Też się kiedyś nad tym zastanawiałam, ale ta moja dobra duszyczka mi wtedy powiedziała: 'Psy zawsze jadły resztki z pańskiego stołu i żyły zadowolone i szczęśliwe'. Moje skromne zdanie - łyżka pasztetu (bo tyle naprawdę wystarczy, żeby 'obkleić' porcję
dobrej jakości zbilansowanej suchej karmy) raczej wielkich szkód nie poczyni. Przecież żeby psu dogodzić, pozwalamy sobie dać mu kawałek kiełbaski albo wędlinki i nikt nie wnika, że to przyprawione i się nie powinno

Nie dajmy się zwariować. Poza tym takie rzeczy jak jogurt naturalny czy twaróg są wręcz zalecane. Każdy pies ma inne 'preferencje', więc musisz popróbować sama. Mój np. drobiowy 'Pasztet Podlaski' uwielbia, ale inny już niekoniecznie, a największej euforii dostaje, jak na obiad jest metka łososiowa
Oczywiście, że nie musisz codziennie zmieniać 'dosmaczacza', ale nie wiem jak miałoby to psu zaszkodzić? Pies może jeść w kółko to samo i mu się nie znudzi, ale to nie oznacza, że nie można wprowadzać zmian. Mój był chudy i wybredny, a taka prowokacja przyniosła najlepsze efekty
Poza tym dodam, że ja kupuję mielone siemię lniane (koszt naprawdę banalny - 6,20zł, a starcza na miesiąc) i rozrabiam w gorącej wodzie (łyżeczka na pół szklanki wody) i dodaję raz dziennie lub czasem raz na dwa dni do dosmaczonej suchej karmy - w zasadzie to nie ma smaku, więc pies nie zwraca na to uwagi. Mielone daje podobno mniejsze efekty - ale za to nie trzeba tego gotować, odcedzać itd. Taka wersja ekspresowa

Sierść po dwóch tygodniach stała się gęsta, błyszcząca i puszysta. Ale siemię lniane działa też fantastycznie osłonowo na układ pokarmowy - pies lepiej trawi i nie ma problemów z wypróżnianiem. Polecam