przez Agnieszka_Norisa » 2010-11-29, 10:56
Weekend minął spokojnie . Noris powoli gaśnie ... jest coraz słabszy , nadal jest spokojny .
Spadł śnieg , pamiętam jak w tamtym roku Noris jeszcze jako mały szczeniak wpadał w największe zaspy i pokonywał je " wpław " . Był taki szczęśliwy . Gdy dowiedzieliśmy się o jego chorobie , nie sądziliśmy , że jeszcze zobaczy śnieg . Zobaczył , lecz już nie ma siły , by się nim cieszyć . Jeszcze rano wyszedł do ogrodu przeszedł się między choinkami a śnieg spadał na jego futro .
Teraz leży i nie ma już siły wstać , próbował , lecz nie dał rady .Myślę , że już nadchodzi czas pożegnania ... niestety .