Portal Wielbicieli Szwajcarskich Psów Pasterskich

W dniu 1 czerwca w Nowinach Wielkich przy Parku Dinozaurów zaginęła 3-letnia suczka rasy: berneński pies pasterski. Nie miała na sobie obroży. W godzinach popołudniowych obsługa Parku przekazała ją małżeństwu z dzieckiem i wsiadła z nimi do samochodu. Bardzo prosimy ludzi, którzy zaopiekowali się naszą suczką o kontakt pod numerem telefonu 691-518-269.



Samochód, którym odjechała suczka to granatowy VW Golf kombi - tablice rejestracyjne prawdopodobnie z Międzyrzecza lub Myśliborza/Dębna.

Sunia ma na imię Dina .Bardzo prosimy jezeli ktoś zauważył u swoich sąsiadów znajomych dorosłą bernenską sunie spytajcie czy to nie Dina. Panstwo którzy ją zabrali pewnie pomysleli że jest bezpańska, a w domu płacz i czarna rozpacz - dzieci czekają na powrót Diny


Obrazek został zmniejszony.


Obrazek został zmniejszony.

Pani Alu pozwolę sobie informację rozesłać na FB, tam szybciej wieści się rozchodzą.
Trzymam kciuki

Dziękuję bo ja nie bardzo umiem a oni naprawdę bardzo płaczą i szukają.poprosze Kasie o większe zdiecie bop to widzę ze malutkie.

Lepsze zdjęcie się przyda jak najbardziej

Trzymamy kciuki za szczęśliwy powrót do domu

Bardzo dziękujemy wszystkim za pomoc.Dinka wczoraj o godzinie 23 wróciła do domu /telefon od państwa którzy się nią zaopiekowali/.Kocham WAs za to że nie obce są wam takie wartosci jak natychmiastowa pomoc ludziom /zwierzętom których tak na prawdę nie znacie osobiście -jeszcze raz dziekuję w imieniu Dnki i jej opiekunów a spartki przesyłaja ogromne i czułe buziaki

Świetna wiadomość

Dzieki Bogu Dinka już w domku.Jeszcze raz dziekujemy za pomoc

Uff jak dobrze

swoją drogą Alu cieszmy się, że forumowa młodzież (i nie tylko) ogarnia te wszystkie komunikatory i że one są
fajnie, że zguba już grzeje domowe kanapy

Super sprawa. Szybka akcja i sukces. A sunia nauczyła się czegoś, bardzo przeżyła?

Cale szczescie ze lancuszek ludzi dobrej woli przyczynil sie do jej powrotu nie zawsze psiaki maja tyle szczescia...



pozdr

Przepraszam za moj komentarz ale w tym wypadku to chyba wlasciciele a nie sunia, powinni sie czegos nauczyc [/spoiler]

pozdr[/quote]
Kreska nie przepraszaj,,,,,,,,,,,Święta racja,,,,,,,,,,,,,żeby nie bernuś które kocham nad życie, żeby nie dzieci,,,,,,,,,,,,,,,
też pozdrawiam

witamy:)
dziękujemy za miłe słowa , ponieważ to właśnie my zaopiekowaliśmy się Diną:)
a było to tak:)
dnia 1 czerwca w Dzien Dziecka zabraliśmy naszego 2,5 letniego synka Kornelka do Parku Dinozaurów podczas świetnej zabawy zaobserwowaliśmy że pan z obsługi prowadza na smyczy pieska i wszystkich pyta czy to nie ich piesek , po dłuższym czasie spędzonym w parku dinozaurów nadszedł czas powrotu do domku tym bardziej ze synek w dzień nie spał i był już w pół przytomny była godzina ok 16,30 gdy poszlismy na parking koło naszego samochodu stało małżeństwo z dwójką dzieci i mieli dinkę na smyczy ale usłyszałam jak mówią że ja zostawią bo jednak jej nie chcą więc od razu bez wahania powiedziałam ze jest gorąco nie wiadomo ile ten piesek już się błąka i nie można tak sobie jej zostawić więc powiedziałam że my ją weźmiemy :)mąż zapytał gdzie ją zamierzam wsadzić bo z nami do samochodu to się nie zmieści więc zadzwoniłam po tatę ,tato powiedział że przyjedzie w ciągu 2 godzin i tak to dwie godzinki dodatkowo spędziliśmy na parkingu w nowinach.Synkowi spanie przeszło odrazu był zachwycony tak samo jak my piesek był przyjazdny kochany i tak się tulił, synek wyciągnł swój soczek i powiedział żę piesek chce piciu więc poszliśmy po wodę do sklepu nie daleko i karmę sunia merdając ogonkiem jadła Kornelkowi z ręki a co jest najzabawniejsze gdy tak siedzielismy na tym parkingu mąż mówi no to trzeba pieska nazwać dino bo znaleziony w parku dinozaurów ale gdy zobaczyliśmy że to suczka postanowiliśmy że bedzie Dina :)gdy przyjechaliśmy z Diną już do domu cała rodzina się w niej zakochała a jak wołaliśmy Dina to tak się cieszyła dawała łąpkę, tuliłą się więc stwierdziliśmy żę sie pewnie podobnie nazywała ale okazało się że ona naprawdę tak się wabiła:):):)
od razu ją wykąpaliśmy wyczesaliśmy , i oczywiście spała w domku ale u dziadków obok bo synek chciał ją wziąść do łóżka:)
od zawsze mieliśmy psiaki w domu i traktowanie były jak członek rodziny , ani ja choć mieszkam juz w osobnym domu ani moi rodzice nie wyobrażamy sobie domu bez pieska , my mamy Tosię , rodzice Leydy :)
W poniedziałek rano jak otworzyliśmy oczy od razu poszliśmy z synkiem do Diny zabraliśmy naszą małą sunię Tosię i też się zaprzyjaźniły:)Spędziliśmy cały dzień na podwórku z naszymi pupilami no bo Dina była już w zasadzie jak nasza .Wieczorem dowiedzieliśmy się że ktoś Diny szuka weszłam w internet i przeczytałam że w Nowinach zaginęła sunia zobaczyłam zdjęcie i początkowo całkiem szczerze napisze pomyśleliśmy my już nikomu jej nie oddamy ale to była chwila zaraz potem przypomniałam sobie jak nam dwa lata temu zaginął piesek jak my szukaliśmy tęskniliśmy i jak było pusto w domu( mimo poszukiwań do dziś nikt go nam nie oddał )pomyślałam no trudno Dina ma swój dom gdzie ją kochają , szukają jej i na pewno bardzo za nią tęsknią tuż przed 22 zadzwoniłam do właścicieli że Dinka jest u nas w domu w Boleszkowicach Ci państwo przyjechali po Dinkę smutno nam było ale jak zobaczyłam jak ona się cieszy na widok swoich właścicieli to wiedziałam że jednak dobrze się stało że się natknęłam na to ogłoszenie.Rano obudził się synek i chciał iść do Diny musiałam mu wytłumaczyć że Dinka wróciła do domu , że przyjechał po nią chłopczyk bo bardzo za nią tęsknił ,ciężki dzień był bo ciągle pytał, powiedział że on też chce taką Dinę , My też chcemy mam nadzieję że doczekamy się takiego pieska choć by jutro:)

pozdrawiam serdecznie


Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

Bardzo,bardzo pani dziekuję że pani napisała ten post.O zaginieciu Dinki dowiedziałam sie od znajomej która do mnie zadzwoniła z prosbą o pomoc.To też nie była jej sunia a wiedziała że mam bernenczyki i jak napisałam wyżej kocham tą rasę nad życie, pod ogłoszenie które przesłała mi Kasia dopisałam prośbę o pomoc w poszukiwaniach .Mam tylko nadzieję że własciciele wyciagną pozytywne wnioski z tej historii . Odzyskali sunię całą i zdrową i do tego wykąpaną co świadczy o Waszei miłości do zwierząt .Mam też nadzieję ze zrozumieli ze to już nie tylko problem zaginięcia Diny ale tez waszego do niej przywiązania, że Was też zabolało serce kiedy ja odbierali.
Jeszcze raz bardzo bardzo bardzo dziekuje za dobre serce i zapraszam do spartków

Mam nieodparte wrażenie że złapiecie berneńską chorobę która jest niezwykle zaraźliwa
Witamy na forum "bernolniętych i bernozakręconych" i cieszymy się że ta historia skończyła się happy end-em.

Przyłączam się do słów Umala
Witamy serdecznie nas forum nowych bernolniętych

Sunia i właściciele mieli dużo szczęścia,że Dina trafila do Was....:) a Wy pozwoliliście jej szczęśliwie wrócić do domu

Co za historia! Dobrze że wszystko tak się skończyło, wielkie brawa dla Wielbicieli Psiaków