mam na imię Kasia i mam 22 lata. Jestem szczęśliwą posiadaczką psa rasy Shih-Tzu, który się wabi Gizmo, a już niebawem do naszej rodzinki dołączy najsłodszy pies na świecie Riko

Może opowiem jak doszło do tego szczęśliwego spotkania z małym słodziakiem:
Niestety muszę zacząć od dosyć niemiłego zdarzenia, bowiem pół roku temu byliśmy zmuszeni, a w szczególności mój tata, podjąć decyzję o uśpieniu naszego owczarka niemieckiego - Aresa. Od 4 lat walczyliśmy o jego zdrowie, niestety paraliż nie ustępował, a pies coraz bardziej się męczył. Był to pies niezwykły, bo był rudy zamiast czarny. Oprócz naszej rodziny opłakiwała go cała ulicy, a każdy ciepło go wspomina. Trudno nam było sobie wyobrazić życie bez psa na dworze, mimo, że mieliśmy Gizmusia (jego królestwem jest dom), ale smutek trzeba było wyleczyć. Stoczyłam niejedną walkę o to by następcą Aresa był właśnie Berneńczyk. Mama chciała Bernardyna, a tata Owczarka niemieckiego aż do czasu gdy przypadkiem, podczas pobytu w górach, spotkali Berneńczyka o imieniu Kej. Byli tak zachwyceni, że zadzwonili do mnie bym szukała hodowli ze szczeniakami. I tak znalazłam hodowlę Ciepła Ostoja z małym słodziakiem. Od razu zadzwoniłam i umówiłam się na odwiedziny. Mój tata był w niebo wzięty, a jak zobaczył tą małą kulkę to byłam pewna, że to będzie jego oczko w głowie.
Chciałam opisać sytuację w skrócie, bo o wszystkich psiakach mogłabym pisać i pisać

Bardzo się cieszę, że znalazłam to forum, liczę na dobre rady i ewentualne korygowanie moich i taty błędów
