przez MB » 2012-09-25, 15:19
To jest straszna choroba, co byśmy nie robili, to ona sobie postępuje i wyniszcza mi psa. Mieliśmy etap biegunek (z krwią), wymiotów, całkowitego braku apetytu. Zapanowaliśmy nad tym, wydawało się, że najgorsze za nami.
Już od dawna apetyt jest bardziej niż świetny, Sasza je jak smok, robi kupska jak smok i chudnie.
Z normalnych dla niego 54-55 kg schudł mi już do 45kg, coraz go mniej, znika.
Kilka razy powtarzany TLI jest w normie. W końcu zrobiliśmy jeszcze bad. kału na strawność – nie trawi tłuszczy, test kliszowy – nie ma trypsyny w stolcu.
Trzustka wydziela trypsynogen (nieczynna forma trypsyny), który aby mógł się przekształcić w trypsynę i trawić tłuszcze, musi w dwunastnicy połączyć się z enterokinazą, a u Saszy w dwunastnicy jest limfoplazmocytarny naciek, ciągle narastający i ten enzym najwyraźniej się nie wydziela. Ściana żołądka też jest coraz grubsza. Test kliszowy już jest OK, Sasza dostaje enzymy trzustkowe do każdego posiłku, ale ciągle chudnie. Nic nam już nie działa. Nie ma SIBO, z którym długo nie mogliśmy się uporać (w końcu jest bez antybiotyków już od 1,5 miesiąca).
Nie mogę go leczyć Encortonem, a świetnie na niego reagowało IBD, niestety wątroba „szalała”.
Jesteśmy po kolejnych epizodach „około skrętowych”, ale o tym napiszę w wątku o skręcie żołądka.
Widać u niego zmiany psychiczne, jest niesamowicie nadpobudliwy, nerwowy – on reaguje alergicznie na zawartość jelit : pokarm, bakterie i nie wiadomo co tam jeszcze i przez to bardzo swędzi go skóra, co chwilę ma zaczerwienione uszy. Zaczął reagować strachem na różne rzeczy: przewracana kartka w książce, trawka poruszająca się na wietrze, włączająca się lodówka pod którą od zawsze śpi.... reaguje ucieczką przed siebie.... a Solo myśli że biegnie na niego i mamy powtórkę z rozrywki. Tyle, że tym razem oberwało się też i mnie. Więc są rozdzielone.
Tak na co dzień to ciągle wesoły, rozbrykany psiak, nie widać po nim choroby na pierwszy rzut oka.
Ciągle mam nadzieję, że się jeszcze raz ogarnie, ale w ostatnim USG miał powiększone brzuszne węzły chłonne. Karmię go teraz, po ostatnim rozszerzeniu żołądka 5-6 razy dziennie, a on nic nie przybiera.