wiek duchów a lękliwość

Jeśli masz problem ze swoim podopiecznym spróbuj poradzić się bardziej doświadczonych forumowiczów:)

Moderator: MartaD

Postprzez inbloom » 2008-02-05, 16:27

Kamila, skontaktuj się z Agatą od Dżetki - może ona coś pomoże :-D zawsze warto spróbować ;-)
Avatar użytkownika
inbloom
 
Posty: 3210
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-11, 21:59
psy: Bosman(*) Chaber (*) Felu

Postprzez Cefreud » 2008-02-05, 17:31

ja stosowałam kolczatkę i dwa razy obroże elektryczną.Dało efekt tymczasowy.Za rads ludzi ze szkolenia pozytywnego nauczyłam psa przywoływania awaryjnego czyli gwizdka.Efekt 100% bez przypominania.Jak Freud w szale witania pędzi w stronę ulicy wystarczy jeden gwizd aby Freud do mnie wrócił sam nawet nie bardzo wiedząc po co :mrgreen:
Nie sadze aby kolczatka była panaceum na lęki-wręcz obawiam się,ze może je tylko utrwalić, jęsli na reakcję lękową zareagujemy zadając ból tylko utrwalimy psó,ze słusznie się bał, bo nie dość że straszne to jeszcze boli.
Pani Aniu może własnie w tym problem z Lamią,ze Pani ja tresowała a nie szkoliła?
Widziałam jak cudowne efekty uzyskała Ula pracując pozytywnie na skrzywdzonej przez ludzi i los dobce.
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Postprzez bea » 2008-02-05, 18:01

Czyli mam znakomity przyklad na Freudzie Karoliny dwoch rodzajów pracy i jej efektow,chyba trudno o cos bardziej przekonywujacego. :-)
Avatar użytkownika
bea
 
Posty: 1427
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-01, 15:35
Lokalizacja: mazowieckie

Postprzez AT » 2008-02-05, 18:41

:lol: :lol: :lol:
gdybym tak bardzo nie uwielbiała swojego psa to wypożyczałabym ją wszystkim zwolennikom kolczatki żeby nauczyli Mufkę czegoś za pomocą tegoż przyrządu szkoleniowego :mrgreen: Mufka jest doskonałym przykładem psa którego siłą nie nauczy się nic (i nie chodzi tu tylko o kolce ale w ogóle o mocniejsze korekty) wszyscy, którzy ją widzieli wiedzą, że jest raczej histeryczna i wycofująca się ale jak się naprawdę zdenerwuje potrafi pokazać swoją drugą naturę :evil: (raz pokazała ją Sawie jak jej po raz 50 zabrała patyka z pyska i raz swojemu innemu upierdliwemu koledze) kilka razy zdarzyło mi się ją mocniej szarpnąć smyczą a kiedyś na siłę chciałam ją sprowadzić do waruj i wtedy mi pies pokazał swoją ,,siłę spokoju" czyli siad i wyraz na pysku ,,spadaj na drzewo i bujaj się" zero strachu, zero pokory - twardy wzrok utkwiony we mnie i pies nic więcej podczas tej sesji szkoleniowej nie zrobił, foch totalny. Z instruktorem na szkoleniu nie chciała pracować chociaż wobec niej siły nigdy nie użył ale podejrzewam, że nie podobało jej się to jak traktował inne psy ;-) no i nawet nasz instruktor (też z ZK) który używa kolczatki mówił , że z tymi psami (czyli berneńczykami) trzeba uważać jeśli chodzi o siłowe metody. I myślę, że to nie chodzi o to że one takie ,,słabe" psychicznie są tylko że właśnie może się okazać, że na tyle silne psychicznie że zniosą presję i się sile nie poddadzą :-P
Aniu ja mam podobne wrażenie jak Karolina - myślę, że problemy z Lamią moga być spowodowane używaniem kolców.
A co się tyczy oduczania lęków na siłę to przeczytałam co najmniej kilkanaście książek o szkoleniu i wychowaniu psa - w tym też takich, w których nie wyklucza się bodźców negatywnych w szkoleniu - i nie przypominam sobie, żeby w którejkolwiek ktoś radził, żeby oduczyć psa lęku siłą :roll:
Pokonywanie lęków to trudna sprawa- pomaga w tym zaufanie psa do przewodnika i ogólne szkolenie, doskonała znajomość swojego psa (co lubi najbardziej, jaką zabawką, smaczkiem można go tak bardzo zająć że może nie zdąży się przestraszyć). Przykładowo opiszę nasz ,,pierwszy raz" z windą. Pojechała z psem do swojego Brata który mieszka w wieżowcu z paskudną, ciasną starą trzeszczącą windą. Przewidując, że Mufka może nie chcieć do niej wejść (ona generalnie nie lubi ciasnych pomieszczeń) zabrałam ze sobą jej ukochany jutowy gryzak. stanęłyśmy przed windą, drzwi się otworzyły, Mufka zrobiła krok w tył ja w tym momencie wyciągnęłam z kieszeni gryzak i wesoło mówiąc popatrz zaprosiłam ją do zabawy gryzakiem. pies się nawet nie zorientował jak znalazł się na piątym piętrze :-P . Efekt jest taki, że bez problemu wchodzi do windy. Oczywiście jeśli lęk przed czymś jest silny to tak łatwo nie pójdzie ale CIERPLIWOŚĆ największą cnotą psiego przewodnika ;-)
Kamila gdybym była z Warszawy to do Agi na szkolenie (siebie) bym biegła w try miga ;-)
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Postprzez bea » 2008-02-05, 18:49

No matko jedyna Kamila,przeciez Ty rzeczywiscie z Warszawy !Babko jedna szczesciara jestes sio do Agi!a jeszcze was zobaczymy szalejacych po zawodach!
Avatar użytkownika
bea
 
Posty: 1427
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-01, 15:35
Lokalizacja: mazowieckie

Postprzez Anna Rozalska » 2008-02-05, 19:56

Znam Agatę Bąk bo byłyśmy razem w Zabajce. Lamia wtedy była juz zaawansowaną uczennicą. Było sporo nowicjuszy. Negatywne zacowania psów przerywane były szarpnięciem za kolcztkę lub łancuszek. Metodę klikierową iałyśmy w psim przedszkolu. ta metoda nie przypadła mi do gustu. Najlepiej działa pełna kieszeń smakołyków. Agata z Kasia dały mi dobre rady odnośnie temperamentu Lamii. Przed ćwoczeniami musiała sie dobrze wybiegać. Teraz nie muszę jej szarpać bo ładnie chodzi na smyczy, nie ciągnie do psów i nie zbiera śmieci. Najlepszą jej komendą jest do mnie. Wykonuje ją bezbłędnie.
Nie żałuję, że stosowałam tą metodę bo w przypadku Lamii dała pozytywny efekt. mnie glównie w tym wątku chodziło o zapanowanie nad histerią psa.Niie mówię, że trzeba psa na siłę do czegoś przekonywać ale ignorować niektóre lęki. Denerwują mnie najbardziej ludzie w poczekalni u weta, którzy do trzęsących sie jak galareta psów mówia płaczącym głosem nie bój sie Kajtuniu nie bój.
Avatar użytkownika
Anna Rozalska
 
Posty: 2722
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-10-12, 08:52
Lokalizacja: Warszawa
psy: Lamia Aninbernus TM Inzaghi
Hodowla: Kamień Milowy

Postprzez AT » 2008-02-05, 20:31

Ania to jasne, że psa się nie pociesza w takiej sytuacji ja zresztą jestem bardzo oschła w stosunku do swojego zwierza (wykluczając momenty miziania ;-) ) bo nie o to chodzi żeby pies mi wlazł na głowę. Jednak w sytuacjach dużego stresu nie szarpałabym żadnego psa kolczatką.
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Postprzez Alicja i Spartki » 2008-02-05, 21:23

wtedy mi pies pokazał swoją ,,siłę spokoju" czyli siad i wyraz na pysku ,,spadaj na drzewo i bujaj się" zero strachu, zero pokory
Boże Asia ale sie usmiałam moje spartki przez tydzień nie bedą miały wstepu do mojego pokoju jacka też zamknę na klucz bo jak dopadną komputer i przeczytają porady koleżanki jak można sobie wychowac własciciela to jestem pogżebana ŻYWCEm, to mnie ubawiłaś do łez :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :-D
Avatar użytkownika
Alicja i Spartki
 
Posty: 4037
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 20:13
psy: spartki w ilosci 10 szt
Hodowla: spartanska Osada

Postprzez AT » 2008-02-05, 21:29

Pani Alu bo moja łajza ma takie dwa oblicza na co dzień ,,biedna myszka" przewracająca oczkami (słodka idiotka ;-)) a jak to nie działa albo już maksymalnie ją ktoś wkurzy to ,,diabelska oślica" z niej wychodzi...
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Postprzez kabi » 2008-02-05, 22:44

Kurcze,wbrew pozorom jestem dość nowa na tym forum i nie wiem kto czym się zajmuje. I na początku nie zrozumiałam czemu Agata od Dżetki miałaby mi pomóc,ale wnioskuję, że szkoli psy?
Z drugiej strony nie wiem z jakim problemem powinnam się zgłosić. Już kiedyś dzwoniłam w sprawie szkolenia do jednej ze szkólek,pierwsze o co pan zapytal to : w czym problem?Sama nie wiem. Wtedy powiedzialam,ze pies do mnie nie wraca gdy go spuszczam. Ale teraz nie mam tego problemu. Fakt,nie zawsze wraca natychmiast,ale wraca wiec problem zbagatelizowalam,bo sama sobie z nim radze.
Klikerem się szkolimy, cudowna metoda,ale czy ja mam klikac i nagradzac za kazde dotkniecie obcego czlowieka? Wolalabym jakos naturalniej,a nie automatycznie. Chcialabym zeby po prostu nie miala strachu w oczach.Staram sie jak moge.
Dzisiaj znow bylysmy sobie na Polach. Wszystko super, dopoki nie natknela sie na Husky'ego.Wystarczylo ze ja obwachal i zaczela popiskiwac,bez powodu. Skarcilam ja za to i nic to nie dało. Od razu na rączki do mnie. Zrzuciłam ją spowrotem. Dalej nic.
Ma swoje odchyły których nie rozumiem.
Ciesze sie,ze dzisiaj weszla do windy bez problemu,jak widac strach ma wielkie oczy.
Kolczatka w ogóle nie wchodzi w grę, bo nie ma takiej potrzeby. Nie ciągnie mnie (no chyba ze trzeba przywitac sie z kims znajomym), nie rzuca sie na nikogo,nie warczy,nie szczeka. Generalnie problem w tym,ze jest za dobra,wolalabym aby potrafila sie czasem odgryzc,powalczyc o swoje i być bardziej ufną do obcych.

Co za wywód strzeliłam. Mam wrażenie że szukam problemu tam gdzie go nie ma,ale to jest akurat moje hobby :-P :mrgreen:
Ostatnio edytowano 2008-02-05, 22:57 przez kabi, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
kabi
 
Posty: 1199
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-07-20, 16:14
Lokalizacja: Warszawa
psy: Amor(landseer)

Postprzez bea » 2008-02-05, 22:56

Kabi Aga od Dzety szkoli psy fudacji Pies dla Stasia,ze swoja bernenka Dzetka startowaly w wielu zawodach,ukonczyly tez z powodzeniem egzamin IPO.Mozna powiedziec,ze mamy szczescie,ze na forum jest Aga ,ktora jest specjalistka od prowdzenia własnie bernów (prowadzila tez wakacyjny oboz szkoleniowy dla bernusiow w Zabajce)No i Aga jest z W-wy,warto gdybyscie sie spotkaly i na zywo omowiły rozne niuanse ,które mozna dopracowac,a moze dasz sie namówic ,zeby wycisnac cos wiecej z psicy.(Dzetka jak moze czytalas jest obecnie w trakcie leczenia,ale moze uda Ci sie spotkac z Agą,bo warto)
Avatar użytkownika
bea
 
Posty: 1427
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-01, 15:35
Lokalizacja: mazowieckie

Postprzez Anna Rozalska » 2008-02-06, 10:27

Tak Agata Bąk i Kasia Kozmińska prowadzą szkołę tresury na Ursynowie. Byłyśmy razem na obozie w Zabajce. Była tam przewaga bernów. Były tak samo traktowane jak inne psy. dziewczyny nie szkola metoda klikierową tylko nagradzaniem smaczkami. Poprawne ćwiczenie i nagroda. Nie rozumiem dlaczego powstał problem szarpnięcia kolczatką. Nikt tu nie mówi o szroaniu psa i wyrywaniu mu przy tym futra. Robi sie to raz na zasadzie przekazaniu psu impulsu z komendą noga lub równaj. Niektóre psy sa bardziej oporniejsze i wymagają powtarzania tej metody częściej. Taką metodą można oduczyć psa np. skakanie na ludzi lub właściciela w autobusie. Mnie chodzi głównie o zapanowanie nad psią histerią. Ja oduczyłam Lamię histerii bez powodu.Nie wyobrażam sobie aby prawie 50 kg. za kazdym razem skakało mi ze strachu na plecy. Ja po kursie PT wybiosłam taka metodę
szkolenia i u nas dało to efekty. Być może na każdego psa działa co innego. Do Lamci nie docierało jak grzecznie ja o coś prosiłam. miała nie gdzieś.
Kamila z tego co piszesz o Aferze Lamia jest taka sama. Nie boi sie psów ale da sobie zrobić wszystko bez protestu. Też mnie dberwuje ,że jest taką pierdoła. Nieufność do obcych uwazam za cechę dobrą. Po co ktoś obcy ma ja głaskać. Moja nie do wszystkich podchodzi. Jak nie chce to jeszcze konkretnie obszczeka.
Avatar użytkownika
Anna Rozalska
 
Posty: 2722
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-10-12, 08:52
Lokalizacja: Warszawa
psy: Lamia Aninbernus TM Inzaghi
Hodowla: Kamień Milowy

Postprzez anula » 2008-02-06, 11:02

Sawa nie jest psem agresywnym, ale mam wrażenie że wie jak sobie radzić. Jak miała ok 8 miesięcy pojechaliśmy do Alicji Spartkowej. Tam jak wiadomo jest 8 psów, w tym 6 większych od niej bernów. W takiej sytuacji Sawcia często odwracała się na znak uległości kołami do góry, uznawała wyższość pozostałych dorosłych psów, ale też po kilku godzinach doskonale sobie radziła w tej sforze, odnalazła swoje miejsce. Ja nie ingerowałam, uznałam że nawet jeśli ją troszkę ustawią to dopóki krew się nie leje jest ok i również takie doświadczenia musi zbierać do kolekcji. Teraz na spacerach zdarzają się różne sytuacje i przyznam się że zwykle nie interweniuję. Wprawdzie nie trafiłyśmy na jakiegoś agresora, ale poznałyśmy młodego goldena, który notorycznie jest zaiteresowany Sawą prokreacyjnie. Ona cierpliwie unika jego zalotów. Do czasu. W pewnym momencie Draco znalazł się pod moją sunią, a ona przytrzymała go tak przy ziemii dając mu do zrozumienia, że ma dość. Mam zbyt małe doświadczenie, żeby przypisać tylko sobie zasługi, ze sunia radzi sobie, ale wydaje mi się że ona dzięki temu uczy się reagowania w takich sytuacjach. Wie kiedy okazać uległość, bo nie ma szans, a kiedy pokazać swoją siłę. Przy tym potrafi doskonale używać swoją masę do innych, zwykle drobniejszych psów.
Avatar użytkownika
anula
 
Posty: 7352
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-05-09, 17:46
Lokalizacja: Toruń
Hodowla: Astrolabium

Postprzez meggy » 2008-02-06, 13:01

kabi napisał(a):Dzisiaj znow bylysmy sobie na Polach. Wszystko super, dopoki nie natknela sie na Husky'ego.Wystarczylo ze ja obwachal i zaczela popiskiwac,bez powodu. Skarcilam ja za to i nic to nie dało. Od razu na rączki do mnie. Zrzuciłam ją spowrotem. Dalej nic.
Ma swoje odchyły których nie rozumiem.
:


Kabi :mrgreen: rozpuscilas malenka -pocieszalas jak sie czegos bala ,uspokajalas.........
ona teraz mysli ze takie jej zachowanie jest pozadane przez ciebie :-> sprobuj ja ignorowac nie zwracac uwagi i nie karcic jak sie boi w ogole udawaj ze nie widzisz.......


.......jak Niunia urodzila szczonki -to ja najchetniej bym za nia oddychala ,karmila itd....
Kasia Gozdek (hodowczyni NIUNI)- mowi Goska no co ty ona sobie poradzi daj jej szanse ,bo bedziesz wszystko robila za nia!!!!!!!! ,musi sie nauczyc jak ich nie deptac ,nie przygniesc itd............mnie to pomoglo :mrgreen:
Czasami nieswiadomie w dobrej wierze czlowiek moze wiele popsuc.............
Avatar użytkownika
meggy
 
Posty: 9039
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-05-10, 11:22
Lokalizacja: Tuszyn.k.LODZI
Hodowla: FCI " Majowy Skarbiec "

Postprzez Natalia i Galwin » 2008-02-06, 13:06

Ehh... To taka mała dygresja o bezradności :roll: Spadł śnieg, wyszliśmy z Galwnem na spacer. Po jakichś 10 minutach Galwin piszczy, płacze.. Podnosi łapke w górę i błagalny wzrok na mnie.. Ja oczywiście w panikę - skończyły się problemy z biodrami, zaczną z łokciami.. Siedziałam i masowałam mu łapeczke, obejrzałam dokładnie czy mu się coś nie wbiło.. Nic... No dobra, idziemy kawałek dalej.. Po chwili to samo.. Znowu masowałam, głaskałam... Po n-tym razie się zorientowałam - piesiowi śnieżek się dostawał w łapeczki i mu to przeszkadzało :roll: :roll: Ale jak tu nie pomóc jak on taki biedny.. Bezradny... :evil:
Avatar użytkownika
Natalia i Galwin
 
Posty: 4226
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-27, 22:27
psy: Galwin (*)

Postprzez Roxanka » 2008-02-06, 13:13

Kabi to nie tylko Twoja niunia tak ma. Roxa też przez długi czas nie potrafiła się odgryźć żadnemu psu. Uciekała do mnie i czekała żeby pańcia reagowała. U niej co prawda problem powstał kiedy jako kilkumiesięczny szczeniak została ugryziona przez ON-ka. Zaczęła panicznie bać się ON-ków, a innych dużych psów też unikała. Ja wła snie wtedy zapisałam się z nią na szkolenie - głównie dlatego, że w większości w grupie były ON-ki. Uważam, że właśnie szkolenie grupowe w takich sytuacjach bardzo dużo daje. Na początku jak tylko podchodził do nas jakiś ON-ek Roxa chciała uciekać, ale pomalutku zaczęła się oswajać, a po kilku lekcjach zaczęła brać udział w grupowych zabawach. Jak powiesz trenerowi w czym problem, napewno poprowadzi zajęcia tak, żeby wyeliminować strachy. My np. na początku chodziłyśmy sobie slalomem pośród siedzących w kółeczku psów. Początki były b.trudne, ale jak Roxa zobaczyła, że psy siedzą grzecznie i nic się nie dzieje uspokoiła się. Pomalutku zmniejszałyśmy odległość, aż chodziłyśmy w ciasnym kółku prawie depcząc innym po ogonach. Pomogło. Roxa przestała się bać, a nawet po jakimś czasie zaczęła się ogryzać natrętom.
Avatar użytkownika
Roxanka
 
Posty: 2938
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-01, 23:25
Lokalizacja: Warszawa
psy: TUNDRA Maltabar [']

Postprzez kabi » 2008-02-06, 14:42

oho,jak ta dyskusja się rozwinęła :shock:
Czytałam o Dżetce, nie chciałabym nikomu w takiej systuacji, jaką ma Agata,zawracać głowy takimi bzdurkami..
Co do używania kolczatek - może niech każdy wychowuje psa tak jak uważa to za najlepsze. Nie jest to katowanie czy bicie, do tego powszechnie używane więc temat chyba nie powinien sprowadzac sie do umoralniania właścicieli :>.Ja osobiscie nie potrzebuje używać kolczatki w stosunku do Afery, ale mojego ONka nie wyobrażam sobie w zwykłej obróżce.
Afera faktycznie jest pierdola,ale nie jest wcale tak ze nie boi sie psow. Niektorych wlasnie bardzo sie boi (w tym Bena, czy Nugata) i nie wiem zupelnie czemu. Ja na wystawie jestem tak zakręcona, że nie wiem kompletnie co się dzieje. Do tego pies piszczy przy bliższym kontakcie z kims kto mu sie nie spodoba,wskakuje mi na rece,glupia ja mowie ze nic sie nie dzieje,bo mam wyrzuty sumienia ze ciagam ja na te stresujace wyprawy. Kolko sie zamyka.
Na spacerze nie jestem az tak nienormalna i potrafie ją olać albo powiedziec "nie wolno" i nie bronie jej przed psami ktorych sie boi.
Bardzo dlugo mialam problem ze spuszczaniem jej ze smyczy. Prawie zawalu dostawalam jak gdzies sie oddalala. Wkoncu puknelam sie w glowe i powiedzialam "trudno,najwyzej ucieknie", na razie jeszcze wracam z nia do domu wiec chyba nie jest zle :mrgreen:
Ja wiem,ze je trzeba wrzucic na gleboka wode. Jak uczylam sie jezdzic na snowboardzie, to tata zepchnal mnie po prostu z gory i jakos sie zeslizgalam nie łamiąc sobie przy tym nog i rak :-P
Roxa,to też nie jest tak że ona boi się tylko duzych psow, badz tylko bernenczykow. Ostatnio trzasla portkami na widok buldozka francuskiego (do tego szczeniaka), co bylo dla mnie wrecz zenujace :)
Jedne jej odpowiadaja, inne nie. Ale zeby bac sie buldozka ... no ja rozumiem ze troche chrumkał...
Avatar użytkownika
kabi
 
Posty: 1199
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-07-20, 16:14
Lokalizacja: Warszawa
psy: Amor(landseer)

Postprzez bea » 2008-02-06, 14:58

Eeeeeeeee,Kamila nie przesadzaj nikt tu nie umoralnia włascicieli,ale po to mamy forum by sie dzielic swoja wiedza i doswiadczeniem . Jezeli udzielamy sobie wzajemnie rady to nie w celu żeby okazac swoja wyzszosc :mrgreen: A Aga z Dzetka probuja normalnie funkcjonowac,nikt Cie na sile nie namawia bys skorzystala z jej pomocy po prostu jest to szansa na szybkie rozwiazanie roznych problemów,a troche ich masz.Nie sa to sparwy katsatrofalne ,alejezeli mozna cos robic lepiej to moze warto i tyle.Trzymaj sie cieplo ,wydaje mi sie,ze poczulas sie osaczona radami. ;-)
Avatar użytkownika
bea
 
Posty: 1427
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-01, 15:35
Lokalizacja: mazowieckie

Postprzez Hekate » 2008-02-06, 15:11

Cefreud napisał(a):Za radą ludzi ze szkolenia pozytywnego nauczyłam psa przywoływania awaryjnego czyli gwizdka.Efekt 100% bez przypominania.Jak Freud w szale witania pędzi w stronę ulicy wystarczy jeden gwizd aby Freud do mnie wrócił sam nawet nie bardzo wiedząc po co :mrgreen:

Mogłabyś coś więcej napisać o tej metodzie, psiaka puszczam jedynie ze smyczy w lesie, uczę go przywoływania ale obawiam sie że kiedyś mnie oleje i poleci za jakimś zwierzem i tyle go będe widzieć, a taka awaryjna metoda bardzo się przyda.
Hekate
 
Posty: 7153
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-12-26, 01:56

Postprzez kabi » 2008-02-06, 15:16

Ja to tak wszystko z przymrużeniem oka pisze,o tym umoralnianiu również. Nie chcę zapętlić się w tych radach, prawda że dużo ich jak na tych kilka przykładów które wypisałam :) Ale za wsztystkie dziękuję, na pewno wbije je sobie do głowy, mimo swojej nieodpowiedzialności :>
Avatar użytkownika
kabi
 
Posty: 1199
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-07-20, 16:14
Lokalizacja: Warszawa
psy: Amor(landseer)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy wychowawcze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość