Strona 2 z 7

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-15, 21:15
przez baksak
Mam nadzieję, że Sonia dobrze zniesie zabieg <tak>
Trzymamy kciuki!

dziemionna to co napisałaś ja odczytuję jako bardzo niesympatyczną insynuację.
Myślę, że nie jest łatwo prosić o pomoc, myślę też że jeszcze trudniej znieść takie uwagi będąc w podbramkowej sytuacji.

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-15, 21:36
przez agatka_zagatka
Też trzymamy kciuki za Sonię, ma szczęście, że w końcu trafiła do dobrych ludzi.

A co do komentarza dziemionnej to rozumiem ją, sama może nie jestem długo na forum ale pamiętam historię gdzie osoba pojawiła się na forum, zaraz po tym poprosiła o pomoc w sfinansowaniu operacji swojego berna, a gdy pomoc otrzymała to potem się już na forum nie pojawiła. Gdy ktoś chce pomóc a zostaje oszukany to nie ma co się dziwić, że później jest ostrożniejszy. Nie uważam, że był to przytyk do Solonek, tylko ogólna uwaga.

Ja może i jestem jeszcze trochę naiwna, ale wierzę Solonek i podziwiam za to, że pomogła Soni i przygarnęła ją do siebie <okok>

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-15, 21:52
przez Solonek
ja tez w pełni rozumie dziemionne, sama na co dzień mam do czynienia z Internautami (jestem wolontariuszem w jednej z gier przeglądarkowych) i najróżniejszych historyjek już wysłuchałam, więc nie odczuwam tego jako niesympatyczną insynuację. Owszem, cięzko mi prosić o pomoc, ale nie robię tego dla siebie. Kręci się u nas sporo psów bez właściciela, puszczanych samopas, do tego sporo bezpańskich. Nie chcę ją narażać na kolejną ciążę, ani siebie na ewentualne pogryzienie, bo nie potrafiłabym jej zostawić na pastwę jakiegoś psióra.
Dopiero kilka dni temu udało się nam namówić urząd do tego, żeby raczył podpisać umowę z AZYLEM w sprawie przejęcia naprawdę wielkiego bezpańskiego psa, który zagościł na mojej ulicy i był w stosunku do Sonii natarczywy. Sprawę pierwszy raz zgłosiłam chyba pod koniec sierpnia... Na szczęście jest już w DT :-)

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-15, 22:46
przez Majszczur
Prosić o pomoc jest ciężko, niełatwo też jest ją elegancko zaoferować ;)
Jak najbardziej rozumiem sceptycyzm i ostrożność dziemionny(ej?), bo net zanotował tysiące przypadków wyłudzeń, szczególnie tych bazujących na emocjach związanych z troską o słabszych i skazanych na zależność od innej istoty (dzieci, zwierzęta) którym to wyłudzeniom można było zapobiec gdyby ktoś miał odwagę powiedzieć "ej, stop, coś mi się tu nie podoba".
Ja osobiście chcę wierzyć, że Sonia trafiła do dobrego i uczciwego domku :-D a Solonek nie zniknie i będzie z nami na forum jeszcze długo długo ;) I z całych sił trzymam kciuki za bezproblemowy zabieg oraz szybki powrót do formy <okok>

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-16, 10:51
przez baksak
Świat w ogóle bywa full of zasadzkas - i to jest dość oczywiste.
Ale ja widzę różnicę między trzymaniem się za portfel w zatłoczonym tramwaju, a krzyczeniem do każdego współpasażera "odejdź, bo może chcesz mnie okaść, złodzieju".
Myślę, że w ten sposób wyrażona nieufność była niewspółmierna do całej sprawy - przynajmniej dla mnie i tyle <bezrady2> .

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-16, 20:06
przez Solonek
zabieg mamy przełożony na wtorek, ponieważ drugi wet nie jest wstanie sie zjawic w najbliższy czasie z powodow osobistych. We wtorek juz będzie :)

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-16, 20:26
przez dziemionna
Solonek, dzięki za zrozumienie, nie miałam nic złego na myśli a jak wspomniałam z dyplomacja jestem na bakier ;)

mam inną sugestię...
doczytałam ze spodziewasz się cieczki u suni. Musisz wiedziec że nie powinno się wykonywac zabiegów u suki tuż przed cieczką, najlepiej by było zrobić to w okresie tzw ciszy hormonalnej, czyli nie wczesniej niż ok. dwa miesiące PO cieczce (wtedy gdy nawet domniemana ciąża urojona już przejdzie). Ograniczy to ryzyko wystapienia powikłan po zabiegu (niekoniecznie związanych z hormonami czy ukł rozrodczym ale z innymi organami).
Pomyśl o tym proszę i rozwaz czy nie przełozyć zabiegu o około 3 miesiące - dla dobra suni. A ty będzieszx miała wiecej czasu by ewentualnie zebrac pieniążki na to.
To tylko taka drobna rada :->

nie wiem czy ci wetka powiedziała ale 24 godziny przed zabiegiem dziewczynka nie może nic jeść.

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-16, 20:31
przez Solonek
jezeli prawda jest to, ze powinna dostac cieczke pol roku po porodzie, to termin jej wystapienia zaczynalby sie w grudniu. Wetka pytała się o to i stwierdziła, że najbliższy tydzien jest ostateczny, poźniej nie ma co juz robic zabiegu.
Sonia w polowie wrzesnia dostala blokera hormonalnego, więc mogl opoznic cieczke lub moze i nawet ją zablokowac.

Co do jedzenia przed zabiegiem to doskonale o tym wiem, Sonia była pod narkoza juz 3 razy.

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-17, 21:31
przez Aga-2
Trzymam mocno. A może już są jakieś nowe wieści?
Ja też poproszę namiary na Twoje konto.

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-18, 00:49
przez Solonek
operacja została przełożona na wtorek wieczorem, więc póki co hulaj dusza :-D
a za pieniążki dziękuję, ale mam już nabierane wystarczająco dużo na sterylkę :)

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-20, 14:44
przez Solonek
prosze o mocne kciuki od 20 :-) zaczynam panikowac powoli :P

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-20, 15:02
przez SwissW
No to będziemy trzymać kciuki za Sonię <okok>

Spoiler:

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-20, 20:55
przez agatka_zagatka
Trzymamy kciuki, żeby wszystko dobrze poszło <okok>

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-20, 22:02
przez Solonek
Sonia na stole operacyjnym od 20:25... a ja czekam u rodziców na telefon. Nienawidzę widoku nieprzytomnego psa :ojoj: jestem zestresowana jak wtedy, kiedy miała operowaną łapę

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-20, 22:50
przez Aga-2
Trzymamy kciuki :!:

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-20, 23:37
przez Solonek
nie jest dobrze... macica i jajniki były pokryte licznymi cystami. Jeden jajnik był też przyrośnięty do jelita... Pokazali mi to i się przeraziłam. Wetka powiedziała, że jak ją otworzyli, to poczuli jakby odór kwasu. Ściana otrzewnej była pogrubiona. Muszę jej zrobić bardzo dokładne wyniki krwi i moczu, a także zdecydować, czy szukać cyst na innych organach...

Sam zabieg zniosła bardzo dzielnie, jest teraz przytomna, ale otumaniona (będzie się tak czuła jeszcze przez jakieś 8h). Leże koło niej na podłodze, co chwilę podnosi łeb, ma niewielkie (póki co) odruchy wymiotne, oddycha równomiernie.

obrazek
Obrazek został zmniejszony.
obrazek
Obrazek został zmniejszony.
obrazek
Obrazek został zmniejszony.

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-21, 00:03
przez Barbel
Dobrze, że już po... Dobrze, że zdażyłyście.
Moja Solunia (kocica) miała bo blokadzie szybko rosnącego guza na sutku. Po sterylce równie szybko znikł. (Zabieg był w jej 3 roku życia, teraz idzie 12 roczek).

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-21, 00:08
przez Solonek
ale weci mnie strasznie nastraszyli tym, ze cysty moga sie znalezc jeszcze np na watrobie czy innych organach, bo jej wnętrze brzucha nie wygląda ładnie.

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-21, 01:36
przez Gocha
Trzymamy za Was mocno kciuki . Będzie dobrze , spokojnej nocy życzymy

Re: prośba o pomoc ze skarpety

PostNapisane: 2012-11-21, 02:02
przez Solonek
obawiam sie teraz, ze za mocno krwawi z rany... wetka mowila, ze moze jej ta rana przeciekac i to jest normalne, ale jej sie tam zbiera sporo krwi pod skóra i jak sie podniosla (chwila mojej nieuwagi, kotu jedzenie nakładałam) to była plama na kocu ok 5 cm, a z rany kapała sporymi kroplami krew... czy to jest normalne? Jest za późno, zeby dzwonic do wetki, a ja odchodzę od zmysłów

edit:
krwawienie nieco ustalo, ale Sonia sie rozbudzila i ewidentnie ją boli. Nie może sobie miejsca znalezc, a ja nie potrafię jej w jednym miejscu utrzymac. Teraz lży w przedpokoju, ma przygaszone swiatla, a ja nasluchuje z kuchni, czy sie czasem nie podnosi... moj kot tez sie o nia chyba martwi, chodzi cały czas i miauczy ;]