przez Beata i Falco » 2007-03-27, 14:25
Pzeczytałam ten post z uwagą i potem bardzo długo zstanawiałam się czy w ogóle zabierać zdanie. Może to, że się odezwę Ania poczyta za swój prowokacyjny sukces (tak przy okazji warto by było wziąć pod uwagę fakt, że niektórzy mimo chęci nie mają dość czasu by sledzić forum i kazdy wątek na bieżąco po prostu). Chciałam tylko naisać, że nie ma się co rozczulać nad utopijną wizją hodowli. Bo oto moi drodzy piętnujemy ludzi, którzy rozmnażają psa z C, mimo, że ktoś uznał , że to dopuszczalne, piętnujemy kogoś kto rozmanża psa z rakiem, mimo, że hodowca nie wiedział na co pies zejdzie, zanim dał potomstwo (a przy okazji nie jestem na bieżąco i w tej sprawie, ale czy ta choroba na pewno ma wyłącznie związek z dziedziczeniem, bo z tego co wiem teorie są różne nawet takie, które mówią o podłożu wirusowym - jakby co wierzę, że ktoś mnie oświeci). Tak mi się wydaje, że przesłanek jest ciut mało na to, żeby nie rozmanżać psa, którego ojciec mial raka, jeżeli to doskonały i zdrowy osobnik. Powielanie kryć - owszem jesli dane skojarzenie powoduje pojawienie się jakichś wad, to my ludzie mając na to wpływ faktycznie powinniśmy takie kojarzenia ograniczać, ale jesli dajmy na to jest odwrotnie - psy są zdrowe, ładne - to nie rozumiem. Ja oczywiście mało jeszcze wiem, ale należałoby wydaje mi się mieć do wszystkiego trochę dystansu - bo ja jako, że swoje zwierze traktuje po człowieczemu i jako, że zawsze wydaje mi się, że tak sobie w ludzkie garnki mało zaglądamy, zaraz zaczęłam się zastanawiać czy oby nie powinnam znaleźć sobie nowego tatusia dla (ewentualnie) poprawienia gatunku dla równie ewentualnego potomka i czy polecić znajomej z rakiem sterylizację jej córek. Nie wiem już teraz co mysleć o znajomych, którzy zdecydowali się na trzecie dziecko, mimo, że ona miała za młodu operację na otwartym sercu z powodu poważnej wady...
Nie, nie ... ja wiem, że tego wszystkiego tak się do jednego wora nie da, ale też skoro mowa o etyce, to trzeba pamiętać, że etyka nie istnieje w oderwaniu od rzeczywistości. Czasem ktoś coś zrobi, bo po prostu mu brak wiedzy, albo dlatego, że ma jej tyle ile wydaje mu sie wystarczy (jak w typowej hodowli typu jedna suka, 3 wystawy coby zrobic hodowlanke - i nie ma co warczeć - dobrze, że choć tę hodowlankę zrobiono a co za tym idzie i badania, a nie, że się mnoży na sztukę tzw. rasowe bez rodowodowe czy jakoś tak), albo dlatego, że skoro cos nie jest zakazane to nie może być złe (typu nikt nie zakazuje mnożenia osobników z C). Moi drodzy - nie mam ochoty nikogo usprawiedliwiać, ale tez nie mam ochoty nikogo potępiać. Wiem, że moja wypowiedx jest zachowawcza, ale tak jak powiedziałam trudno gadać o etyce dla etyki, bo ona dla się tylko nie funkcjonuje. I oby oceniać czyjeś decyzje trzeba znać pełny obraz. O! Takie moje zdanie, czy się komuś podoba czy nie.