Jest mi strasznie smutno, bo 15 sierpnia 2013 odeszła moja kochana psinka. Mój ból jest o tyle silny, że nie mogę znaleźć sobie miejsca. Przecież mogła jeszcze żyć, pocieszać nas, kłaść swoją mordkę na moich kolanach. Dom jest pusty, wszystkie miejsca gdzie chodziłyśmy na spacery wywołują tak silne wspomnienia, że serce rozrywa się na kawałki. Wiem, że czas leczy rany, że dopiero 4 dni minęły od jej śmierci, ale świadomość, że już nigdy jej nie pogłaskam jest nie do przyjęcia.
Pisząc ten post, chciałabym uratować może inne pieski przed taką sytuacją jaka spotkała Nelusię.
W styczniu 2013 sunia dostała cieczkę, trwała normalnie, jednak przez 2 miesiące sunia plamiła, na podłodze często były wodnisto krwiste kropki. Nelusia miała cały czas nabrzmiały srom, tak jak przy cieczce. Udałam się do lekarza, ten zrobił badania krwi i usg. Powiedział, że ma jakieś zaburzenia hormonalne, ale skoro wydzielina się wydobywa to może będzie dobrze. Zasugerował jednak kastrację. MOJA WINA, że go nie posłuchałam, ale sądziłam, że Nelcia jest młoda i nie ma takiej potrzeby, ze poczekamy. Poczekałam, w czerwcu 2013 plamienie ustało- radość, że udało się, w sierpniu 2013 Nelusia była sobą, bawiła się, jadła, ALE podczas spacerów już nie biegała, chodziła, wąchała, ale już nie biegała za kijem, piłką. Pomyślałam, że może jej się nie chce, bo było za ciepło. Psinka była normalna, taka jak zawsze, nic nie wskazywało że coś ja boli, że źle się czuję, jak mieliśmy iść na dwór, to podskakiwała, samo zdrowie. jednak niepokoił mnie jej spokojny spacer. 14 sierpnia 2013 ( środa) po godzinie 18 poszłam do weterynarza. ten zrobił usg i stwierdził, że cała macica jest w guzach, prawdopodobnie nowotworowych, stwierdził, że ścianka macicy zamiast 1mm ma 17 mm, kręcił głową i stwierdził, że trzeba wyciąć macicę i jajniki bo to zagraża jej życiu- ALE powiedział, że zabieg będzie w poniedziałek - czyli DZIŚ!!! wet szykował się na urlop i chyba mu się nie chciało.
Poszłam do domu. Nelusia zachowywała się normalnie, wieczorny spacer, kolacja, pieszczoty. Sunia połozyła się na łóżko, po godzinie poczułam, że kołdra jest mokra, Nelusia chyba się posiusiała, wzięłam ją jeszcze raz na spacer ( była prawie 24 w nocy) kiedy wracałyśmy ze spaceru, ona nie wbiegła po schodach jak zwykle, tylko wolno po nich wchodziła. Położyłam się. Nelusia usiadła obok mojego łóżka i patrzyła na mnie, ja ją drapałam po główce, za uszkiem, a ona stała i stała. Powiedziałam do niej
Nelusia idź już się połóż, późno jest ale ona stała i patrzyła. Zasnęłam. Niestety spałam dość długo, 15 sierpnia 2013 wstałam około 13. Córka idąc do toalety krzyknęła, że Nelusia zrobiła kupę w przedpokoju i łapami leży w niej. Zerwałam się z łóżka, rzeczywiście. Brzuch Nelusi był mocno wydęty, leżała sobie jak zawsze i spała. Nie oddychała, kiedy chwyciłam ją za mordkę, była sztywna i zaciśnięta. SZOK!!!!!!
Zadzwoniłam do weta z zapytaniem co się stało, przecież 12 godzin wstecz byłam u niego, robił usg, więc jeśli byłoby tak z psinką źle, powinien od razu przystąpić do zabiegu.
( Przypomnę, że 3 lata temy, Nelusia zasłabła mi w domu, natychmiast pojechałam do lekarza i okazało sie że miała skręt śledziony, lekarza natychmiast ją operował, wtedy potrzebna była krew a WSPANIAŁY PRZYJACIEL BRAMS- PAN MACIEJ ŁAZAR Z KRZESZYC przyjechał po północy o z Deaconem, ktory oddał mojej Nelusi swoją bezcenną krew i uratował jej życie. Nelusi wycięto wtedy śledzionę) . lekarz stwierdził, że nie wie co się stało, no była chora i tak sie stało. powiedział jeszcze, że może doszło do krwotoku wewnętrznego, że któryś guzek pękł, np kiedy wsadzaliśmy psa na wysoki stół, żeby dzień wcześniej zrobić badanie usg. Nie miałam już siły z nim rozmawiać- ALE JAK ON MÓGŁ, CZEMU PO TYM BADANIU NIE UPRZEDZIŁ MNIE, ŻEBY OBSERWOWAĆ PSA BO MOZE PO USG, BO SZARPANIU SIE Z nię BY JĄ DOBRZE UŁOŻYĆ NA STOLE MOŻE COŚ SIĘ STAĆ. PRZECIEŻ CZUWAŁABYM CAŁĄ NOC, MOŻE BY UDAŁO SIĘ JĄ URATOWAĆ, DLACZEGO WETERYNARZE MAJĄ TAK WYSOKIE STOŁY DO USG, ZWŁASZCZA, ŻE SZWAJCARY SĄ PRZECIEŻ DUŻE I CIĘŻKIE? Nie rozumiem, jak po wizycie u lekarza, pies zdycha, jak możliwe, że lekarz nie zauważył że to poważny stan? jak mógł kazać nam czekać 4 dni do zabiegu, czemu jej nie ratował? mam straszne wyrzuty sumienia, bo może gdybym nie poszła przed tym wolnym dniem do lekarza, to może zdążyłabym dziś zrobić jej zabieg. 15 października skończyłaby 6 lat. Nelcia była córką BOHUNA Z CZANDORII i PANORAMY GORZOWSKIEJ. CUDNY, WSPANIAŁY PIES, ODDANY NIEZAPOMNIANY......................................
Przestrzegam przed lekarzem DOMARADZKIM w Gorzowie Wlkp, w lecznicy przy Mysliborskiej.