Strona 1 z 1

WAKACJE Z BERNEŃCZYKIEM

PostNapisane: 2007-05-22, 11:55
przez kicks
chciałam się od Was dowiedzieć, czy wyjeżdżacie na wakacje ze swoimi pupilkami, a jeśli tak, to jak długie są to wyjazdy i o jakim charakterze? czy, np., zabieranie psa ze sobą pod namiot to dobry pomysł? napiszcie też, w jakim wieku powinien być piesiu, gdy zdecyduję się go wziąć ze sobą i czy istnieją jakieś specjalne wskazówki (rady, rzeczy, które należy zabrać, itp.) dotyczące wypoczywania z berneńczykiem.

za wszelkie porady będę OGROMNIE WDZIĘCZNA :)

PostNapisane: 2007-05-22, 12:14
przez Ania Gd
My zabieraliśmy Pompeję ze sobą dosłownie wszędzie od samego początku.
Na co dzień chodzi "do pracy". A na wakacje wyjeżdżała z nami nawet na 1-2 tygodnie.
Ale ona się wyjatkowo grzecznie wszędzie zachowuje.
Dlatego nie mieliśmy problemów z wchodzeniem z nią nawet do restauracji.
Myślę że wyjazd pod namiot to doskonały pomysł.
Tylko bardzo uważajcie, bo o wypadek (tfu tfu tfu) nietrudno.
A poza tym - uważam że jest to doskonały sposób socjalizacji szczeniaka.
Powodzenia kicks.

PostNapisane: 2007-05-22, 12:19
przez kicks
kurczę, zastanawia mnie to "chodzenie z psem do pracy". to co pies robi, gdy ty pracujesz (albo jaka to wspaniała praca)? ja sobie tego nie mogę jakoś wyobrazić, choć baaardzo bym chciała :)

PostNapisane: 2007-05-22, 12:20
przez Marszal
Pierwszy raz wyjechaliśmy z Maksiem gdy miał 5m-cy do Pasymia. Osrodek z domkami typu Brda na zalesionej posesji nad samym jeziorem. To był maj więc jeszcze nie było szalonych upałów a nawet gdyby to ośrodek tak zlokalizowany, że dużo cienia. W tym czasie było tam sporo wczasowiczów z pieskami więc Maks miał towarzystwo ;-) Zabraliśmy jego ulubione zabawki, kocyk, no oczywiście jedzonko. Psiak powinien być zabezpieczony preparatem przeciw kleszczom no i chyba prócz Waszego towarzystwa już nic mu więcej do szczęścia nie jest potrzebne.

PostNapisane: 2007-05-22, 13:29
przez Ania Gd
Pompeja chodzi do pracy głównie ze swoim Panem
chocież ze mną też czasami, ale ja pracuję niemal wyłącznie w biurze.
Natomiast u Pana część dnia przesypia na balkonie
albo pod biurkiem Pana jak było zimno.
Wychodzi z Panem 2-3 razy dziennie na spacerek (lekarz Panu zalecił)
po drodze kupią małe co nieco w sklepiku spożywczym.
Poza tym jeździ z Panem "w teren" na "inspekcje";
obszczeka listonosza albo jakiegoś klienta;
łaskawie zje jakieś smakołyki przynoszone w wielkich ilościach przez pracowników
tudzież klientów (lista zakupów do pobrania w sekretariacie)
A po pracy nie trzeba "gnać do domu bo pies czeka"
tylko możemy sobie pojechać np. na spacer nad morze.
No i tym sposobem wyżywienie psa niewiele nas kosztuje,
wręcz musimy ją odchudzać, bo miłość wielbicielek nie zna umiaru hi hi hi :mrgreen:

PostNapisane: 2007-05-22, 15:17
przez Ula
Ja również zawsze jeżdżę na wakacje z psiakami. Zjeździłyśmy pociągami i autobusami już niemal całą Polskę i spałyśmy w różnych standardach ;-) jeśli chodzi o dłuższe wypady to szczególnie polecam namiot i domki kempingowe. Swoboda jednak ma swoje dobre strony, szczególnie dla człowieka ;-)

PostNapisane: 2007-05-22, 15:53
przez Gocha
Ozzy też "pracuje" ze swoim Panem :lol: w sklepie
Pierwszy raz Ozzy wyjechał jak miał 3 miesiące - nad morze .Teraz jeździ z nami zawsze i wszędzie jesli nie mogę zabrać psa to tam nie jadę .
Od pewnego czasu mamy psa żeglarza :-D w lipcu planujemy dwa tygodnie na jachcie i oczywiście z Ozzym .

PostNapisane: 2007-05-22, 17:59
przez Natalia i Galwin
Galwinek chodzi czasem z moją mamą do pracy - najczęściej kńczy się na tym, że w biurze nikt nie pracuje bo wszyscy głaszczą pieska, a klienci zapominają co chcieli bo przecież trzeba biednego pieska wygłaskać :-D Ale to tylko od czasu do czasu, gdy nie ma mnie cały dzień w domu.

PostNapisane: 2007-05-22, 18:36
przez Tess
Czoper praktycznie jeździ z nami zawsze. Byliśmy razem pod namiotem ( nie przepada - w namiocie mu za goraco, w przedsionku za daleko od panci). Zawsze szukamy miejsc, gdzie można przyjechac z psem, a ze Czoperek jest psem przyjacielskim i my mamy frajde i gospodarze. W Szklarskiej Porębie włascicielka mimo wczesniejszych ustaleń nie policzyła nam za psa, bo - jak stwierdziła pies juz zapłacił - przytulaniem i towarzyszeniem jej.

PostNapisane: 2007-05-22, 20:29
przez Barbapapa
Ania Gd napisał(a):łaskawie zje jakieś smakołyki przynoszone w wielkich ilościach przez pracowników
tudzież klientów (lista zakupów do pobrania w sekretariacie)
A po pracy nie trzeba "gnać do domu bo pies czeka"
tylko możemy sobie pojechać np. na spacer nad morze.
No i tym sposobem wyżywienie psa niewiele nas kosztuje,
wręcz musimy ją odchudzać, bo miłość wielbicielek nie zna umiaru hi hi hi :mrgreen:

No to Aniu ja już do was przyjeżdzam i .... proszę o ustawienie moich chłopców w kolejkę po smakołyki.

PostNapisane: 2007-05-23, 09:19
przez Ania Gd
Jola
nie ma sprawy :mrgreen:
Zapraszamy !!!!