a no u nas w porządku, Sonia pod względem psychicznym jeszcze nie jest "wyleczona", ale coraz częściej pozwala nowym osobom do siebie podejść, a do niektórych nawet sama podchodzi, co jest niewątpliwym sukcesem. Szybko dostosowuje się do nowych sytuacji - mojej nieobecności w domu, do jazdy samochodem... O tak, ta ostatnia metamorfoza jest najlepsza
wcześniej samochód kojarzył jej się z wizytami u weterynarza, ale odkąd mam prawo jazdy i samochód brata wszystko się zmieniło. Na początku wsadzałam ją na tylne siedzenie na moment i jak wytrzymała minutę, dwie to wychodziła, a ja ją chwaliłam. Teraz wystarczy drzwi na moment zostawić otwarte, to ona hop hop i już gotowa do jazdy, chociaż ze mną jeździła dopiero 3 razy i to na bardzo krótkich dystansach
warto wspomnieć, że pomimo sterylki jest bardzo atrakcyjna dla samców i już nie jeden od razu się w niej "zakochał", włączając w to nawet przedstawiciela rasy Alano Espaniol
a gości w domu przyjmuje bardzo serdecznie i bez większych obaw, czuje sie bardzo bezpieczna. Pierwszego lipca minie już rok od jej znalezienia i można śmiało powiedzieć - rok jej nowego życia