dziwne "skurcze"
Napisane: 2013-06-28, 14:58witam wszystkich,
przeczytałam dużo wątków na forum jednak nie znalazłam nic zbliżonego objawami do mojego problemu
Korba ma 2,5 roku po raz trzeci zdarzył jej się dziwny skurcz. pierwszy był ok kiedy miała ok. roku, drugi miesiąc temu, a teraz trzeci... oczywiście tyle było zauważonych.
mianowicie nagle staje i dostaje "ataku", który wykręca jej pyszczek w dziwny grymas na sekundę, cała wtedy się spina, kuli, drętwieje dosłownie i bardzo piszczy. zastyga tak na kilka - kilkanaście sekund piszcząc, po chwili dzieje się tak ponownie, razem 2 do 3 razy. nie otwiera przy tym pyska, jakby miała zaciśnięte szczęki.
chwilę później jakby nigdy nic wraca do merdania ogonem i cieszenia się z otoczenia, a my jesteśmy przerażeni...
nie wiem czy mam zrobić badania na padaczkę, czy skręt żołądka, czy serce, czy tarczycę, czy cokolwiek innego. żadne dodatkowe objawy przy tym nie występują, więc co powiedzieć wetowi?
przy okazji szczepienia wspomniałam o takim incydencie i Pani doktor powiedziała, że trzeba obserwować gdyby się nasiliły. Może to być jakaś choroba układu pokarmowego (bakterie w przełyku, czy coś w tym stylu) ale generalnie nie przeraziła się faktem i wiązała to z ewentualnymi problemami z przełykaniem, jedzeniem, zatrzymywaniem pokarmu - a u Korby nic takiego nie mam miejsca.
dziewczyna generalnie jest silna, wesoła i ogólnie nic jej nie dolega - je wszystko, nie wymiotuje, nie miewa biegunek, dyszy (chyba normalnie jak każdy olbrzym), śluzówki różowiutkie, oczka też błyszczą, wcale dużo nie je chociaż ma nadwagę (niestety na spacerach zdarza jej się znaleźć różne kąski wyrzucane np. dla ptaszków).
ostatnio jedyną zmianą jest to, że brzuch jej puchnie po suszonych przełykach..., więc odstawiłyśmy. poza tym zero problemów.
czy ktoś, kiedyś, cokolwiek podobnego miał lub słyszał...?
z góry dziękuję za info
przeczytałam dużo wątków na forum jednak nie znalazłam nic zbliżonego objawami do mojego problemu
Korba ma 2,5 roku po raz trzeci zdarzył jej się dziwny skurcz. pierwszy był ok kiedy miała ok. roku, drugi miesiąc temu, a teraz trzeci... oczywiście tyle było zauważonych.
mianowicie nagle staje i dostaje "ataku", który wykręca jej pyszczek w dziwny grymas na sekundę, cała wtedy się spina, kuli, drętwieje dosłownie i bardzo piszczy. zastyga tak na kilka - kilkanaście sekund piszcząc, po chwili dzieje się tak ponownie, razem 2 do 3 razy. nie otwiera przy tym pyska, jakby miała zaciśnięte szczęki.
chwilę później jakby nigdy nic wraca do merdania ogonem i cieszenia się z otoczenia, a my jesteśmy przerażeni...
nie wiem czy mam zrobić badania na padaczkę, czy skręt żołądka, czy serce, czy tarczycę, czy cokolwiek innego. żadne dodatkowe objawy przy tym nie występują, więc co powiedzieć wetowi?
przy okazji szczepienia wspomniałam o takim incydencie i Pani doktor powiedziała, że trzeba obserwować gdyby się nasiliły. Może to być jakaś choroba układu pokarmowego (bakterie w przełyku, czy coś w tym stylu) ale generalnie nie przeraziła się faktem i wiązała to z ewentualnymi problemami z przełykaniem, jedzeniem, zatrzymywaniem pokarmu - a u Korby nic takiego nie mam miejsca.
dziewczyna generalnie jest silna, wesoła i ogólnie nic jej nie dolega - je wszystko, nie wymiotuje, nie miewa biegunek, dyszy (chyba normalnie jak każdy olbrzym), śluzówki różowiutkie, oczka też błyszczą, wcale dużo nie je chociaż ma nadwagę (niestety na spacerach zdarza jej się znaleźć różne kąski wyrzucane np. dla ptaszków).
ostatnio jedyną zmianą jest to, że brzuch jej puchnie po suszonych przełykach..., więc odstawiłyśmy. poza tym zero problemów.
czy ktoś, kiedyś, cokolwiek podobnego miał lub słyszał...?
z góry dziękuję za info
