Strona 2 z 4

PostNapisane: 2007-05-28, 20:01
przez Tess
To taki wiek - niestety. My reagowaliśmy stanowczym "Nie wolno, Fe" i odepchnięciem. Po jakimś czasie załapał. Nie wiem, czy Cię to "pocieszy", ale Czoper podczas witania złamał mi nos. Dwa razy w ciągu dwóch lat. ale teraz wita się już statecznie....

PostNapisane: 2007-05-28, 21:26
przez nugatika
a ja na 4 miesiecznym Nugacie złamałam obojczyk... :roll:

PostNapisane: 2007-05-28, 21:59
przez Cefreud
nie witaj się z nia.Po wejściu odtrąc i dopiero jak się uspokoi zawołaj do przywitania.Nawet po 20 min jesli wczesniej jej nie przejdzie.Z Freudem jestesmy na etapie,ze po powitalnych skokach w przestrzen, siada ( wydając tylko włascicielom bernów znane dźwięki) i czeka na głaskanie.

PostNapisane: 2007-05-28, 23:20
przez maat
Ja bym zrobiła tak: wchodzisz, pies skacze, ty odwracasz się bokiem, tyłem,jak lepiej, i stoisz jak słup, bez ruchu. Gdy potwór ze zdziwienia usiądzie (pewnie tak zrobi), natychmiast kucasz i pochwała a jeszcze lepiej nagródka. To wymaga c z a s u i k o n s e k w e n c j i. Czyli wszyscy w domu tak robią, goście też i wygasanie skakania nie przyjdzie od razu tylko stopniowo. Skakanie przy powitaniu jest samonagradzające, to znaczy, że jest samo w sobie przyjemne i prawdopodobnie już mocno się utrwaliło jako rytuał. Dodatkową przyjemnością jest zabawa w wywoływanie pisków, prób uchwycenia zwierza, opędzenia się itd.Czyli trzeba zabrać to co przyjemne. Pies musi nie tylko wiedzieć czego nie wolno, ale też co wolno, dlatego nagroda musi nastąpić natychmiast po choćby chwilowym siad, na poziomie kolan. Jest ważne, żeby przed wejściem już się na to nastawić, przygotować, bo Twój strach, zaskoczenie, potęguje zachowanie.
Moją czteroletnią wnuczkę szczeniak Amba zawsze obskakiwał i mała nie umiała opanować chęci ucieczki i płaczu. Wtedy wpadłam na pomysł. że jest czarodziejskie słowo : "czteryłapynaziemi" które trzeba wypowiedzieć stojąc w miejscu tyłem do psa i one zaczarują szczeniaka. I podziałało, bo wypowiedzenie tych słów przez czterolatka wymagało zatrzymania i skupienia akurat na tyle, żeby szczeniak usiadł :lol:

PostNapisane: 2007-05-29, 00:02
przez Natka i Szisza
Dzieki serdeczne za rady- problem jest jeden, ona naprawde robi nam krzywde skaczac i bardzo staralismy sie nie zwracac uwagi, nie mowic do niej, ale kolejny podarty garnitur czy dziury w rekach troche to uniemozliwily. Ja moge sie postarac jeszcze to zniesc, ale obawiam sie ze reszta domownikow na to nie pojdzie, a wtedy to nie bedzie mialo sensu. Na gosci nie skacze, bo zazwyczaj jest nieufna- chociaz z pania, ktora u nas sprzata zrobila dokladnie to samo i podarla jej sweter. trudno wymagac od obcych ludzi, zeby znosili te jej wybryki...ok, postaram sie zawziac raz jeszcze, chociaz jak mam gole nogi i rece(lato)to potem wygladam tak, ze nadaje sie na obdukcje.

Juz sie martwilam ze tylko moja mala tak robi, ale jak widac nie jestem w tej kwestii osamotniona (nos i obojczyk nieco mnie przerazily :mrgreen: )

PostNapisane: 2007-05-29, 06:16
przez Ania od Berena
Cefreud napisał(a):nie witaj się z nia.Po wejściu odtrąc i dopiero jak się uspokoi zawołaj do przywitania.Nawet po 20 min jesli wczesniej jej nie przejdzie.


Zofia Mrzewińska odradza u szczeników tą metodę

http://www.klubmolosa.pl/modules.php?na ... le&sid=113

"Wszystkie szczenięta tak właśnie entuzjastycznie witają powracających do gniazda dorosłych członków stada - i nie są przez dorosłych ignorowane. Gdyby któreś ze szczeniąt było ignorowane przez powracających z polowania rodziców nie miałoby szans na otrzymanie posiłku, gdyby było od upolowanej czy przyniesionej zdobyczy odganiane - nie miałoby szans na osiągnięcie wieku dojrzałego. Absolutnym nieporozumieniem są teorie, w myśl których szczenię należy ignorować przy powrocie do domu."


------------------------------
Ja bardziej skłaniałbym się ku komendzie np siad! (czy to co napisała Madzia) Można na tyle wypracować komendy aby były skuteczne w każdych warunkach (i o to nam tak naprawdę w skzoleniu chodzi ;)
I witamy się z psiakiem w momencie gdy on siedzi. Jakoś nie witanie się z psem i ignorowanie- coś nie przemawia do mnie.

PostNapisane: 2007-05-29, 07:12
przez s.z.
Zgadzam się z wypowiedzią Ani, tez nie przemawia do mnie ignorowanie psa, dla mnie nafajniejszym momentem jest przywitanie i pierwsza biegnę do domu.
Owszem nasz też skakał ale prawie od początku nie pozwalalismy mu na to, stanowczo
"nie wolno", "nie skacz". Im później tym trudniej ale pies w końcu zrozumie.
Tak było u nas z gryzieniem,- a bo to nie boli i takie symaptyczne,- więc pozwalaliśmy, refleksja przyszła dopiero jak zaczęło boleć.

PostNapisane: 2007-05-29, 07:31
przez Ula
Ignorowanie to bardzo dobry sposób w przypadku nerwowych psów. U nich powrót domowników wywołuje ogromne emocje, z którymi nie potrafią sobie poradzić i zapanować nad nimi. W końcu nie dość, że ukochany człowiek wraca, to jeszcze napewno będzie się wylewnie witał - czyli coś się dzieje, jest jakaś akcja. Takim psom niepotrzebne jest dodatkowe nakręcanie. One nie potrafią same się wyciszyć i trzeba im w tym pomóc - właśnie nie witając się. Pies zacznie uznawać wtedy powrót człowieka za coś normalnego, co nie wymaga od niego tak ogromnego nakładu emocji (oczywiście nie przestanie się cieszyć, ale będzie robił to mniej gwałtownie i nie tak "kontaktowo fizycznie".
Takie zachowanie może być dla psa samonagradzające, a w dodatku reakcja ludzi potęguje w psie wrażenie, że robi dobrze (skaczę, gryzę, szaleję = jestem witany- poświęcenie psu uwagi to nagroda = pan wymaga takiego zachowania).

Poza tym także się dopiszę, że zastąpienie rytuału witania komendą to dobry sposób. Ja nauczyłam Abrę przynoszenia czegoś, Megi siad, a Sonia jest ignorowana (miała silny lęk separacyjny po schronisku, teraz praktycznie przeszedł). To, czego uczymy zależy od konkretnego psa, warto dopasować jakąś indywidualną komendę. Po pewnym czasie nie trzeba nawet o niej pamiętać - pies będzie pamiętał za nas :lol:
Rzeczywiście bardzo ważne jest, żeby wszyscy przestrzegali NOWEGO rytuału. U nas niestety ciężko z tym i w efekcie tylko ja mogę wejść normalnie do domu... :roll: Psy świetnie widzą, na ile do kogo mogą sobie pozwolić :-D

PostNapisane: 2007-05-29, 10:01
przez Cefreud
dokładnie tak jak napisała Ula.Zapomniałam,że Freud jest nadpobudliwy i u nas były takie zalecenia.

PostNapisane: 2007-11-11, 12:48
przez madox
piszę w tym wątku bo nasz maluch strasznie od malego skacze...martwie sie bo ma 8 tygodni i jak widze jak ciagle wspina sie na tylnie łapy to sie martwie...oczywiście reagujemy ostro- fe, siad itd ale czy te maluchy tak mają??no i to jego brykanie, czasami lata po domu jak oszalały:(martwie sie o jego stawy bo jak tak dalej bedzie to nie wiem:(jak zaczyna wariować to staram sie go wyciszać, głaskac ale on sie podrywa i lata za zabawkami...to chyba szczeniece zachowanie, bawi sie....mam mu tego zabraniać...prosze o sugestie!

PostNapisane: 2007-11-11, 13:13
przez Tess
Czoper do tej pory miewa "szaleja" To normalne - niektóre tak mają

PostNapisane: 2007-11-11, 13:44
przez Natka i Szisza
Tak, to zupełnie normalne- Szisza też do tej pory miewa szaleja i wtedy nie wiadomo gdzie się chować, bo wszystko na jej drodze jest stratowane :mrgreen:
Ze skakaniem na Was proponuję od razu zaznaczać, że "nie wolno" i "fe", bo potem może być naprawdę ciężko, a to uporczywe.

PostNapisane: 2007-11-11, 20:24
przez Ula
Niech biega i staje na łapkach tyle, ile chce - chyba, że macie śliskie parkiety i rozjeżdża się - to połóżcie na podłodze wykładziny lub gumolit. Szczenięta potrzebuja dużo ruchu, a pracujący staw rozwinie się lepiej niż "zastany".
Dbajcie o to, by maluch nie był zapasiony - szczególnie w okresie najintensywniejszego wzrostu między 4 a 9 miesiącem życia. Jeśli będzie biegał sam tyle, ile chce, nic mu nie będzie. Uważać trzeba przy szaleńczych gonitwach z innymi psami, skokach itd. Wtedy stawy są najbardziej obciążone i podatne na mikrourazy.

Nie reagujcie "ostro" na zachowanie szczeniaka, które jest dla niego najzupełniej normalne, bo straci do Was zaufanie. To tak jak z małymi dziećmi - rodzice krzyczą gdy dzieci się garbią, wywołując niechęć do siebie, a dzieci i tak nadal się garbią ;-) Tyle, że dla dziecka garbienie się jest szkodliwe, a ruch szczeniakowi jest niezbędny. Mocne mięśnie utrzymują kość w stawie (który u szczeniąt jest miękki i plastyczny), pozwalając mu dobrze się rozwijać i funkcjonować.

PostNapisane: 2007-11-11, 21:34
przez anula
U nas na taką gonitwę mówi się: "dzikacz". :-P

PostNapisane: 2007-11-11, 22:43
przez marzena
A u nas "brykanie" :mrgreen:

PostNapisane: 2007-12-29, 00:21
przez Hekate
mój Alto ma niecałe 3 mies i tez uwielbia gryść nas po rękach, tarmosić, skakać, najgorsze jest to że jak próbuję zainteresować go zabawką to on i tak skacze do mojej ręki, jeśli jakimś trafem zainteresował się sam zabawką gdy róbuję go pochwalić on od razu przenosi uwagę na moją rękę , zauważyłam że jeżeli nie spi to wiecznie musi coś gryść, tylko dlaczego to musi być koc, my lub meble. Rzucenie mu zabawki aby za nią pobiegł w ogóle go nie interesuje, patrzy tylko na ruchy które wykonują moje ręce i one go najbardziej fascynują. Czytałam gdzieś że właśnie nie powinno się wydawać piszczących dźwięków kiedy nas szczypie, bo to je zachęca i myslałam ze rzeczywiście przecież dlatego lubią gumowe zabawki które piszczą przy sciskaniu, mój poprzedni pies owczarek niemiecki uwielbiał rozwalać kłem w nich gwizdki i później go tak już nie interesowały

PostNapisane: 2008-02-11, 01:44
przez Hekate
Ponownie pisze w tym wątku, psiak podrósł, nie gryzie non stop, ale ma jakby dziwne napady agresji i wtedy potwornie gryzie mnie po rękach, z regóły zdażają się pod wieczór kiedy w końcu mogę położyć się na kanapie, mam wrażenie że to zwracanie na siebie uwagi, że czegoś ode mnie chce, dostaje jakby szału, nie mogę go uspokoić, określamy to że ma wtedy diabła w oczach, najpierw za złe zachowanie zrzucam go z kanapy, ale ile razy bym tego nie robiła on od razu wskakuje ponownie i stara się mnie złapać za przegłub ręki, kończy się tym że wywalam go z pokoju, wydaje mi się że odsunięcie go ode mnie powinno być odpowiednią karą aby to zrozumiał, mimo to nadal nawracają, najbardziej mnie niepokoji ten jego wzrok wtedy, pełen pasji gryzienia :cry:

PostNapisane: 2008-02-11, 02:00
przez maat
dla niego wszystko jest lepsze od obojętności. Zrzucanie z kanapy, Twoje oj! i aJ! Nagradzaj za spokojne leżenie, dawaj konga albo kość do obgryzania . Ten diabeł w oczach to zaproszenie do zabawy pewnie, zabawy w gryzienie :mrgreen:

PostNapisane: 2008-02-11, 10:21
przez Anna Rozalska
Moja gdy tak robiła patrzyłam jej prosto w oczy i też potrafiłam ja ugrysć w ucho czy nos. U nas to działało. Zdziwiona była bardzo bo myślała, że tylko ona ma zabki.

PostNapisane: 2008-02-11, 10:48
przez bea
Się pies nudzi ;-) Ty juz chcesz odpoczac,a on uwaza,ze wreszcie masz czas bysie z nim pobawić.Sadze ,ze gdyby pies wrocil zmeczony z wieczornego atrakcyjnego spacerku,to nie mialabys takich klopotow,rada Maat co do kosci ,jest tez jakims wyjsciem by piesio mial rozrywkę,ale dla mnie ewidentnie pies pragnie kontaktu z Toba ,a domaga sie tego jak potrafi,bylebys tylko zaczela sie bawic z nim. ;-)