Do tej pory "rasą wybraną" był BPP, teraz mamy kolejną wyjątkową rasę, co to jest nieszczęśliwa bez stałego kontaktu z człowiekiem
Bardzo mi się podoba idea wychowywania gości. Ja to mam jeszcze większy problem - mój zięć nie toleruje psów, nie lubi, kiedy pies jest w pobliżu. Chyba powinnam córce podpowiedzieć, żeby się rozwiodła.
Biedny pies, który szczeka 3 godziny - a kto zapytał, dlaczego siedzi w kojcu 3 godziny? Może to na zasadzie, że wypuszczą go jak przestanie szczekać? Pewnie "wzięli na przetrzymanie".
Tak naprawdę niewiele wiemy. Ale i tak można opierdzielić.
Z mojego doświadczenia - pies ma swoje prawa, ale i zakazy. Nie mam kojca, ale mam "budę" i ogrodzony miniogródek. Jak jestem w ogródku to pies zostaje za ogrodzeniem (sądzę, że odbiera to jak kojec, pomimo znacznego terenu, bo jest odgrodzony ode mnie). Furtka jest otwarta, ale wchodzi do mnie tylko na wyraźne pozwolenie. Ja jej nie izoluję, ja ją uczę, że każdy ma swoją przestrzeń. Więc nie zgodzę się z tym, że koniecznie trzeba siedzieć z psem w kojcu. Ale pies powinien mieć spokój, jakieś zabawki w kojcu, może kość, a wtedy ktoś z domowników właśnie poza kojcem, na leżaczku z książką albo czym wymagającym mało ruchu. Pies musi się nauczyć, że tam jest jego przestrzeń, a poza kojcem "człowiecza". Jak się wyciszy, położy i będzie pilnował na czuwaniu to zawołać, pogłaskać, dać smaczka. Nie rozbawiać, pozwolić poleżeć koło siebie. Później kazać iść "do siebie", czyli do kojca. Początkowo jak nie będzie chciał iść to odprowadzić i kazać zostać. Oczywiście będzie chciał wyjść. Wtedy postawić leżak tak, żeby zagrodzić wyjście. Jak będzie namolnie usiłował się gramolić, krótkie "na miejsce" i zero zainteresowania. Szybko załapie, że takie zachowanie nie jest aprobowane.
Kojec nie powinien być miejscem "za karę", to powinno być jego miejsce. Bez znaczenia jak często. Nie chodzi o to, że kojec służy do zamykania psa. To ma być miejsce, w którym pies ma przebywać, kiedy nie życzysz sobie jego obecności w pobliżu.
Małymi kroczkami można wypracować taki układ.
A jak się już nauczy, to siedzenie w kojcu kiedy ktoś przyjdzie to nie będzie kara, tylko "stan przejściowy".
U mnie pies nie wychodzi do gości (chyba, że są wyjątkowi). Jak przychodzą goście to pies ma iść do siebie (w końcu przychodzą do mnie). Pies wychodzi do gości tylko wtedy, kiedy sobie tego wyraźnie życzą. Nie każdy chce być lizany, zaczepiany czy trącany nochalem. Rozumiem to i szanuję.
Moniko może coś Ci się przyda. Dla jasności - Roma śpi w budzie i nie zauważyłam, żeby była nieszczęśliwa, że nie śpi w łóżku.