Pierwsze spotkanie

Wszystko na temat hodowli Berneńczyków, a także dyskusje na temat rasy

Moderator: Halina

Pierwsze spotkanie

Postprzez ew_cisowska » 2015-08-17, 22:18

Witajcie :)
Jak wyglądało Wasze pierwsze spotkanie z maluszkiem? :)
Ostatnio edytowano 2015-08-18, 10:28 przez ew_cisowska, łącznie edytowano 1 raz
ew_cisowska
 
Posty: 11
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2015-07-24, 10:50
psy: Berneński Pies Pasterski

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez ewa sz » 2015-08-18, 07:06

No cóż, u mnie było podobnie. Zobaczyłam Emi pierwszy raz, kiedy była w piątym tygodniu życia. Musiałam wykazać się ogromną cierpliwością, żeby w końcu zechciała do mnie podejść. Nowe zapachy nowych ludzi, kiedy wokół te swojskie - rodzeństwa i rodziców, hodowców. Ukazał mi się typowy, jak się naczytałam i nasłuchałam, charakter appenzellerów. Kiedy nabrała odrobinkę zaufania, okazała mi zainteresowanie i nawet pozwoliła się z sobą pobawić. :-D Przy drugim spotkaniu było trochę lepiej, ale głowy nie urywało. Kiedy sobie to przypominam, to aż trudno uwierzyć. <tak>
Avatar użytkownika
ewa sz
 
Posty: 328
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2015-03-18, 09:41
Lokalizacja: Sadki, powiat nakielski
psy: Emi (appenzeller)
Hodowla: CZANDORIA

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez aneczka2014 » 2015-08-18, 08:20

Moja Emila też zbyt wylewna nie była,ja ją jeszcze dodatkowo zestresowałam bo zamiast spokojnie poczekać aż sama do nas podejdzie to ją zaczęłam gonić po placu(jak totalna kretynka-wiem) :oops: Ale po przełamaniu pierwszych lodów mała okazała się cudownym bardzo kontaktowym szczeniaczkiem i taka jest do dzisiaj <tak> Natomiast Sindi na widok człowieka ze strachu chciała wejść pod meblościanke..... :-( Masakra,totalny brak socjalizacji....ale co się dziwić skoro wielki Pan hodowca trzyma szczeniaki w boksach od koni....zagląda tam może z dwa razy na dzień,żeby dać byle co do jedzenia i tyle....Sindi jeszcze przez pare dobrych dni po przyjeździe do nas unikała kontaktu z nami,widać było gołym okiem,że nie jest przyzwyczajona do dotyku człowieka i przebywania w jego obecności :( Przykre tym bardziej,że taki człowiek(hodowca)nazywa się miłośnikiem psów,hodowle prowadzi z zamiłowania i miłości do wierząt....dramat :sciana: Na szczęście Sindi była zabrana stamtąd w odpowiednim momencie i przy naszej troskliwej opiece wyrosła(i w sumie rośnie dalej :-D ) na cudowną sunie pełną życia i miłości do nas <buzki> A jakie dziury potrafi kopać..... <wow>
Avatar użytkownika
aneczka2014
 
Posty: 273
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2014-10-16, 13:57
Lokalizacja: Myszków
psy: york dspp bernardyn
Hodowla: Czandoria

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez Harry » 2015-08-18, 18:17

Ja jak pojechałam pierwszy raz oglądać mojego wybrańca to wyglądało to tak .Szczeniaki były wypuszczone ,generalnie nie wiem skąd ,na taki zagrodzony placyk a my z góry, z balkonu ogladalismy je pierwszy raz na żywo .Wszystkie łaziły jak chciały i gdzie chciały ,nie były zainteresowane nami i naszymi wołaniami ale jeden o dziwo zainteresował się ,usiadł na przeciw nas na środku placyku i tych biegających maluchów i patrzył ,patrzył ,siedział tak spokojnie dłuższą chwilę .To był własnie nasz Harry .Kiedy przynieśli go nam do pokoju i go zawołałam ,podszedł radośnie a kiedy się przywitał zajął się zabawką i się bawił nią a my rozmawialiśmy . :-D
Harry
 
Posty: 68
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2015-07-18, 19:51

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez aurorabea » 2015-08-20, 16:30

Nasze pierwsze spotkanie... właściwie oddało całą istotę Godreya, trzeba było uciekać gdzie pieprz rośnie :D Oczywiście żartuję, wybór był doskonały!
Przybyliśmy z zamiarem tylko obejrzenia piesków. Przywitali nas gospodarze i dzielna Mama, która nie patrząc, iż mam długą spódnicę, już po pierwszej sekundzie zaczęła mi włazić między nogi i kazać się głaskać (Godrey robi teraz dokładnie to samo i też w zacnym poważaniu ma moje długie spódnice).
No i idziemy na ogród, tam hasają młode piesusy (wtedy 2 i pół miesięczne). Większość z nich już czekała na właścicieli, 4 bodajże wciąż czekały na właściwych ludziów, którzy będą ich godni. Prawie wszystkie z obecnych wtedy (około 8), zaczęło do nas podchodzić, łasić się. A Godrey? Godrey popatrzył na nas, popatrzył na pobliski krzak z malinami i... zgadnijcie co wybrał - oczywiście nie nas :D Przykuł naszą uwagę z powodu dość obszernego białego ubarwienia na pysku, z którego to względu jakiś taki poczciwszy (dla mnie) wyraz pyska miał. No to mówię, że Godrey być to musi, bo tak samo ma ustawione priorytety jak jego przyszła pańcia :D Pani taka niepewna (ponoć po cichu myśleli, że nikt Godreya nie wybierze, bo przez umaszczenie pyska i za długą skarpetkę nie rokował dobrze wystawowo, a skradł im serca przeogromnie i już powoli planowali, że GOdreyo będzie nie na sprzedaż), pyta, czy może większego tulasa nie chcemy (Godrey jest teraz pieszczochem jakich mało, więc tej cechy berneńskiej na pewno nie straciliśmy). Ja wtedy podeszłam do krzaczka, zerwałam maliny, które były poza zasięgiem malucha i wracam na krzesło. Godrey roztropnie przeanalizował sytuację (daję słowo, że widać było cały proces myślowy na jego pysku :D) i trupta do mnie. I już wtedy wiedział, co na ludziów działa najbardziej, bo przewrócił się na plecy i pokazuje brzuchola. No to wszyscy zachwyty, rozpływanie się nad psem, a jak ten spryciarz usłyszał, że już się nim wszyscy pozachwycali, to hop do siadu i czeka na malinki. I żebym się przypadkiem nie pomyliła, trąca moją dłoń noskiem, aby była pewność o co kaman.
No i tak mnie wygrał. Pani później jeszcze napominała, że najszybciej z rodzeństwa wykoncypował, jak się wydostać z domu na podwórko bez pozwolenia (oczywiście przez garaż, jak ktoś w domu zostawiał uchylone drzwi do niego), że taki sprytny no i ogólnie, mimo tego, że oczywiście nie mówi się, które szczenie się kocha najbardziej, to o Godreyu jakoś tak zawsze najcieplej myślą. Ale nic mówić mi nie musiała. Wiedziałam, że jak już mam mieć 4-łapnego urwisa, to musi być koniecznie ten. No i dostałam co chciałam: psa, który jak trzeba coś zrobić za jedzenie to jest jedną z najinteligentniejszych bestyj jakie spotkałam ale jak już pańcia o coś prosi, to nagle przybiera minę imbecyla, która mówi 'no przecież nie rozumiem polskiego języka' albo po prostu udaje że jest czymś baaardzo zajęty (drapanie, musi się koniecznie napić wody) albo nawet nie udaje tylko robi w tył zwrot i się ostentacyjnie kładzie. No ale czy Pańcia nie jest dokładnie taka sama...? :D
Avatar użytkownika
aurorabea
 
Posty: 107
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2013-08-05, 14:20
Lokalizacja: Bolechowice k. Krakowa
psy: berneński pies pasterski

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez Anulec31 » 2015-09-05, 08:07

Podstawą moim zdaniem jest to, żeby to pies wybrał swoich człowieków, a nie odwrotnie.
Ori też nas wybrała:)
Początkowo małe były przestraszone (były 2 suczki do wyboru) bo ich mama i rodzeństwo zostały w kojcu, sytuacja się zmieniła kiedy poprosiłam panią właścicielkę o przyprowadzenie matki. Wtedy małe trochę się odprężyly, ale Ori całkiem przestała się bać i chwilę potem już dzieci ją głaskały ona siedziała zadowolona, zaś 2. mała cały czas nas unikała. Kiedy moja mama do niej podeszła (i "zdybała" ja pod ścianą) i zaczęła głaskać to wyraz pyska owej suczki mówił, że ugryzłaby jakby była większa. Chwilę potem jak szczeniaki były spowrotem w kojcu to inne zajęły się sobą, a Ori z nosem przez kraty do nas wyglądała z miną "zabierzcie mnie" - no i była już nasza, ale mogliśmy ją zabrać dopiero kilka dni później.
Avatar użytkownika
Anulec31
 
Posty: 41
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2015-08-06, 09:49
psy: Berneńczyk

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez kreska » 2015-09-05, 18:14

Anulec31 napisał(a):Podstawą moim zdaniem jest to, żeby to pies wybrał swoich człowieków, a nie odwrotnie.
Ori też nas wybrała:)
Początkowo małe były przestraszone (były 2 suczki do wyboru) bo ich mama i rodzeństwo zostały w kojcu, sytuacja się zmieniła kiedy poprosiłam panią właścicielkę o przyprowadzenie matki. Wtedy małe trochę się odprężyly, ale Ori całkiem przestała się bać i chwilę potem już dzieci ją głaskały ona siedziała zadowolona, zaś 2. mała cały czas nas unikała. Kiedy moja mama do niej podeszła (i "zdybała" ja pod ścianą) i zaczęła głaskać to wyraz pyska owej suczki mówił, że ugryzłaby jakby była większa. Chwilę potem jak szczeniaki były spowrotem w kojcu to inne zajęły się sobą, a Ori z nosem przez kraty do nas wyglądała z miną "zabierzcie mnie" - no i była już nasza, ale mogliśmy ją zabrać dopiero kilka dni później.

i nie zastanowilo Cie nic, mimo wszystko wzdecydowalas sie na zakup? :shock: :ojoj:

pozdr
Avatar użytkownika
kreska
 
Posty: 5497
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-11-29, 23:48
Lokalizacja: Zielonka
psy: Fibi,Bibi,Balu,Lila,Lilawati, Solo i Łatka(*)
Hodowla: SOULBERN

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez Anulec31 » 2015-09-05, 19:01

Kreska - nie zbyt mi się tam podobało, bo w ogóle nie uznaję czegoś takiego jak trzymanie psa w boksie (i ogólnie poza domem) jednak mimo takiego chowu wszystkie psy wyglądały na zadbane - ładna sierść i ani zapasione ani chude. Pieski były wystraszone, bo nagle je zabrano od matki i rodzeństwa, wydało mi się to normalne, dlatego poprosiłam o przyprowadzenie suki i okazało się to słuszne posunięcie.

Byliśmy nastawieni na to, że weźmieny tego psiaka i już, klamka zapadła dużo wcześniej i zmiana decyzji mogła być podyktowana jakimiś skrajnymi okolicznościami, a takie nie nastąpiły. Mała dostała czip i książeczkę zdrowia z pieczątkami oraz podpisami weta na odrobaczanie i szczepienie.
Tak czy siak - Ori nas wybrała i ją wzięliśmy i tyle. Jest cudowna i od pierwszych chwil nas pokochała, a my ją. Nie ma dla mnie znaczenia skąd jest, a jej matka i pozostałe psy, jak już pisałam, wyglądały na w miarę szczęśliwe mimo kojców. Przypuszczam, że gdybyśmy nie mieli wyboru i zostałaby tylko ta strachliwa do wzięcia to pewnie zrezygnowalibyśmy, ale na szczęście był wybór :-D

Myślę, że to nie jest miejsce na kontynuację tego tematu (dyskusja, w której bierzesz udział, toczy się na "polak potrafi...").
Avatar użytkownika
Anulec31
 
Posty: 41
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2015-08-06, 09:49
psy: Berneńczyk

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez Barbel » 2015-09-05, 19:52

Jesli w hodowli szczeniaki nie podchodza do nieznajomych ufnie... to nie jest to dobra hodowla. I ten post tyczy się tematu.
Avatar użytkownika
Barbel
Moderator
 
Posty: 5195
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 17:31
Lokalizacja: Śląsk
psy: Barnaba (*),

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez Anulec31 » 2015-09-05, 20:09

Jeśli szczeniak jest nagle zabrany od matki i rodzeństwa i 4 obcych "człowieków" od niego czegoś chce (w tym 2 dzieci, które z racji dziecięcej natury są dość entuzjastyczne) to ja się nie dziwię, że były wystraszone, natomiast powtarzam poraz 3.: gdy pojawiła się ich matka to nasza Ori zrelaksowała się niemal natychmiast i dała się dzieciom i nam głaskać, a tamta druga nie i tamtej nie wzieliśmy, choć początkowo to właśnie na nią zwróciliśmy uwagę, bo miała ładniejszy wzór na pysku/głowie i była większa.
Chociaż nie byłam właściwie w żadnej innej hodowli (bo nie maiałam czasu ani kasy, żeby jeździć "po świecie" za szczeniakiem) to przyznaję, że prawdopodobnie można znaleźć wiele lepszych miejsc, z których można kupić szczeniaka - mimo wszystko ten szczeniak okazuje się być bardzo dobrym wyborem. Jest zdrowa, wesoła, odważna i przyjazna dla innych psów.
Pozdrawiam i innym też życzę takich trafionych wyborów
Avatar użytkownika
Anulec31
 
Posty: 41
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2015-08-06, 09:49
psy: Berneńczyk

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez Barbapapa » 2015-09-07, 11:09

Osobiście nie wybrałabym, gdybym miała tę wiedzę, psa z miotu, gdzie szczonki w tym wieku wykazują takie zachowania. Mimo to życzę wielu radości.
Avatar użytkownika
Barbapapa
 
Posty: 3786
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:32
Lokalizacja: Warszawa
psy: Wobler(DSPP,Dublin(7/11/14);Znak Zodiaku(*14/8/10)
Hodowla: Barbapapa-psy

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez Harry » 2015-09-08, 07:51

I znowu widzę ocenę hodowli ,oczywiście negatywną ,bo szczeniaki nie od razu podbiegły do obcych <mysli> .Czy to że psy nie mieszkają w mieszkaniu właścicieli ,tylko maja swoje kojce to dyskredytuje hodowlę ? To jakiś absurd :lol:
Niejednokrotnie widziałam psy które mieszkały w kojcach ,które lepiej wyglądały i miały lepsze warunki niż w niejednym domu czy mieszkaniu <tak> .Jeśli szczeniaki ,tak małe ,były troszkę wystraszone ale nie uciekały ,piszcząc i jeszcze sikajac pod siebie ,to wszystko z nimi ok :-)
Harry
 
Posty: 68
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2015-07-18, 19:51

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez ewa sz » 2015-09-08, 08:12

Wydaje mi się, że oceny hodowli są w innym wątku, a autorowi tego zależało na tym, żebyśmy dzielili się swoimi wspomnieniami i wrażeniami z pierwszego spotkania z naszym ulubieńcem. Proponuję skończyć ocenianie wpisów (czyt. hodowli) w tym wątku, bo znowu mija się to z celem. Jeśli się mylę, to proszę "ew_cisowska" o sprostowanie.
Avatar użytkownika
ewa sz
 
Posty: 328
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2015-03-18, 09:41
Lokalizacja: Sadki, powiat nakielski
psy: Emi (appenzeller)
Hodowla: CZANDORIA

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez Barbapapa » 2015-09-08, 15:03

To nie ocena hodowli, ale ocena możliwości wychowawczych dwunoga który widzi konkretne zachowanie szczeniaka.
Avatar użytkownika
Barbapapa
 
Posty: 3786
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:32
Lokalizacja: Warszawa
psy: Wobler(DSPP,Dublin(7/11/14);Znak Zodiaku(*14/8/10)
Hodowla: Barbapapa-psy

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez Malinowa_mamba » 2015-09-10, 11:49

ja zadałam tylko jedno pytanie, chyba wyraźnie widać jakie :)
Chciałam z ciekawości wiedzieć jak poznałyście się z Waszymi pieskami. A tak naprawdę tylko początkowe posty są odpowiedzią na nie.
Avatar użytkownika
Malinowa_mamba
 
Posty: 19
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2015-09-06, 21:56

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez saganka2 » 2015-09-11, 11:52

Ja nie zapomnę nigdy spotkania z moim Brunem.. Był na ogródku, gdy przyszliśmy się poznać. Pani otworzyła drzwi, a do środka wpadł on, za nim jego siostra i mama. Wszystkie mega szczęśliwe, proludzkie, rozmachane ogony. Bruno był nami bardzo zainteresowany, właził na kolana, rozdawał buziaki. Generalnie trudno było go nie pokochac od pierwszego spojrzenia. To taki roześmiany pies :-)
Avatar użytkownika
saganka2
Administrator
 
Posty: 1313
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2014-05-03, 17:12
psy: Bruno (*) i Duduś (*), Misia

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez annasm » 2015-09-11, 19:59

Ja miałam już trzy pierwsze spotkania.
1. Czak nasz pierwszy pies, pierwszy bern. Pojechaliśmy do hodowli po raz pierwszy kiedy miał ze 4 tyg. W domu w legowisku z mamą, w miocie było 5 sztuk, dwóch panów, trzy panie. Mieliśmy do wyboru jednego z dwóch chłopców. Nic nie wiedzieliśmy na co patrzeć, o co pytać - dwie kluski podbiegające do nas, jedna moze bardziej trochę rozesmiana niż druga. Szymon mój syn miał wtedy 9 lat - pokazał palcem "tego". I tak do nas trafił Chuck Tanais.

2. Winni, kundelek z niewiadomych warunków, miała wtedy koło 4-5 miesięcy, z perspektywy lat myslę że mało miała do czynienia z ludźmi. Przywieziona przez znajomych prowadzących dom tymczasowy "weźcie ją chociaż na 2 tyg, mamy chorego psa w domu a ona nie szczepiona". Z dwóch tygodni zrobiło się już 7 lat. Przerażona, czarna zamieszkała za kanapą, wychodząc przez pierwsze dwa tygodnie tylko na siku i kupę. Nawet jeść dostawała za kanapą. Powoli, głównie dzięki Czakowi resocjalizowała się. Ale zaufania do człowieków w pełni nie odzyskała nigdy.

3. Choice, bern, przemyślany wybór, wiele godzin przesiedzianych w internecie, analizy rodowodów, wiele maili wymienionych z hodowcą, wiele filmików obejrzanych. Z racji odległości (ponad 1200km) nie mogliśmy odwiedzić hodowli wcześniej. Pierwsze spotkanie trawnik i 9 tyg radosny szczeniaczek, który podbiegł do mnie i wylizał mi twarz. Podróż do domu spędził przytulony do moich stóp. Nie płakał, radośnie wszedł w swoje nowe życie.
Avatar użytkownika
annasm
Administrator
 
Posty: 4735
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-11-17, 17:31
Lokalizacja: Warszawa
psy: CHUCK Tanais(*), WINNIE(*) I COOPERS CHOICE

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez gabana » 2015-09-12, 19:10

Ja pierwsze spotkanie z Gabą pamiętam do traz :] jak pojechaliśmy ją oglądać miała jeden dzień, była śliczną, ciemną i całkuśną kluseczką - wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że to Ona z nami zamieszka ;) <buja_w_oblokach> <buja_w_oblokach> potem widywałyśmy się co jakiś czas i tak aż do czasu odbioru :love:
Avatar użytkownika
gabana
 
Posty: 423
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2012-11-16, 15:48
Lokalizacja: Kolumna
psy: Gabana Majowy Skarbiec
Hodowla: Melle Dulcior

Re: Pierwsze spotkanie

Postprzez Mattias » 2016-01-17, 00:04

U nas Generał pojawił się całkiem niedawno, w ramach spadku po moim wujku. Psem nie miał się kto zająć, więc go przygarnąłem do siebie. Pierwsze spotkanie było... dziwne. Gdy tylko mnie zobaczył zaczął się dziwnie zachowywać, wręcz jakby się cieszyć, a skąd niby miał wiedzieć, że z całego tłumu osób to właśnie ja jestem wybrańcem? Od tamtego spotkania mijają właśnie 4 miesiące i z każdą godziną uczę się o Generale czegoś nowego i zaskakującego.
Mattias
 
Posty: 12
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2016-01-16, 23:53


Powrót do Berneński Pies Pasterski

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości