W weekend urządziliśmy sobie małe rodzinne berneńskie spotanko.
Xati i jej mama Leyla udały się w odwiedziny do tatusia maluchów - Bostona.
Dojechała do nas też Tola (siostra Xati) ze swoją fajną Pańcią.
Było extra!!!
Na dzień dobry przywitał nas dostojny Boston:
piękny jest, prawda???
Dziewczynki-Tolcia i Xatusia od razu sie poznały i uściskały na powitanie
...a potem hasały...
brykały...
turgały się...
i ścigały się nawet...
a rodzice obserwowali je bacznym wzrokiem
"spójrz Boston, co te nasze małe urwisy wyprawiają...
"trzeba je trochę uspokoić...
...nic tu po mnie, idę po ojca-niech on z Wami pogada"
"dzieci, ojciec prosi Was po dobroci - uspokujcie się"
"ale my tylko się bawimy..."
"chyba będę musiał poważnie z Wami porozmawiać URWISY Wy Małe!..."
"Xati, nie pyskuj ojcu!!!"
"Tola, zostaw ogon taty!"
"muszę na Was nakrzyczeć niesforne niedźwiadki!!!"
"...Boston, nie krzycz tak bo fryzura aż mi się zwichrzyła"
"nawet krzyki nie pomagają-te psotnice nie chcą siąść nawet na chwilę"
"już nie wiem jak z nimi rozmawiać..." - Boston rozłożył ręce
"poddaję się..."
"ojciec, nie łam się - może wyrosną z nas jeszcze ludzie..."
"obiecujemy poprawę"
"ej, dziewczyny!!! a co Wy szukacie w moim ogrodzie? nic tam nie wygrzebiecie..."
"...ale chodźcie do domu to dam Wam coś na ząb"
"ojciec obiecał, no i dał"
"a może pogościmy się teraz przy stole z Panciami :) ..."
"...ej, kawy to ja pić nie będę! mięsa nie serwujecie???"
"czas odpocząć...w końcu obiecałyśmy coś tacie:)
"chyba jednak lepiej będzie przy mamie"
"No, odwiedziłyśmy tatę, Tolka spotkała przy okazji mamę, pobawiłyśmy się
troszkę, zjadłyśmy małe co nieco z miski tatusia, odpoczęłyśmy...
fajnie było ale chyba czas się zbierać :(("
Jeszcze po jednym zdjęciu na ojcowskiej ziemi:
Żegnają Was
XATIi
TOLA - dwie szalone dziewczyny z "NASZEJ RADOŚCI"