przez panterka-23 » 2010-01-23, 23:27
Poród mojej psiej córki był niesamowitym przeżyciem dla mnie. Faktycznie Pani Wanda miała rację bardzo wzmacnia więź z sunią. Nie wyrabiałam się oporządzić a już był następny, bo pierwsza 5 rodziła się 7,50-8,05-8,15-8,25-8,30. Więc tempo jak dla laika ogromne. Następna 4 od 10 do 12,50. Bardzo ciężko mi je było opisywać, bo są praktycznie identyczne a do tego miałam gości i dzieci sama na głowie. Każdy białe łapki ogonek prawie takie same strzałki hmmmm zagwostkę miałam a czasu mało i tu okazało się, że przydałby się lakier na paznokcie o godzinie 15 urodził się 10 chłopak 500 gram niestety martwy nie udało mi się go odratować. Strasznie przykre trzymać w ręku takie małe piękne ciałko bez życia.