Wczoraj i dzisiaj na porannym spacerze, przydarzyło nam się coś - dla mnie -- dziwnego. Esia biegła na smyczy, żwawa jak zawsze i nagle stanęła, zaczęła się tak jakoś kulić w sobie, zrobiła się nieswoja, zaczęła wyraźnie utykać nie reagowała na mój głos. Trwało to jakieś 10-15 sek, potem mijało, łeb i ogon w górę i dalej galopem na spacer. I było tak po przejściu przez jezdnię posypana piaskiem i solą. Mijało na czystym sniegu. Eśka miewa skłonności alergiczne, ma lekko zaczerwienione miejsca między palcami w przednich łapach. Ale nie jest to dla niej specjalnie uciążliwe - tzn nie wylizuje się nachalnie, ani nie wygryza.
Tak poza tym wszystko w normie. Czy jej zachowanie mogło wynikaś z tego, że zwyczajnie sól ją poszczypała w łapki, czy to co innego?