wczoraj maluchy miały pierwszą w swoim życiu kąpiel  
 (było latać po kretowinach ...?pierwszy ogień - Temari .... jakoś poszło
później Trey, najwięcej do powiedzenia, pod prysznic się pchał, ale jak przyszła jego kolej przestało się podobać  
 na koniec Tinusia - anioł nie pies, zero wiercenia, szczekania, kręcenia się, tylko namoczyć, dać szampon, i spłukać
Oczywiście mamunia też nie mogła się obejść bez, ale ta to po jednym otrzepaniu była sucha  

 włosy to na palcach można policzyć
a ja całą noc łazienke sprzątałam  
 podczas całej procedury najfajniejsza była butelka z szamponem  

 jak one niewiele do szczęścia potrzebują
kilka fotek wstawię pod wieczór
narazie jedna, wybaczcie jakość ale nie mogłam sie oprzeć  
 
zgadnijcie kto to?