Co jedza psy?

Moderator: saba&mlis

Co jedza psy?

Postprzez kreska » 2010-04-14, 15:25

Pozwolicie, że wkleje artykuł o zywieniu, który bardzo mi sie podoba:

"Co jedzą psy ?
Pytanie pozornie banalne. Na 100 zapytanych osób, 95 odpowie bez namysłu, że mięso, bo wiadomo, drapieżnik - wilk - polowania, itd. Pozostałe 5 skomentuje zgryźliwie, że głównym pożywieniem psa są meble, buty bądź nogawki od spodni - zależnie od tego, co właśnie ,,rozpracował" ich pupilek. Wydawałoby się, więc, że problematyka żywienia psów nie powinna nastręczać większych kłopotów, zwłaszcza wśród znawców przedmiotu.
Nic bardziej mylnego, o czym przekonał się każdy, kto ,,dorobił się" własnego psa.
Nawet dla urodzonych psiarzy, którzy wychowywali się w domach pełnych zwierząt, sprawy żywieniowe to temat trochę mglisty, bo z reguły ,,było ugotowane'' i wystarczyło przełożyć z garnka do miski. Pies jadł, co mu dano, w międzyczasie coś tam podkradał, coś tam użebrał u domowników i zakończył życie w wieku lat 18-tu, do ostatnich dni ciesząc się doskonałym apetytem i cokolwiek zaokrągloną figurą.
No, ale teraz mamy własny dom i własnego czworonoga, dla którego chcemy jak najlepiej i naukowo. Zwłaszcza, że to pies rasowy, a wiadomo - zwłaszcza przy dużych ,,mięśniakach" - żywienie to podstawa prawidłowego rozwoju. No to ,,zasięgamy języka'' i zaczyna się...
- Na czym gotować? No, kasza manna, jęczmienna...
- Co, jęczmienna? W życiu! Tylko gryczana albo ryż!
- Jaka kasza? Odbiło ci? Pies tego nie trawi! Tylko makaron!
- Tylko pamiętaj, żadnych kasz ani makaronów! Jedynie płatki owsiane!
- A nie próbuj czasem dawać płatków owsianych, tylko kasza jęczmienna!
Po ustaleniu bazy podstawowej, przychodzi kolej na resztę. Dowiadujemy się, że najlepsza jest: wołowina / cielęcina / konina / baranina / mięso z nutrii lub królika / drób (niepotrzebne skreślić), przy czym mięso ma być: surowe / obgotowane / gotowane i podawane: w dużych kawałkach / siekane / mielone. Podroby - tak, kości - nie. Podroby - nie, kości - tak. Kości: młodemu - tak, staremu - nie. Kości: młodemu - nie, staremu - tak. Jajka: ile się chce, najwyżej jedno na tydzień; tylko surowe, tylko gotowane - na twardo / miękko, tylko żółtko! I koniecznie podawaj..., bo... . I pamiętaj, nigdy nie dawaj psu...., bo... .
Listy ciągną się długo; zalecenia, dlaczego należy / nie należy podawać tej czy innej karmy stają się coraz bardziej fantazyjne i powoli dochodzimy do wniosku, że każdy z doradców mówi o innym gatunku zwierząt, w dodatku z dość kontrowersyjną fizjologią i przemianą materii. I każdy powołuje się na autorytety hodowlane i weterynaryjne, przytacza książki, z których wyczytał owe mądrości i zaklina się, że on zawsze tak żywił, i proszę - demonstruje dorodny psi okaz.
Lekko oszołomieni tym natłokiem mniej lub bardziej sprzecznych rad, zaczynamy rozważać, że może jednak sucha karma, przynajmniej na początek...
W hipermarkecie kolejny zawrót głowy. Kolorowe torby z roześmianymi psimi pyskami i oczywiście: ,,nr 1 w Europie'', ,,pokarm championów" itd... Każda z najlepszych składników, polecana przez najlepszych hodowców, w pełni pokrywa zapotrzebowanie twojego psa. Czytamy ulotkę, może skład nam coś powie: z tasiemcowej listy substancji, o połowie nawet nie słyszeliśmy; część znamy, ale nie sądziliśmy, że nadają się do jedzenia. I to wszystko okraszone suto naukowym żargonem: aglutynowane, chelatowane, postać skoagulowana, identyczne z naturalnym, liofilizowane, naturalnie stabilizowane, z dodatkiem substancji poprawiających właściwości takie i siakie...
Poddajemy się i kupujemy tą z najładniejszym obrazkiem. W drodze do domu zaglądamy do specjalistycznego sklepu. Rzeczywiście, sprzedawca zna towar i potrafi doradzić, chociaż ceny pasz są tu zdecydowanie wyższe. Dowiadujemy się, że karma z marketu ,,to nie to'' a poza tym i tak musimy dokupić odżywki, bo to ,,sama karma nie wystarcza, a błędy żywieniowe z młodości..." Te słowa znamy na pamięć, więc cierpliwie obserwujemy jak na ladzie pojawiają się słoiki i pudełeczka z kolejnymi specyfikami: ten na sierść, ten na mineralizację kości, ten na stawy, jeszcze coś przeciw krzywicy i mieszanka mikroelementowa, i kolejna - witaminy. Stos rośnie, suma na kasie również. Chcemy zaprotestować, że to chyba przesada, ale oczami wyobraźni widzimy wielki billboard ze zdjęciem naszego pupila: rachitycznego, pokrzywionego, bez sierści i zębów oraz podpisem ,,bo moi właściciele oszczędzali na jedzeniu". Płacimy.
Jeszcze tylko apteka i środki, które ,,koniecznie'' zalecił weterynarz i nareszcie do domu. I tu przekonujemy się, że nasz pies kompletnie lekceważy zasady prawidłowego odżywiania; jakimś cudem udało mu się upolować gołębia, którego pożarł z apetytem i większością piór, mając w głębokiej pogardzie kwestie siekania, mielenia i gotowania.
Oczywiście, powyższy scenariusz został trochę przerysowany, ale tylko trochę!. Każdy ,,psiarz'' pamięta nieskończone dyskusje nad wartością takiej a nie innej karmy, gdy dochodziło niemal do śmiertelnej obrazy ,,bo ja czytałam, że...". Mnożą się racje i argumenty, przytaczane są wyniki badań naukowych. Padają mrożące krew w żyłach przykłady jak ten i ów podawał psu (bądź nie podawał) to czy tamto i w efekcie.... Zwolennicy ,,suchego'' gotowi są niemal przysięgać, że psy wynaleziono razem z granulowaniem pasz, zwolennicy ,,mokrego'' - że ich system żywienia jest bardziej naturalny. I każdy jest święcie przekonany o swojej słuszności.
Po czyjej stronie jest więc racja? I co ma zrobić biedny właściciel psa, który chce jak najlepiej dla swojego czworonoga?
Prawda jest taka, że nie ma ,,jedynej słusznej'' diety, o czym możemy przekonać się choćby na przykładzie ludzi. Obok ,,mięsożerców" żyją jarosze, wegetarianie, makrobiotycy, weganie, zwolennicy diety Diamondów i wielu innych systemów odżywiania, a nawet parę osób, które - jak twierdzą - żywią się wyłącznie energią kosmiczną. I każdy twierdzi, że to właśnie on żywi się najbardziej prawidłowo, zgodnie z prawami natury / fizjologii itp. I tylko nie potrafi wytłumaczyć, jak to jest, że ,,ci inni'' też żyją zdrowo i mają się dobrze. Czyżby mieli inną fizjologię? Jak to więc jest z tymi zasadami żywienia?
Podstawowa reguła prawidłowego żywienia brzmi - żadnych reguł!
Ogólne wytyczne organizmu (te same dla ludzi i dla zwierząt), mówią: daj mi to, co potrzebne i tyle, ile potrzebne; w sprawach szczegółów jakoś się dogadamy.
Głównymi składnikami odżywczymi są białka, węglowodany, tłuszcze i minerały (mikro-, makroelementy i witaminy) i organizm musi je otrzymać. A czy węglowodany będą pochodziły z ryżu, pszenicy, kukurydzy czy jęczmienia - to już są ,,szczegóły do dogadania''.
Jeżeli naszemu psu najbardziej smakuje makaron - niech je makaron, jeśli woli kaszę - dajmy mu kaszę. Możemy mu dietę urozmaicać, podając przemiennie różne gatunki kasz, płatki owsiane i ryż. Nie zawadzi wypróbować inne pasze, nawet jeśli nie są wymieniane w podręcznikach. Jeśli ktoś ma rodzinę lub znajomych na wsi - godna polecenia jest śruta zbożowa (grubo zmielone ziarno pszenicy lub pszenżyta). Od kaszy odróżnia ją wyższa zawartość składników odżywczych (przede wszystkim cennego białka z zarodka nasiennego) i włókna - wskazanego zwłaszcza dla osobników dorosłych. Wiele psów chętnie je grysik kukurydziany, chociaż nie jest on zalecany, ze względu na słabej jakości białko i wysoką kaloryczność. Jeśli jednak będziemy podawać go wymiennie z innymi kaszami (zwłaszcza z dodatkiem 1 - 2 łyżek siemienia lnianego), z pewnością nie przyniesie szkody a w korzystny sposób wzbogaci dietę naszego czworonoga.
Podobna zasada rządzi mięsem: może być każde, jeśli będą i inne. Pies to nie miś panda, że bambus albo nic. Zje zarówno koninę jak i baraninę, nie pogardzi wołowiną, a jak mu się raz na jakiś czas trafi wieprzowina - to też nie będzie dramatu i pożre ją z całym cholesterolem. Mięso podajemy w różnej postaci: oprócz gotowanego w kaszy, nasz pupil chętnie zje surowy korpus z kury czy dobrze obrośniętą mięsną kość. Jeżeli trafi się nutria, to dużemu psu można podać ją w całości, nie patroszoną a kurę nawet z piórami (ale poza domem i raczej w bezwietrzną pogodę).
Generalnie, im więcej namieszamy - tym mniej zaszkodzimy. To z pewnością brzmi jak herezja w stosunku do wszystkich podręcznikowych zaleceń, ale taka jest właśnie praktyka. (Większość poradników pisana jest chyba dla chowu przemysłowego; jak gdyby właściciel miał kenel na 140 psów a nie jednego pieszczocha, któremu osobiście przeżuwałby co twardsze kawałki, gdyby była taka potrzeba).
Nie znaczy to, że możemy ,,odpuścić" sobie literaturę jako nieprzydatną. Wystrzegajmy się jedynie autorów, występujących z poziomu ,,jajakoznawca'', operujących nakazami i zakazami, ubranymi w pseudonaukową otoczkę typu: ,,badania naukowe wykazały'' czy ,,amerykańscy naukowcy stwierdzili, że...". Wybierajmy te pozycje, gdzie autorzy w sposób przystępny i rzeczowy wyjaśniają powody takiego a nie innego postępowania i czytajmy je ze zrozumieniem - przecież nie będziemy karmić wszystkich czworonogów, tylko jednego, konkretnego i unikatowego. Jeśli większość psów ma kłopoty trawienne po mleku, nie znaczy to, że mamy odmówić naszemu miski mleka, o ile do tej pory mu służyło.
Jeżeli ktoś pisze: ,,nie wolno podawać psu wątroby" - to jest to kompletna bzdura i wysyłamy podręcznik wraz z autorem w Pireneje. Gdy zaś czytamy, że wątroba jest bogata w wit. A i podawanie jej w dużych ilościach, zwłaszcza surowej, może doprowadzić do przedawkowania, ponadto -jako śmietnik organizmu - zawiera wiele substancji szkodliwych i dlatego nie jest zalecana dla psów, wiemy przynajmniej, o co chodzi. Nie powinniśmy raczyć naszego pupila kilogramem wątroby wołowej 7 dni w tygodniu, ale nie zaszkodzi, jeśli co jakiś czas ugotujemy kawałek w kaszy.
Podobnie ma się sprawa czekolady: wielu autorów krzyczy gromkim głosem, że ,,czekolada dla psa to śmierć, żadnej czekolady", podczas gdy wiemy z praktyki, że gdyby tak było, to połowa znanych nam psów dawno powinna wędrować po lepszym świecie. Jak to więc jest w rzeczywistości? Substancją niebezpieczną dla psa jest zawarta w ziarnie kakaowym teobromina (związek podobny do kofeiny i o podobnie pobudzającym działaniu), która w organizmie psa bardzo wolno się rozkłada (ponad dobę; kofeina - około 3 godz). Przeciętna dawka śmiertelna dla psa waha się od 200 mg do 400 mg/kg masy ciała, ale już przy 100 mg mogą wystąpić bardzo poważne zaburzenia, z konwulsjami włącznie. W 100 g czekolady mlecznej zawartość teobrominy wynosi około 150 mg. Tak więc byłoby to dużo dla ratlerka (chociaż raczej też jeszcze nie śmiertelne) ale z całą pewnością nie zaszkodziłoby 40 - kg rottweilerowi. Tak więc poczęstowanie naszego łasucha kawałkiem batonika czy herbatnikiem w polewie nie otruje go - problem tkwi w tym, żeby się sam przez przypadek nie poczęstował. Jeśli pozostawiony w domu zwierzak dobierze się do naszej zakamuflowanej urodzinowej bombonierki - oszczędzi nam jedynie paru centymetrów w biodrach, ale jeżeli natrafi na odłożone do wypieków 2 - 3 tabliczki gorzkiej czekolady (zawartość teobrominy 10 x wyższa niż w mlecznej) - może być z nim bardzo źle. Z tego też powodu powszechnie zaleca się unikania czekolady w menu psa - a od właściciela zależy, czy podejmie ryzyko zapoznania go z jej smakiem. Pit na wybiegu ma relatywnie mniejszą szansę na zdobycie śmiertelnej dawki tego smakołyku niż łakomy jamniczek u rodziny z dziećmi.
W podobny sposób analizujemy wszystkie uwagi i wskazówki; patrzymy przede wszystkim pod kątem naszego psa; jego wielkości, rasy, płci a przede wszystkim właściwości osobniczych, upodobań i przyzwyczajeń. Tak więc literaturę i dobre rady traktujmy z rozsądną rezerwą.
Wskazana ona jest zwłaszcza gdy dochodzi do delikatnej kwestii witamin i preparatów mineralnych. Chcemy jak najlepiej dla naszego psa ale pamiętajmy, że nadmiar szkodzi równie mocno jak niedobór. Jeżeli ma urozmaiconą dietę, bogatą w różne gatunki mięsa i warzyw, z reguły nie potrzebuje żadnych dodatków mineralnych, za wyjątkiem okresów szczególnie intensywnego wzrostu. Podawanie w nadmiarze różnorakich suplementów ,,na wszelki wypadek'' nie jest obojętne dla zdrowia psa - dotyczy to zwłaszcza tak hojnie szafowanych preparatów wapniowych (może dojść do zaburzeń gospodarki fosforanowo - wapniowej). Suplementacja składników mineralnych powinna odbywać się wyłącznie na zalecenie lekarza weterynarii i pod jego kontrolą, a nie dlatego, że ,,kolega to dawał i psu służyło''. Jeżeli zwierzęciu brakuje jakichś składników - zwykle sygnalizuje to poprzez nienormalny apetyt: liże ziemię, kamienie czy zardzewiałe rury. To sygnał, że pora przeanalizować jego dietę, a jeśli to nie pomoże - złożyć wizytę weterynarzowi.
Jeśli nasz pies jest przyzwyczajony (a trzeba to robić od szczeniaka) do urozmaiconego żywienia, łatwiej jest nam zbilansować prawidłowo jego dawkę pokarmową. Dorosłe zwierzę znacznie gorzej znosi zmiany i może dojść do zaburzeń przewodu pokarmowego, gdy wprowadzimy nową paszę, np. na wniosek weterynarza.
Z tego też powodu, wcześniej czy później każdy właściciel staje przed pokusą: a może by tak sucha karma? W końcu po to została wymyślona, żeby ułatwić życie osobom, które nie znają się na żywieniu psów bądź nie mają na to czasu. Nie trzeba się martwić o składniki i ich bilansowanie, czego za dużo, czego za mało - od tego są fachowcy. Wszystko przygotowane, sprasowane w poręczny granulat, dawkowanie wypisane - sypiemy z worka do miski i gotowe. No, po prostu wash and go! Wystarczy wybrać najlepszą karmę i mamy raz na zawsze kłopot z głowy.
Przepis na znalezienie ,,tej najlepszej'' nie jest skomplikowany. Odszukujemy psy pokrewnej lub tej samej rasy, żywione wyłącznie suchą karmą jednego producenta; jeżeli będą w wieku 15 -18 lat, zdrowe i w dobrej kondycji a rachunek od weterynarza będzie się składał głównie z opłat za szczepienia - karma nie jest zła. Proste, nieprawdaż?
Jest tylko jeden, mały problem - chyba nikt nie widział 18-letniego psa, karmionego wyłącznie suchą karmą. Przy tym ,,nowoczesnym'' żywieniu jakoś trudno im dojść do wieku, który osiągają czworonogi na naturalnej bądź kombinowanej diecie. (W USA, kolebce pasz suchych, pies 7-letni uważany jest za starego!). W Polsce też coraz bardziej rozpowszechnia się pogląd, że ,,duże psy nie żyją długo" i jakoś nie widać, żeby robiło to wrażenie na hodowcach. Rzecz jasna, w kwestii długości życia punkty widzenia hodowców i właścicieli będą rozbieżne: hodowca chce mieć zbyt na szczenięta, właściciel chce mieć swojego psa jak najdłużej.
Czy więc zrezygnować z granulatów? Oczywiście, nie! Mają przecież wiele zalet. Przede wszystkim wspomniana wygoda, istotna zwłaszcza w lecie, gdy nie musimy się obawiać, że zepsuje się w wysokiej temperaturze. Stały i stabilny skład - cecha ważna szczególnie w podróży lub gdy zostawiamy naszego pupila pod czyjąś opieką - unikamy stresu żywieniowego. I z całą pewnością lepiej zbilansowany skład, niż zapewnili by niektórzy właściciele. Tak więc, choć nie jest to rozwiązanie optymalne, nie jest też takie złe.
Jednym z ważniejszych problemów, związanych z granulatami jest słabsza przyswajalność tłuszczów, co wynika głównie ze sposobu ich konserwacji i przechowywania. Ze względów ekonomicznych kupujemy większe worki paszy, która stoi otwarta przez 2-3 tygodnie. W tym czasie dochodzi do utlenienia znacznych ilości kwasów tłuszczowych (wystarczy powąchać karmę ze świeżo otworzonego worka i z jego końcówki - można wyczuć wyraźną różnicę), zmienia się przyswajalność składników i misternie zbilansowana karma pozostaje wspomnieniem. Co ciekawe, większość producentów nie fatyguje się zamieścić na opakowaniu wskazówki o sposobie przechowywania i terminie zachowania składu paszy po otwarciu worka.
Kolejnym problemem jest wielkość dawki suchej karmy - wynosi ona wagowo około 25 - 30 % ,,mokrej", mała jest też jej objętość. Istnieje ryzyko, że pies zje jej za dużo, a jeśli ograniczymy mu porcje - będzie ciągle głodny i podkradał co się da. Szczególnie niebezpieczne są karmy, które producent zachwala jako ,,wysoko przyswajalne, ze znikomą ilością resztek", czyli, że pies będzie pozostawiał mało odchodów. Zestawianie dawki pokarmowej pod kątem wielkości (a raczej małości) kupek, przeczy fizjologii i zdrowemu rozsądkowi; pomijając już drobiazg, że jest to prosta droga do schorzeń jelitowych. Albo więc potencjalny właściciel wcześniej przemyśli kwestię satysfakcjonującej go wielkości psich odchodów i stosownie do niej wybierze sobie odpowiednie zwierzę albo zdecyduje się na psa ,,z przyległościami". (A swoją drogą, byłby to niezmiernie ciekawy element charakterystyki ras, nie wspominając o pięknych zdjęciach w katalogach J).
Brak jest danych o doświadczeniach na temat wpływu długotrwałego żywienia psów wyłącznie suchą karmą na ich zdrowie, natomiast wyniki 10-miesięcznych badań, przeprowadzonych w Instytucie Weterynarii AR we Wrocławiu przez Nicponia i wsp. wykazały gorszą przyswajalność pasz suchych (przy tym samym składzie co kontrolna ,,mokra'') oraz zmiany mikroskopowe w śluzówce żołądka młodych (od 2 do 12 mies.) psów.
To może rzeczywiście odrzucić granulaty w obawie przed wizją owrzodzonego, zrakowaciałego żołądka naszego pupila? Chyba nie ma takiej potrzeby. Sucha karma to nie trucizna, a racjonalnie wykorzystywana może być dla nas prawdziwym wybawieniem. Możemy zastosować tzw. żywienie kombinowane, czyli kompromis między naturą a wygodą. Gdy mamy czas - gotujemy, w dni ,,pracowite" - granulat (plus ewentualnie nasze resztki - może być praktycznie wszystko, byle bez przypraw). Nie będzie też kłopotu, gdy będziemy musieli zostawić psa lub zabrać go na urlop. Nawet jak przez kilka tygodni będzie jadł ,,na sucho'' - nic mu się nie stanie, nadrobi ewentualne niedobory po powrocie do normalnego żywienia. Jeśli natomiast pies zaczyna mieć problemy typu alergicznego - lepiej zapomnieć o granulatach.
Przy tym trybie żywienia możemy z powodzeniem wykorzystać tańszą, zwykle nieco gorszej jakości karmę. Odpowiednią ilość składników pokarmowych i tak dostarczymy w gotowanym jedzeniu, więc sprawdźmy jedynie, która będzie psu odpowiadać; mniej ważne są rewelacje na etykiecie. Pamiętajmy, że zwierzę to nie fabryka i nie wszystkie składniki musi dostać na raz a nawet jest to niewskazane; np. niektóre witaminy i minerały mogą hamować lub blokować przyswajanie innych. Dlatego skuteczność preparatów wieloskładnikowych typu ,,all in one'' jest dużo niższa, niżby to wynikało z ich składu (o czym zapewne przekonał sie każdy, kto stosował dostępne w aptekach ,,kompleksy witaminowo - mineralno - enzymatyczno - Bóg wie jakie", po których - teoretycznie - powinien przypominać skrzyżowanie Pameli Anderson i Rambo).
O prawidłowości stosowanego menu najlepiej świadczy wygląd i samopoczucie naszego pupila. Jeżeli jest żywy i energiczny, wygląda zdrowo i dobrze się czuje - to znak, że wszystko jest w porządku. Warto przy tym zaznaczyć, że łatwiej jest popełnić istotne błędy w żywieniu małych psów niż przedstawicieli większych, cięższych ras. Dotyczy to zwłaszcza ,,grzechów dietetycznych'', czyli podawania niewskazanych przysmaków. Jak wspomniano wcześniej, w zasadzie mało jest takich pokarmów, których nie wolno jeść psom, ale - podobnie jak ludzi - obowiązuje je zasada: ,,co za dużo to niezdrowo". Problem w tym, że częstując naszego ukochanego czworonoga, zwykle stosujemy ,,ludzkie" kryteria wielkości porcji. Jeśli nasz piesek jest dorodnym, 50-kilogramowym nowofunlandem - nie ma większego problemu; kromka chleba z masłem i miodem (bo on tak bardzo lubi) zniknie bez śladu w przepastnym żołądku. Ale ta sama kromka w żołądku pekińczyka to zupełnie inna historia. Lepiej więc uważać i nie przesadzać ze szczodrością. Jeśli ktoś koniecznie musi wyładowywać nadmiar uczuć przez karmienie - doskonale do tego celu nadają się przedstawiciele płci męskiej ludzkiego gatunku.
Jeżeli więc chcemy, żeby nasz czworonożny towarzysz dożył w zdrowiu późnego wieku, pamiętajmy, że ,,szczypta rozsądku i garść umiaru to podstawa każdej zdrowej diety".

Autor:Dr Ewa Walkowicz
Żródlo: http://www.altacarya.com

pozdr
Avatar użytkownika
kreska
 
Posty: 5497
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-11-29, 23:48
Lokalizacja: Zielonka
psy: Fibi,Bibi,Balu,Lila,Lilawati, Solo i Łatka(*)
Hodowla: SOULBERN

Re: Co jedza psy?

Postprzez jaro » 2011-04-17, 13:48

O rany, wreszcie coś napisane na temat żywienia prosto, jasno, czyli mówiąc krótko po ludzku. Czasami jak czytam różnego typu artykuły na temat żywienia oraz różnego typu wypowiedzi (także na tym forum) to zastanawiam się na ile w tym jest rzetelnej prawdy a ile chęci pokazania się, na zasadzie; jak on daje karmę za 150 to ja powiem, że za 250. Kolejny twierdzi, że tylko ta za 330 jest dobrze zbilansowana. Jak czytałem na tym forum wpisy na temat kosztów żywienia to miałem wrażenie, że jestem na licytacji, jak jeden podaje np 250 , kolejny 340, inny 420 itd.Był jeden wpis gdzie autor podaje 150 i dodaje, że to na " wyrost." Skoro nie można obejść się beż specjalnych witamin, pasz, karm i licho wie czego jeszcze, to faktycznie tak jak Pani podkreśla, jak te psy żyły dawniej. Wątpię aby pasterze przywiązywali wagę do właściwej diety ( najprawdopodobniej nie wiedzieli co to takiego) więc pies dostawał to co mieli. Sadzę, że świetną kondycję zawdzięczał ciągłej pracy a nie podawanym różnego typu suplementom i wylegiwaniu się na kanapie. Dobrze , że trafiłem na Pani artykuł, ponieważ mam zamiar adoptować berneńczyka lecz czytając różnego typu "mądrości" zwątpiłem czy podołam. Dotychczas psy, które miałem dostawały jedzenie, które im smakowało, miały ładną sierść i dożywały sędziwego wieku. Obecnie piesek ,który przybłąkał się 13 lat temu i go przygarnęliśmy ma minimum 15-16 lat i faktycznie nigdy nie był karmiony "książkowo" . Przechodził szczepienia normalną pielęgnację i jak na razie ma się dobrze.Może już nie ta energia, wzrok i słuch jak 13 la temu. .Dziękuję za przywrócenie mi wiary w zdrowy rozsądek. Pozdrawiam.
jaro
 
Posty: 84
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-04-06, 21:45

Re: Co jedza psy?

Postprzez ewazoltowska » 2011-04-17, 17:18

KRESKA GARTULACJE !!!!!!!!!!!! swietny artukuł nareszcie ktoś spojrzał na naszego pupila normalnie a nie komercyjnie-tylko karmy przemysłowe......Ja niestety mam psa ,który kategorycznie odmawia jedzenia mięs częściej niż 1-2 razy w tyg to samo tyczy się wszelkiej maści suchej karmy i psich puszek.Powstaje pytanie co je -uwielbia granulowaną karmę dla cieląt/pierwszy raz w życiu warkną jak usiłowałam go od niej odciagnąć/ popija prawdziwym mlekiem , zagryza surowymi warzywami, 3 żółtka .Kondycja b.dobra,sierść lśniąca qupki pokazowe. Co mam zrobić zabronić ? zmuszać np głodówką do jedzenia mięch ?zamartwiać się ,ze kolejny dzień nic nie zjadł?
Avatar użytkownika
ewazoltowska
 
Posty: 2001
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-02-02, 11:03
Lokalizacja: bydgoszcz
psy: Bey w typie BPP

Re: Co jedza psy?

Postprzez daria » 2011-04-17, 18:03

Fajny artykuł,Ania dzięki :-D
Moja Birma generalnie jest na suchym,jednak która karmę najlepiej toleruje pokazała mi ona sama i stan sierści,qpy i kondycja psa,bywało różnie jednak mam trzy firmy które służą mojemu psu i przy nich zostanę.

Czasami na spacerach kiedy spotykamy się z naszymi futrami porozmawiamy o żywieniu,jest ono tak zróznicowane,i tak jest piękny hasky któremu pani gotuje oraz dostaje suche Chappi,są psiaki które są tylko na gotowanym a inne tylko na suchym począwszy od bierdonkowego Puffi skończywszy na karmach super premium.

Dziś mogę stwerdzić że pies powinien jeść to po czym dobrze się czuje i wygląda :-D
Avatar użytkownika
daria
 
Posty: 5439
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-16, 10:54
Lokalizacja: Gdańsk
psy: Cometa Balticanis (Birma)

Re: Co jedza psy?

Postprzez jaro » 2011-04-17, 19:25

Aż mi się wierzyć nie chce, że przez rok od zamieszczenia artykułu przez "kreska" nikt nie wypowiedział się w tym temacie????
jaro
 
Posty: 84
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-04-06, 21:45

Re: Co jedza psy?

Postprzez mateusz.sce » 2011-04-17, 20:27

Ja zaś podziękuję, że Pan się wypowiedział, bo temat został podniesiony i w końcu na niego trafiłem. :mrgreen:
Znacznie wzbogacił mój pogląd na kwestie żywieniowe ;-)
Avatar użytkownika
mateusz.sce
 
Posty: 57
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-01-31, 23:17
Lokalizacja: Siedlce
psy: GYPSY Markowy Klan

Re: Co jedza psy?

Postprzez KasiaT » 2011-04-17, 20:43

Aniu strzał w 10 ;-) Ja osobiście jestem Ci bardzo wdzięczna za umieszczenie tego cennego artykułu,bo miałam wiele pytań,o których nie miałam śmiałości pytać,a Ty jednym postem rozwiałaś wiele moich wątpliwości(bo wcześniej mając kogla-mogla który dożył pięknych 20 lat nigdy się nad tym nie zastanawiałam,a przy bernusiach zaczęłam popadać w paranoję czytając różne wskazówki,i mając świadomość ,że jest to rasa wymagająca i niezbyt długowieczna) :))
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za wszystkie cenne informacje i jak masz coś jeszcze w tym temacie to proszę bardzo podziel się z ociemniałym człowiekiem,bo ja czasami myślę ,że osiwieję od nadmiaru różnych wskazówek wykluczających siebie nawzajem.
Kobieto dziel się swoim doświadczeniem,bo z tego co wiem to jest ono ogromne,a mądrego dobrze się słucha :mrgreen:
Osobiście bardzo dziękuję i czekam na więcej,i jeszcze więcej :)) (a czemu na to wcześniej nie wpadłam to sama nie wiem,widocznie moja blaszczowatość i wybiórcza ślepota sięga granic-widocznie właściciel bardziej upodobnia się do swojego psa niż myślałam :mrgreen:
Avatar użytkownika
KasiaT
 
Posty: 2484
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-02-03, 15:40
Lokalizacja: Dobrzyniewo Duże
psy: Nefra-Kropelka i Obelix-Leszczyna

Re: Co jedza psy?

Postprzez Sierra » 2011-06-29, 08:48

Bardzo fajny artykuł, taki: zdroworozsądkowy. Rzeczywiście, nie ma co dać się zwariować... przesadnie ;-)
Avatar użytkownika
Sierra
 
Posty: 247
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-06-06, 17:13
Lokalizacja: Warszawa i okolice
psy: Harley

Re: Co jedza psy?

Postprzez ewazoltowska » 2011-06-29, 08:51

no i oto chodzi
Avatar użytkownika
ewazoltowska
 
Posty: 2001
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-02-02, 11:03
Lokalizacja: bydgoszcz
psy: Bey w typie BPP

Re: Co jedza psy?

Postprzez yuki » 2011-10-13, 17:11

Nikt nie wspomniał o owocach. Mój Husky czasem wcina, wykradzione z torby jabłko :P
Psy lubią także ryby, łososie np.
Avatar użytkownika
yuki
 
Posty: 1
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-10-13, 16:36

Re: Co jedza psy?

Postprzez Tesla » 2014-02-19, 01:17

Odkopuję stary wątek, bo to naprawdę dobry artykuł i ciesze się, że go przeczytałem - trochę mnie ten zdrowy rozsądek uspokoił. Chyba zdecyduję się na żywienie mieszane. Jednakże nasuwają mi się 2 pytania:
Po pierwsze na karmach mam ilości podane na opakowaniu. Jeżeli chodzi o jedzenie domowe to powinienem je podawać oprócz - czyli dodatkowo (chyba nie bo przekarmię), czy zamiast (też chyba nie bo raczej nie dokarmię), czy jak to jakoś logicznie policzyć, oszacować? Macie jakiś sposób?
Po drugie: w którymś wątku czytałem, że przy domowym jedzeniu powinno się zachowywać proporcję 1:1:1 warzywa:wypełniacz:mięso, powinienem to traktować wagowo, objętościowo czy w ogóle sie tym nie przejmować?
Avatar użytkownika
Tesla
 
Posty: 221
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2014-02-18, 01:21
Lokalizacja: Kraków
psy: Tesla DSPP
Hodowla: z Niedźwiedziej Gawry

Re: Co jedza psy?

Postprzez aldonabak » 2014-02-19, 20:14

Świetny artykuł, wreszcie odetchnę. Do tej pory, prawie 2 lata z Diegusiem, a moje myśli krażyły wokół żarcia -czy nie za mało, czy nie za dużo, kurczak czy wołowina, ryż czy kasza, a może to, a może tamto.... Boziu co za ulga. Ide podgrzać obiadokolację mojego berna :mrgreen:
aldonabak
 
Posty: 297
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2012-12-11, 20:33
psy: Berneński pasterski

Re: Co jedza psy?

Postprzez Ella » 2014-02-19, 23:02

Super artykuł :-D ,że też dopiero teraz na niego trafiłam ;> ,
- 2 lata dochodziłam do tych samych wniosków co autorka artykułu ;-) ,najpierw miesiące testowania przeróżnych karm i suplementów,potem kolejne miesiące żmudnego przygotowywania domowego jedzenia-ważenie produktów,odmierzanie,wypracowywanie najlepszych schematów proporcji składników psiego posiłku itd....aż w końcu doszłam mozolnie do tego co w artykule j.w. :mrgreen:
Avatar użytkownika
Ella
 
Posty: 1797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2012-01-01, 01:57
Lokalizacja: Czeladź(Śląskie)
psy: JOKASTA i BAILA MORENA (DSPP)
Hodowla: Swiss Diamond FCI

Re: Co jedza psy?

Postprzez ilonka33 » 2014-03-18, 17:17

Bardzo przydatny artykuł. :) Fajnie, że na niego trafiłam, bo na pewno się przyda. :)
ilonka33
 
Posty: 6
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2014-03-18, 17:09

Re: Co jedza psy?

Postprzez aggie » 2014-12-27, 18:18

Odkopuję wątek po raz drugi- świetny artykuł :]
Ponieważ temat żywienia szczeniaka jest dla mnie bardzo aktualny, cieszę się że na niego natrafiłam.
Gdybym tylko mogła w jakiś sposób "zalajkować", na pewno bym to zrobiła, polecając te kilkanaście zdań każdemu świeżo-upieczonemu właścicielowi psa (niekoniecznie szwajcara) <tak>

Reasumując <brawo>
aggie
 
Posty: 117
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2014-01-07, 22:19
Lokalizacja: Chorzów
psy: Norman Żorska Prima FCI

Re: Co jedza psy?

Postprzez ZibiT » 2015-02-02, 18:57

Dziękuję bardzo za ten artykuł, dużo rzeczy ciekawych się dowiedziałem, będę mógł lepiej karmić swojego psiaka:)
ZibiT
 
Posty: 4
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2015-02-02, 18:51
psy: Loki

Re: Co jedza psy?

Postprzez alutka » 2015-02-06, 15:55

świetny artykuł,nie mam już wyrzutów sumienia,że wcinamy razem jabłka :radocha2:
alutka
 
Posty: 63
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2015-01-15, 17:52
Lokalizacja: Borki k/Opola
psy: Nutka Wermapola fci

Re: Co jedza psy?

Postprzez Anna Rozalska » 2015-02-06, 16:32

Jabłka, banany i inne owoce to żadna nowość,są bardzo zdrowe dla psów tak jak dla ludzi.Moja Lamia bardzo lubiła orzechy pod każdą postacią i nigdy jej nie zaszkodziły w małych ilościach.Wszystko dla psów z umiarem.
Avatar użytkownika
Anna Rozalska
 
Posty: 2722
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-10-12, 08:52
Lokalizacja: Warszawa
psy: Lamia Aninbernus TM Inzaghi
Hodowla: Kamień Milowy

Re: Co jedza psy?

Postprzez alutka » 2015-02-06, 18:23

Anna Rozalska napisał(a):Jabłka, banany i inne owoce to żadna nowość,są bardzo zdrowe dla psów tak jak dla ludzi.Moja Lamia bardzo lubiła orzechy pod każdą postacią i nigdy jej nie zaszkodziły w małych ilościach.Wszystko dla psów z umiarem.

ja mam psa od miesiąca więc dla mnie to nowość :-)
alutka
 
Posty: 63
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2015-01-15, 17:52
Lokalizacja: Borki k/Opola
psy: Nutka Wermapola fci

Re: Co jedza psy?

Postprzez aldonabak » 2015-02-07, 14:46

My oczywiście wcinamy owoce. Dla Dolara hitem są suszone jabłka (własnoręcznie suszone przez pańcię) - Służą jako smaczki i własnie nauczyliśmy się dzięki nim przybijać lewa piątkę.
aldonabak
 
Posty: 297
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2012-12-11, 20:33
psy: Berneński pasterski


Powrót do Żywienie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron