Nie udało mi się znaleźć wątku, w którym poruszany był podobny problem, więc zakładam nowy. Jeśli jakiś przeoczyłam, proszę o poprawienie mnie.
Właśnie wróciliśmy z Godreyem ze spaceru, na którym miała miejsce sytuacja, o której nie wiem, co myśleć i troszeczkę mnie przeraziła.
Szliśmy sobie naszą stała trasę, Godrey bez smyczy (jest to alejka otoczona drzewami, domostwami obok której przepływa potok) i nagle obok nas na trawie koło potoku pojawiły się kury. Na początku wszystko było w porządku, czyli Godrey sobie hasa po potoku, aż kury zaczęly biec. No i się zaczęła pogoń, w wyniku której Godrey dorwał kurę i zaczął z nią uciekać. Na nic sie zdały me nawoływania. W końcu jak Godreya dogoniłam udało mi sie doprowadzić do wypuszczenia kury z pyska. Jeszcze żyła. Odsunęłam psa na bok i w tym akurat momencie kura znów zaczęła się podnosić i rzucać do ucieczki. No i Godrey znów ją złapał w pysk i to za szyję. Na moją komendę szybko puścił. Kura już niestety dogorywała. Koniec konców umarła.
Oczywiście z daleka dochodziły mnie krzyki typu "morderca!" - to z domostwa skąd nieszczęsna kura pochodziła. Oczywiście chciałam uiścić zadośćuczynienię za kurę, nic to nie dało, Godrey został zwyzywany od potworów, co to kury morduje nieszczęsny, że "to" w kagańcu na sznurku powinno byc trzymane itd. No i właśnie tutaj pojawia się kwestia mnie przerażająca - czy ten incydent byl przejawem agresji psa? Do tej pory niczego żywego nie ugryzł (poza podgryzaniem w zabawie)z i nie próbował w ten sposób łapać - małych psów, czy kotów. Jak analizuje teraz po raz setny sytuacje, to tez nie wyglądało to jak próba "rozszarpania" kury. Jak ją złapał, tak trzymał w pysku i poprawiał kiedy ta się wyrywała. Nigdy na spacerze nie było objawów choć krzty agresji w stosunku do jakichkolwiek żywych stworzeń. No i dziś przydarzyła się nam kura.
Czy mieliście kiedykolwiek podobną sytuację? Czy powinnam się martwić? Bardzo proszę o odpowiedzi, gdyż jestem lekko przerażona...