zdawałoby się normalne po deszczu. Ale to były dwie tęcze. Jedna nad drugą. Wtedy dotarło że poszedł …
Październik był koszmarny, listopad okropny, tak samo grudzień. Zamknęliśmy się w domu, ogród dla nas nie istniał. Tylko po każdym wyjeździe, każde z nas biegło cichaczem pod ten „wyższy” kawałek trawnika i mówiło „już wróciliśmy piesku”. Kompletne wariactwo. I ten przejmujący ból po stracie, brak Pokera bardzo odczuwany w codziennym życiu. Ból często ukrywany, stłamszony wewnątrz, nierozumiany przez otoczenie – „jak można rozpaczać po psie, gdy wkoło tyle okropieństw i ludzie cierpią”. I moje tajemnicze ukojenie - ukryte w foliowej torebce kłaczki z wystrzyżonej Tego Dnia pod wenflon łapy paradoksalnie pozwalały mi odetchnąć. Przecież jest. Wystarczyło wsadzić rękę i zamknąć oczy…
...Śpij piesku, a czas łzy osuszy…
Kłopoty rodzinne na przełomie roku pozwoliły żalowi przycichnąć. A wiele innych zdarzeń zmieniło myślenie z rozpaczliwego „nie ma Pokera” na „a jak Poker był „. Brak nam Go bardzo, ale teraz częściej wspominamy wspólne lata, przefajny, cudowny czas z Pokerem. Najlepsze 9 i pół roku naszego wspólnego życia. Warto było.
Kiedyś się znów spotkamy

uff lżej mi
obrazek
Obrazek został zmniejszony.
Poker
 
Posty: 2223
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 14:22
Lokalizacja: nad Świdrem
psy: Poker (*)Hugo(*)O MójTySmutku, Porto CzarująceOczy

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez kiwi » 2014-02-09, 19:38

Grażyna, tak bardzo Cię rozumiem. Ja już drugi tydzień mam nie przełożoną kartkę z kalendarza, bo patrzy z niej Arbuz i serce się ściska . Mimo, że Owoce-bis machają obok mnie ogonami.
Avatar użytkownika
kiwi
 
Posty: 382
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-09, 22:37
Lokalizacja: Pręgowo koło Gdańska
psy: Daktyl i Groszek, [*] Melon Arbuz Imbir Agrest

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez maat » 2014-02-09, 20:27

wyjątkowy Pies
wyjątkowi Ludzie
wyjątkowa Miłość
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Re: Poker mój Smuteczek

Postprzez Anirysova » 2014-02-09, 20:28

Wzruszające ... przypomniałaś mi Eryczka... <cry>
Avatar użytkownika
Anirysova
Moderator
 
Posty: 5202
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:23
Lokalizacja: śląskie
psy: Monia, Wiki, Banu, Sisi i Duma
Hodowla: Anirys Team FCI

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Tęczowy Most

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości