Re: Jak przetrwać Sylwestra...
Napisane:
2013-01-02, 23:41
przez Gocha
Barbel napisał(a):Barbel był zamkniety teraz w sypialni, bo kolęde mieliśmy. No i jakis idiota odpalił petardę za oknem. Barbel drap w drzwi - to otworzyłam - zaparkował pod kolanami Wielebnego i spokój
Teraz żebrze o żarcie. Barbel oczywiście, (nie Wielebny).
Oplułam monitor
a już dawno mi się to nie zdarzyło . Dzięki Aniu za poprawę nastroju
Re: Jak przetrwać Sylwestra...
Napisane:
2013-01-03, 01:07
przez ewazoltowska
Nasz Proboszcz wręcz życzy sobie ,żeby domowe psy i koty "uczesniczyły" podczas wizyty duszpasterskiej-to też sa domownicy .Wyjątkowy zwierzolub z naszego księdza /na terenie kościelnym ma mini przytulisko dla kotów ,które systematycznie dokarmia.
Re: Jak przetrwać Sylwestra...
Napisane:
2013-01-03, 09:59
przez Ella
ewazoltowska napisał(a):Nasz Proboszcz wręcz życzy sobie ,żeby domowe psy i koty "uczesniczyły" podczas wizyty duszpasterskiej-to też sa domownicy .Wyjątkowy zwierzolub z naszego księdza /na terenie kościelnym ma mini przytulisko dla kotów ,które systematycznie dokarmia.
Chwała mu za to-przynajmniej robi coś konkretnego dla stworzeń bożych,nie tylko wznosi modły do nieba i śpiewa,jak wielu wielebnych
Re: Jak przetrwać Sylwestra...
Napisane:
2013-01-03, 10:50
przez marieanne
ewazoltowska napisał(a):Nasz Proboszcz wręcz życzy sobie ,żeby domowe psy i koty "uczesniczyły" podczas wizyty duszpasterskiej-to też sa domownicy .Wyjątkowy zwierzolub z naszego księdza /na terenie kościelnym ma mini przytulisko dla kotów ,które systematycznie dokarmia.
Nasz strasznie boi się psów... i rok temu chciałam Bohuna z Zuzką w łazience zamknąć jak przyszedł. Popatrzył, popatrzył i uznal, że nie, bo mu ich szkoda. Pod koniec wizyty i jedno, i drugie było wygłaskane, a Bohun zaliczył nawet próbę wejścia na kolana
Re: Jak przetrwać Sylwestra...
Napisane:
2013-01-03, 18:31
przez Solonek
Sonia sylwestra przeszła niesamowicie spokojnie. Od 29.12 dostawała StressOut, w domu 6 osób, ciągłe mizianka, okno w kuchni non stop otwarte (z wyjątkiem naszego 10-min wyjscia na dwór o północy, wtedy okna pozamykane, rolety spuszczone, muzyka głośniej puszczona). O 22 wyszłyśmy na ostatni sapacer, to reagowała na pojedyncze wybuchy, ale w miarę. Horror zaczął się 1 stycznia, kiedy tabletki przestały działać... panika przy każdym usłyszanym wystrzale. Od wczoraj po wybuchach nie ma śladu, a dzisiaj rano wyszłam z nią na spacer i praktycznie od razu zwrot w kierunku bramy. Nawet nie raczyła siknąć. Zmusić jej do spaceru nie było jak, bo jest jak osiołek. Dopiero o 14 udało mi się ją przekonać do pójścia do rodziców (reaguje na "idziemy do Areska"), ale i tak nie odchodziła ode mnie na krok.W domu zachowuje się już normalnie, na dworze panika. I nie działają żadne "uspokajacze", staram się zachowywać normalnie, nie reagować, ale mimo wszystko jest przerażona.
Re: Jak przetrwać Sylwestra...
Napisane:
2013-01-04, 22:14
przez monika11444
A nasza Morka spisała się super, żadne uspokajacze nie były potrzebne, o 20 wyszłyśmy na ostatni spacerek, a później spała jak zabita do białego rana, tylko koło północy przebudziła się bo sąsiedzi puszczali petardy, ale podniosła zdziwiona głowę, chwilę posłuchała i dalej w kimono
a w Nowy Rok jak byłyśmy na porannym spacerze to petardy strzelały a ona nic, nie wiem z czego to wynika bo jeszcze niedawno trzęsła się ze strachu i od razu rzucała się do ucieczki a tu taka zmiana..
Re: Jak przetrwać Sylwestra...
Napisane:
2013-01-05, 16:30
przez Aga-2
U nas spoko. Żaden pies się nie boi strzałów. Wręcz wychodzą poszczekać "na wroga", ale tak tylko informacyjnie, nie agresywnie
Re: Jak przetrwać Sylwestra...
Napisane:
2013-01-05, 23:56
przez tomas
A u nas Dino jednak się wystraszył po tamtym roku sylwestra spędził z nami w domu ,ale za to vito nie zwraca uwagi na petardy i jak narazie niczego się nie boi jednak przeraża mnie jego waga 53kg 7m-cy
Re: Jak przetrwać Sylwestra...
Napisane:
2013-01-06, 16:23
przez iwona_k1
W tym roku Ania Altkowa wypróbowała Alprazolam-czyli Xanax-udało się
U nas bez próblemów
Re: Jak przetrwać Sylwestra...
Napisane:
2013-01-07, 14:54
przez Cefreud
ewazoltowska napisał(a):Nasz Proboszcz wręcz życzy sobie ,żeby domowe psy i koty "uczesniczyły" podczas wizyty duszpasterskiej-to też sa domownicy .Wyjątkowy zwierzolub z naszego księdza /na terenie kościelnym ma mini przytulisko dla kotów ,które systematycznie dokarmia.
Znajomi maja krokodyla o imieniu Krokus. teraz Krokus ma całe piętro a raczej przyziemie przerobione na terariua, ale gdy był mniejszy łaził po domu i wygrzewał się pod kwoką. Podczas wizyty duszpasterskiej Krokus wylądował zamknięty w terarium schowanym za choinką. krokodyl na dzwięki obce reaguje takim prychanioszczekiem. Ksiadz sie modli a z za choinki dochodzi prychoszczek, wiec w końcu ksiądz poprosił o wypuszczenie zwierzątka. Znajomi wypuścili a "Pokój temu domowi" rozległo się z korytarza
Re: Jak przetrwać Sylwestra...
Napisane:
2013-01-07, 18:04
przez SwissW
Cefreud napisał(a):ewazoltowska napisał(a):Nasz Proboszcz wręcz życzy sobie ,żeby domowe psy i koty "uczesniczyły" podczas wizyty duszpasterskiej-to też sa domownicy .Wyjątkowy zwierzolub z naszego księdza /na terenie kościelnym ma mini przytulisko dla kotów ,które systematycznie dokarmia.
W niedziele był u nas ksiądz w wizytą duszpasterską. Psy zamknięte w sąsiednim pokoju, w trakcie modlitwy wyją niemiłosiernie a york wydawał z siebie dźwięki przypominające wściekłego kota
Ksiądz skomentował to zdaniem- To jeszcze kotka macie, tak?
Jego mina kiedy zobaczył że to pies bezcenna