Aleście odgrzebali stary wątek  
 Z mojego niewielkiego doświadczenia obstawiałabym jednak na genetyczną sprawę przepuklin.  W miocie Asty i Bartha ( 5 sztuk) przepukliny malutkie miały wszystkie.  Wszystkie zarosły nie zostawiając śladu.  Trzeba nadmienić, że sama Asta też miała przepuklinę jako szczenię.  Nie operowaliśmy, wmasowywaliśmy, wypełniła się z czasem tłuszczem.
W drugim miocie Asty, po Ulfim (8 sztuk) tylko pojedyncze sztuki miały przepuklinę.  W tym jedna była duża. Suczka została sprzedana jako niewystawowa z zastrzeżeniem, że przepuklina ma być masowana i obserwowana czy się nie powiększa i do ewentualnego zabiegu, w razie konieczności.  W wieku 6 miesięcy przepuklina się wypełniła i według "domowego" weta nie stwarza żadnego zagrożenia.  Nie było operacji.
W obecnym miocie Tary po X-Manie sama suka - która rodziła po raz pierwszy - obgryzała pępowiny i w jednym przypadku tak blisko brzucha, że miałam wrażenie, że mu go przegryzie.  Żadne ze szczeniąt (11 sztuk) nie miało śladu przepukliny  
![:] :]](./images/smilies/icon_45.gif)