Czas kontynuować wczorajszą opowiastkę Asti.
Tetyda w miarę upływu lat zamiast się ustatkować i być poważną Bernolką w średnim wieku, przeżywa chyba drugą młodość. Biega jak zwariowana. Wszędzie jej pełno. Nie można jej spuścić z oczu. Jest ryzyko, że zaraz coś zmaluje, zwłaszcza w terenie.
Rozpiera ją energia i lubi szaleńcze biegi.
Obrazek został zmniejszony.Takie w pełnym śniegu są bardziej efektowne.
Obrazek został zmniejszony.Obrazek został zmniejszony.Obrazek został zmniejszony.Czasem gdy w bezkresnych polach spotykamy stado saren natychmiast muszę ją brać na smycz. Ostatnio poczuła instynkt łowcy i goni za nimi.
Obrazek został zmniejszony.Jest wtedy napięta jak struna i tylko cienka linia dzieli ją od pościgu.
Obrazek został zmniejszony.Obrazek został zmniejszony.Latem chodzimy się kąpać nad pobliski strumyk. Niedawno zamarzał i nabrał nowego uroku.
Obrazek został zmniejszony.Później spadł duży śnieg i jakież było zdziwienie gdy rów zniknął.
Obrazek został zmniejszony.Na naszym łyżwiarskim stawie też dochodzi do ciekawych scenek.
Śliski ten lodzik, trzeba chodzić ostrożnie.
Obrazek został zmniejszony.Jednak już po chwili pełnym galopem z przepaska na oczach wypada się z szuwarów wprost na biednego sznaucera.
Obrazek został zmniejszony.Obrazek został zmniejszony.Umknął w ostatniej chwili.
Obrazek został zmniejszony.Jeszcze kontrola węchowa tego co pod lodem.
Obrazek został zmniejszony.Sprawdzała Tetyda, musi i Asteria.
Obrazek został zmniejszony.Ja znalazłem ładnie zatopiony w lodzie patyk i po tym znalezisku udaliśmy się do domu.
Obrazek został zmniejszony.