Esia Czandoria i reszta ekipy ;-)

przez **kerovynn** » 2010-03-11, 17:10

Roma napisał(a):Po obejrzeniu tych fotek,bardzo poważnie się zastanawiam kto jest głównym najemcą w Waszym domu? bo chyba nie Wy

No jasne, ze nie oni tylko ja we własnej, kudłatej osobie

Obrazek

przez **Apcik** » 2010-03-11, 17:11

przez **kerovynn** » 2010-03-26, 11:49

To ja - brunetka wieczorowa porą

Obrazek

A to wiosenne szaleństwa z kolegą i Adą:

Obrazek

przez **marcinek** » 2010-03-29, 20:38

Super sunia z waszej Esi i wogóle ciekawą historie opisałaś. Pozdrawiam

przez **Cefreud** » 2010-03-29, 21:16

no tak.Czerń,biel-bardzo elegancko :-)

przez **kerovynn** » 2010-03-30, 10:01

Zapomniałam dodać, że kolega Esi przychodzi sam, nieproszony - wczołguje się pod bramą miedzy szczeblami :roll:

. On się chyba mocno zakochał, bo wczoraj jak wróciłam z pracy to zastałam go na naszym podwórku moknącego w strugach deszczu i wpatrującego się w drzwi domu. Niestety na mój widok szybko czmychnął (może wyczuł we mnie potencjalną, wredną teściową :mrgreen:

)

przez **kerovynn** » 2010-04-13, 11:28

To ja Esia - chciałam sie pochwalić, że spędziłam święta w tzw. gronie rodzinnym :-D

, na fajnej wsi pod Wrocławiem
Obrazek

Jako pełnoprawny członek rodziny jestem też na wspólnej rodzinnej fotce - trochę kiepsko mnie widać bo Pan ubrał się w kolor mojego futerka ;-)

Mam tam kolegę Baxa - fajnie było razem potaplać sie w błotku i kałużach - a potem schnąć w słoneczku
Obrazek

Tylko Pani jakoś tak nam znikła :shock:

trzeba jej poszukać
Obrazek

A to ja - pani Esi. Esia spryciula dogadała się szybko z Baxem i udało im się nabroić :-D

. Najpierw ubłociły sie jak nieszczęście a jak juz zatęskniły do ludzi to po prostu weszły do domu, wprost do nieskazitelnie czystego pokoju mojej mamy ;-)

. Była lekka panika :-D

. Moja rodzina trzyma psy na zewnątrz... - jedynie Eśka dostąpiła zaszczytu przekroczenia progów ( przy pomocy mojego małego szantażu ;-)

. Bax widząc Esie w domu tez zaczął drapać do drzwi, na co Esia natychmiast stanęła na dwie łapki, nacisnęła klamkę i ...hulaj dusza, droga wolna :-D

To się nazywa psia solidarność :-D

przez **Drixon** » 2010-04-13, 19:59

to Psie poświętowały na całego (a śmigus-dyngus też był :mrgreen:

)

przez **Bunia** » 2010-04-13, 21:56

Ładna a do tego mądra Esia- wie że psy mieszkają w domu :mrgreen:

.Do zdjęcia rodzinnego to Pan miał ubrać białą koszulkę żeby Esię było widać :-D

.

przez **kerovynn** » 2010-04-14, 10:49

Drixon napisał(a):to Psie poświętowały na całego (a śmigus-dyngus też był )

Tak poświętowały, ze Bax płakał jak Esia odjeżdżała :-(

, a śmingus oczywiście był - od rana lało jak nie wiem co, a Esia po spacerku porannym (siusiu i te sprawy...) wpadła do pokoju i otrząsnęła się wprost na śpiącego Grześka :lol:

przez **kerovynn** » 2010-05-01, 09:23

Od jakiegoś czasu Esia ma Adoratora. Nocami szczeka przy bramie głównej, a jak środkowa jest otwarta to lata po ogrodzie zaglądając przez drzwi balkonowe do naszego pokoju. Ehhh... za czasów Pirusa taka samowolka byłaby nie do pomyślenia. Ale... kota nie ma :-(

myszy harcują :-/

.
Dziś mały reportaż.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.

A wszystko to by.... "pobawić się w pociąg" ;-)

Obrazek został zmniejszony.

Adorator jakoś tak poruszył serce Grześka, że zaproponował by małego przygarnąć, skoro od miesiąca ciągle pałęta się wokół naszego domu. Ale psiak raczej wygląda na wędrownego miłośnika. Na mój widok reaguje tak:

Obrazek został zmniejszony.
nie pomogły plasterki sera, kiełbasa, szynka, gotowane żółtka. Tylko "zabawy w pociąg" go pociągają. Obejrzałam go dość uważnie - nie wygląda ani na chorego, ani na zabiedzonego. Prawdopodobnie ma domek gdzieś w pobliżu - a teraz wiosna na niego mocno podziałała :-D

przez **dorciaj** » 2010-05-01, 09:39

No to Esia ma adoratora :lol:

Widać, że chłopak ma gust bo wybrał piękną, wysoką brunetkę :mrgreen:

przez **Majszczur** » 2010-05-01, 09:47

Ania, Ty się głęboko zastanów czy rzeczywiście serek i kiełbaska przy każdej wizycie to dobry pomysł... żeby się tylko chłopak w drodze powrotnej nie zaklinował pod bramką, bo dopiero będziesz miała... niezły pasztet ;-)

A'propo kota co to mu myszy harcują (że też Cię Pirus po nocach nie straszy za to porównanie ;-)

), w domu rodzinnym miałam kiedyś wiekową kotkę - Stareńkę - która nie wpuszczała do domu ŻADNEGO OBCEGO PSA! Nawet ogromnego wilczura sąsiadów. Stawała w progu z grzbietem w rogalik i ani w te ani we wte. Może powinnaś poszukać takiego strażnika...
btw śliczną mordkę ma ta mysz ;-)

a wybranka serca... po prostu brak słów.

przez **kerovynn** » 2010-05-01, 09:53

To ja Esia:

Obrazek został zmniejszony.
Bardzo proszę, niech mi ktoś wyjaśni dlaczego jak my, psy, kopiemy w ogrodzie to wszyscy narzekają i mówią na nas "szkodniki", a takie ludzie wlezą, rozgrzebią, rozkopią i jeszcze się chwalą, jak to się napracowali, natyrali.. na pochwały czekają :roll:

dziwolągi jedne...

Obrazek został zmniejszony.

Trawką się nie można pożywić bo zaraz kwiczą...

Obrazek został zmniejszony.

Ciastkiem się nie podzielą... najpierw sami wszystko zeżrą a potem płaczę, że im dooopcie wielkie porosły :roll:

Obrazek został zmniejszony.

Do domku wpuścić nie chcą, bo niby miejsca nie ma...

Obrazek został zmniejszony.

Ale jak będę chciała to sama sobie wejdę, a co...

Obrazek został zmniejszony.

Nawet jak mają dwie konewki to i tak sie nie podzielą... bo przecież obie takie fajne i niezbędne

Obrazek został zmniejszony.

Ale ja i tak ich kocham :-D

przez **Hekate** » 2010-05-01, 09:57

Ależ z Aduni słodka pomocnica, nawet swoją taczkę ma :-D

przez **kerovynn** » 2010-05-01, 10:11

Hekate napisał(a):Ależ z Aduni słodka pomocnica, nawet swoją taczkę ma

- sama sobie ją wybrała na prezent z okazji dnia dziecka rok temu :-D

-
dzięki za pomoc :-D

- to chyba Ty poprawiłaś przed chwila fotkę z ciastkiem :-D

Majszczur napisał(a):Może powinnaś poszukać takiego strażnika...

Ja na kota jestem chętna, za dzieciaka zawsze u nas były koty. Ale Eśka+ kot= suma wszelkich kataklizmów :lol:

Parę dni temu Eśka zobaczyła kota siedzącego nad brzegiem szerokiego rowu z wodą (ponoć to strumyk Junikowski :shock:

) wyrwała tak szybko i tak ostro, ze facetowi pod sklepem puszka z piwem z ręki wypadła bo się rzucił by mnie ratować :lol:

. Ale udało mi się wyhamować na drzewie. gdyby nie ono - kąpiel by mnie nie minęła.... Niestety nie zauważyłam kota i byłam nieprzygotowana :oops:

Majszczur napisał(a):śliczną mordkę ma ta mysz

też nam się podoba - i jest na tyle mały, że jakoś by się w domu z nami zmieścił :-D

, no ale nie chce.
A pasztet nam nie grozi - kilka razy latałam do niego z żarciem myśląc, że to bezdomna bida - nawet odrobinki uwagi nie poświecił. Musiałam potem żarcie z chodnika sprzątać :-D