No tak, jeszcze go nie ma, ale się domyślił, że coś wykombinowałam
więc wie już że szczenior jest u nas, jeszcze nie wie nic o czekoladowym, ale on lubi czekoladki
A w ogóle to wam powiem, że to był niezły numer, z nimi, bo właścicielka przytuliska bała się że maluchy moga jakieś choróbsko złapać i namówiła takich ludzi żeby na czas kwarantanny dwutygodniowej je wzięli i przetrzymali i ci się zgodzili, więc ja dopiero w drodze dowiedziałam się, że są gdzie indziej i będąc prawie na miejscu nie mogłyśmy z koleżanką znaleźć domu, a ona zapomniała jak ci ludzie się nazywają, więc dzwoni do Pani od przytuliska pyta o dom, jakoś nam nie idzie, aż w końcu ja pytam o nazwisko i okazało się że były u mojej kuzynki
A dziewczyna ma swoją sunię, przygarnęła niedawno jeszcze jedną, która się oszczeniła i ma na tymczasie szczeniaka i jeszcze te, w sumie miała 15 psów, to ją troszkę odciążyłam, była zadowolona
Więc jak widzicie u nas to rodzinne